- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Białostocki Sąd surowo karze za oszustwo. Przekonał się o tym Jacek Ch. skazany na rok pozbawienia wolności za oszustwo na łączną kwotę 70 zł (słownie: siedemdziesiąt złotych) na szkodę osób z rodziny znanego białostockiego adwokata Jana Chojnowskiego.
To nie jest żart. Płatne ogłoszenie o wyroku opublikowano w Kurierze Porannym.
Aktualnie obsługujemy sprawę niepełnosprawnej kobiety, która padła ofiarą oszustwa na kwotę 10 tys. zł (słownie: dziesięć tysięcy złotych). Postępowanie prowadzi białostocka Policja pod nadzorem Prokuratury. Złożone dowody nie budzą wątpliwości co do popełnienia przestępstwa oszustwa.
Czy jednak dojdzie do skierowania aktu oskarżenia i osądzenia za oszustwo i wyrządzoną krzywdę? Tu w Białymstoku, nie można być pewnym czy w przypadku szeregowego obywatela wymiar sprawiedliwości zadziała tak samo jak w sprawie przedstawiciela palestry.
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Kolejny sukces w sprawach ważnych dla Mieszkańców BSM odniósł Paweł Backiel, członek Rady Nadzorczej i prezes Stowarzyszenia Uwłaszczeniowego, który złożył do Zarządu BSM wnioski o docieplenie i remont budynków przy ul. Waszyngtona 25 B, 25 C, 25 D. Interwencja okazała się skuteczna i inwestycje zostaną zrealizowane jeszcze w tym roku.
Bloki przy ul. Waszyngtona są jednymi z najstarszych budynków w zasobach BSM, a ich stan wymagał szybkiej modernizacji.
Paweł Backiel słusznie wskazywał w jednym z wniosków, iż „Ściany budynku są nieszczelne, przemarzają i przemakają. Powoduje to wychłodzenie budynku oraz panującą w nim wilgoć. Mieszkańcy zmuszeni są ponosić większe koszty ogrzewania, choć nie przekłada się to na wzrost temperatur w mieszkaniach, bowiem przy obecnym stanie budynku nie mają możliwości utrzymania w nim ciepła. W budynku występuje grzyb i pleśń, co związane jest z panującymi w nim chłodem i wilgocią. Powoduje to nie tylko niszczenie mieszkań, ale przede wszystkim są to czynniki niezwykle szkodliwe dla ludzkiego zdrowia. Budynek wyziębia się również poprzez niedocieplone stropy, oraz brak izolacji od strony piwnic”.
To wszystko sprawiało, że konieczny jest gruntowny remont bloków przy ul. Waszyngtona.
Odpowiedzi władz Spółdzielni brzmiały początkowo:
Wniosek o docieplenie i remont budynku przy ul. Waszyngtona 25 B – wniosek będzie zrealizowany w latach następnych (odpowiedź z 26 marca 2013).
Wniosek o docieplenie i remont budynku przy ul. Waszyngtona 25 C – wniosek będzie zrealizowany w latach następnych (odpowiedź z 5 kwietnia 2013).
Wniosek o docieplenie i remont budynku przy ul. Waszyngtona 25 D – wniosek będzie realizowany w latach następnych (odpowiedź z 12 kwietnia 2013).
Prezes Hołubowski dodatkowo pisał: „Kolejny raz informujemy, że Zarząd Białostockiej Spółdzielni Mieszkaniowej jak i poszczególne administracje znają potrzeby remontowe”.
Od ostatniej odpowiedzi prezesa BSM minął ledwie tydzień, a Administracja Osiedla „Tysiąclecie” ogłosiła, iż „informuje mieszkańców budynku przy ul. Waszyngtona 25 B, Waszyngtona 25 C i Waszyngtona 25 D, że rozpoczęcie robót dociepleniowych planowane jest w miesiącu sierpniu 2013 r.”.
Piotr Pruszyński stwierdza: „Z powyższej sprawy wynika, że prezes Hołubowski jest zagubiony w swoich działaniach wraz z kierownikami poszczególnych administracji albo działa dziwna zasada podziału środków remontowych”.
Szczepan Barszczewski wskazuje: „Zaangażowanie członka Rady Nadzorczej w sprawy Spółdzielni, dla dobra mieszkańców, jest potwierdzeniem kierunku działań, jaki jest potrzebny i pożądany do reprezentowania interesów spółdzielców”.
Janusz Kamiński wyraża zadowolenie z rozwiązania problemu: „Jako reprezentant Osiedla Tysiąclecia, popieram działania, które podnoszą komfort mieszkania na osiedlu i obniżają koszty utrzymania naszych mieszkań”.
To kolejny dowód, że warto aktywnie angażować się w sprawy Spółdzielni BSM, aby domagać się realizacji swoich praw.
Tomasz Pietrzycki
- Szczegóły
Jak każdy może się przekonać strona internetowa białostockiej straży miejskiej działa. Szef straży twierdzi, że nie było żadnej ingerencji. No cóż uboga to strona.
Podobno w odwecie za brutalność straży miejskiej w Toruniu nastąpił atak hakerski w wielu miastach. ale nie u nas. Znów zostajemy z tyłu.
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Miasto nie zadbało o odbiór odpadów z posesji przy ul. Kawaleryjskiej 25. Użytkownik lokalu skierował w tej sprawie do skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich. Według relacji skarżącego, przedstawiciel władz miasta w odpowiedzi do RPO stwierdził, że pojemniki nie zostały usunięte.
- Szczegóły
Plaga pożarów opuszczonych domów ogarnęła Białystok. Czy naprawdę za tym procederem stoją bezdomni?
Widziałem dziś taki znak drogowy z domalowaną 'oiką". W odległym od siedzib ludzkich miejscu, komu by się chciało podjeżdżać tam, marnotrawić benzynę i kupować drogą farbę w sprayu? Niszczenie znaków drogowych w ten sposób jest plagą. Tylko domalowane rysunki są czasem inne. Należy przy tym zapytać qui bono, kto na tym skorzystał? Podobnie jak w przypadku napisów w Jedwabnem odpowiedź jest dość oczywista. Kilkanaście tysięcy złotych kosztowało usunięcie tych napisów i zainstalowanie monitoringu. W wypadku znaków drogowych, za kradzież których grożą wysokie sankcje, zarabianie na ich odnawianiu wydaje się niezłym pomysłem biznesowym. Nie zdziwiłbym się gdyby synalek właściciela firmy drogowej w Pcimiu Dolnym wraz z kolesiami zrobili sobie nocny weekendowy rajd wandalizmu. A w poniedziałek wpływa do firmy tatusia od pana burmistrza zlecenie na odnowienie znaków.
Od kilku lat w Białymstoku wybuchają pożary drewnianych domów wpisanych do rejestru zabytków: np. tych przy ulicy Młynowej, Bojarach, Starosielcach i w wielu innych miejscach. O podpalenie oskarżani są zazwyczaj bezdomni, tylko że oni nie pomieszkują w tych zabudowaniach. I dziwnym trafem za kilka miesięcy po pożarze na atrakcyjny opróżniony po podpaleniu teren wkracza firma deweloperska.
A symbole faszystowskie na ścianach budynków? Tu wytłumaczenie jest banalne. W swojej karierze pedagogicznej kilkakrotnie spotkałem się z malowaniem przez dzieci obojga płci hakenkrojców w zeszytach lekcyjnych, na ścianach budynków czy na częściach ciała i garderoby. Zawsze były to dzieci z co najmniej opóźnieniem umysłowym, jeżeli nie całkowicie kalekie intelektualnie. Można im było wmówić, że Hitler pod Cedynią w 1410 roku wymordował żydów. Nie rozumiały swego czynu, odczuwały satysfakcję, że nauczyciel zwraca na nich uwagę w takich sytuacjach. Więc był to prosty odruch opisany przez Pawłowa. Swastyka na okładce zeszytu - ślinotok u nauczyciela.
Te nieszczęśliwe, zaniedbane dzieci po prostu w ten sposób komunikowały dorosłym: "Zwróć na mnie uwagę, potrzebuję twego zainteresowania. Czuję się samotny/a".
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Białostocka Spółdzielnia Mieszkaniowa zamieszcza różne informacje na swojej stronie internetowej dotyczące spraw Spółdzielni.
Jednak przy wchodzeniu na witrynę BSM wyskakuje komunikat o wirusie tzw. „koniu trojańskim”, co uniemożliwia wejście lub może przeszkadzać w późniejszym funkcjonowaniu komputera użytkownika – dlatego ostrzegamy internautów.
Koń trojański, trojan (definicja z Wikipedii) – określenie oprogramowania, które podszywając się pod przydatne lub ciekawe dla użytkownika aplikacje dodatkowo implementuje niepożądane, ukryte przed użytkownikiem funkcje (programy szpiegujące, bomby logiczne, furtki umożliwiające przejęcie kontroli nad systemem przez nieuprawnione osoby itp.). Nazwa pochodzi od mitologicznego konia trojańskiego.
Łukasz Łagiera
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
W ostatnich dniach prezes BSM Stanisław Hołubowski opublikował i rozpowszechnił pismo do mieszkańców osiedli. To na co chcielibyśmy po raz kolejny zwrócić uwagę to różnica jakościowa i mentalna między starym zarządem BSM niżej podpisanym pod tym dokumentem a ludźmi energicznymi, nowocześnie zarządzającymi i otwartymi na konstruktywny dialog jakich zgromadził wokół siebie Paweł Backiel.
Przypomnijmy, Pan Paweł Backiel zamiast atakować i tracić czas na krytykę proponuje program naprawczy BSM, konieczne poprawy statutu, przejrzyste przetargi czy racjonalne i oparte na doświadczeniu zawodowym obniżki czynszów. Dzięki doradcom społecznym nawiązał rzeczywisty dialog z mieszkańcami, udziela porad w swoim biurze a jego popularność, fala ciepłych słów wielu mieszkańców w postaci mail i telefonów po piśmie prezesa utwierdzają nas, że jego program i działania są wyczekiwane i cieszą się dużym poparciem.
Podsumowując, pismo prezesa jest dowodem jego niskich kompetencji, braku otwartości i rzeczywistego zainteresowania sprawami mieszkańców BSM. Zamiast proponować konstruktywne rozwiązania naszych problemów jakie mamy jako mieszkańcy, próbuje dyskusje sprawdzić do osobistych ataków.
Wiesław Niemotko
- Szczegóły
Bójka odbywała się pomiędzy dwoma grupami obstawiającymi ochronę białostockich klubów nocnych podczas Wielkanocy 2011 roku. Proces sądowy rozpoczął się kilka miesięcy później. Z jednej strony tzw. skini, środowisko związane z kibicami piłkarskim, z drugiej bokserzy Hetmana Białystok i dwaj bracia Oksen i Karen narodowości ormiańskiej. Oskarżeni byli wszyscy uczestnicy z obu stron. Najsurowsze wyroki otrzymali "skini" bracia Karol i Tomasz P. Tomasz w tym czasie przebywa już w więzieniu w Hajnówce.
Podpalenia i incydenty, w których oskarżano środowiska tzw. skinów o sprawstwo zaczęły się pod koniec 2011 roku. Na kilka dni przed ogłoszeniem wyroku dokonano podpalenia drzwi na osiedlu Słoneczny Stok, a podejrzenia od razu skierowano na grupę tzw pseudokibiców. Śledczy są pewni że aków tych dokonała dobrze zorganizowana i hermetyczna grupa.
Tylko co osiągnęliby skini, skoro ich przywódcy oczekiwali na wyrok, a jeden z nich był w więzieniu w czasie podpalenia? Dwa tygodnie wcześniej zapadł wyrok na 5 osób oskarżanych o 'nazim', w tym wymienionego wcześniej Karola P.
Komu zależało aby przedstawić Białystok i Podlasie jako województwo ksenofobiczne, antysemickie?
w ostatnich tygodniach trwała medialna presja na sąd, policję i władze miasta w sprawie bezkarnych skinów, nacjonalistów.
Wyrok sądu jest korzystny dla tych oskarżonych, którzy w medialnym odbiorze stają w obronie "uciskanych" rzekomo w Białymstoku cudzoziemców Ormian Oksena i Karena.
Tymczasem z akt sprawy wynika, że napastnicy, czyli tzw. "skini" zostali w bójce najbardziej poszkodowani. Jeden stracił palec, był kopany gdy leżał na ziemi przez grupę "zaatakowanych". Sąd uznał że wszystko działo się w ramach obrony koniecznej. Skazani "napastnicy uciekali", a rzekomo zaatakowani wyruszyli za nimi w pogoń? Taka jest logika sądu w mieście Kononowicza.
Wnioski nasuwają się same. Czy sąd mógł mieć wątpliwości co do niewinności jednych a bezsprzecznej winy drugich w świetle medialnych doniesień o eskalacji rasizmu?
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Strzały na ul. Zielonogórskiej w Białymstoku. W oknie klatki schodowej bloku należącego do SM Słoneczny Stok widać wyraźne ślady.