- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Nazywam się Andrzej Kępa. Mam 62 lata i wyższe wykształcenie. Znam biegle język niemiecki w mowie i piśmie. Potrafię też wykonywać proste remonty: malowanie, szpachlowanie, montaż armatury łazienkowej, podłączenie oświetlenia itp. Mam również doświadczenie w załatwianiu spraw urzędowych. Mogę np. prowadzić korespondencję, redagować pisma itd. Obsługuję komputer korzystam z internetu. Mam niemieckie prawo jazdy uprawniające do prowadzenia pojazdów 7,5 t.
Stałem się bezdomny wskutek działań spółdzielni mieszkaniowej. Gdy popadłem w zadłużenie (posiadałem tytuł lokatorski) spółdzielnia odmówiła mi spłaty zobowiązania przez zamianę lokali i nie zezwoliła na sprzedaż. Metodycznie pozywała mnie do sądu o zapłatę wiedząc, że jestem niewypłacalny i nie mam stałych dochodów bo doprowadzono też do likwidacji firmy, którą posiadałem. Wskutek tych działań zarząd SM dokonał eksmisji sprzedając moje mieszkanie o pow. 72 m2 warte rynkowo około 220-250 tys. zł za 156 tys. złotych i następnie odliczył wygenerowane procesami sądowymi koszty. Kwota jaka pozostała - 47 tys. zł - nie wystarcza na zakup jakiegokolwiek lokalu.
Białostocki sąd co prawda zasądził mi lokal socjalny i przeniesiono mnie na ul. Kawaleryjską do baraku, ale obecnie ZMK Białystok likwiduje baraki i nie reaguje na moje wnioski o inny lokal, choć wstawiały się za mną organizacje społeczne proponując np. pomoc w remoncie w przypadku przydzielenia zdewastowanego lokalu. ZMK ignoruje wyrok sądu.
Nadeszła zima i pierwsze mrozy, a ja przebywam jeszcze w baraku na ul. Kawaleryjskiej. Nie mam prądu i wody. Władze ZMK Białystok mają większy szacunek dla zwierząt niż dla człowieka i usiłują mnie wyrzucić na bruk. Żeby zmusić mnie do opuszczenia baraku, przy asyście policji wymontowano np. okna i drzwi: żebym miał zimno i żeby prawdopodobnie narazić mnie na kradzieże mienia jakie jeszcze posiadam. Udało mi się na szczęście jakieś okna znaleźć w opuszczonych budynkach i prowizorycznie zamontować.
Mój ostatni wniosek do ZMK Białystok o przydzielenie drugiego lokalu (wykonanie wyroku sądu) pozostaje bez odpowiedzi.
Moja historia jest jedną z setek tego rodzaju dramatów dziejących się w Białymstoku wskutek odmawiania zadłużonym spółdzielcom prawa do spłaty przez zamianę lokali, umożliwienie sprzedaży lub odpracowanie należności. Ja szczególnie naraziłem się władzom spółdzielni, bo domagałem się demokratycznych wyborów, postulowałem ustąpienie prezesa oraz później prowadziłem aktywną działalność w ruchu uwłaszczeniowym. Dzięki naszej pracy w latach 2007-2010 uwłaszczono do 50% ogółu spółdzielczych mieszkań w Białymstoku.
Proszę ludzi dobrej woli o pomoc w znalezieniu pracy i miejsca do zamieszkania. Chcę uniknąć bezdomności, trwałego wykluczenia społecznego i rozbicia rodziny.
Mogę zająć się pracami dotyczącymi funkcjonowania domu. Przypilnować mienia, wykonywać serwis i drobne naprawy, realizować prace w ogrodzie itp. Z chęcią wykorzystam też moją znajomość języka niemieckiego. Mogę przyjąć funkcję np. przedstawiciela handlowego, podróżować, być tłumaczem, nadzorcą i koordynatorem ekip remontowych pracujących w Niemczech. Posiadam busa i mogę wykorzystać go do zleconej pracy. Jestem otwarty na inne propozycje.
Andrzej Kępa
tel. 660 095 131
Rekomendacja
Pan Andrzej Kępa jest osobą solidną i pracowitą. Dzięki biegłej znajomości języka niemieckiego może być cennym współpracownikiem w firmie handlowej lub usługowej. Pan Andrzej jest samodzielny w działaniu. Dobrze wykonuje powierzone obowiązki. Zasługuje na udzielnie pomocy w wyjściu z trudnej sytuacji życiowej.
Stanisław Bartnik
wiceprezes
Obywatelskiego Stowarzyszenia Uwłaszczeniowego
w Białymstoku
tel. 605 24 98 27
e-mail:
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Apeluję do prezydenta Białegostoku o utworzenie biura pomocy prawnej dla mieszkańców spółdzielni mieszkaniowych i zapobieganie procederowi nieuzasadnionych eksmisji z lokali spółdzielczych.
Przeciwdziałanie patologiom będzie służyło dobru niezamożnej ludności Białegostoku, ale również leży w interesie władzy samorządowej, na której ciąży obowiązek dostarczania lokali socjalnych i łożenia na pomoc materialną wykluczonym społecznie wskutek działań zarządów SM.
Za barbarzyński należy uznać proceder polegający na odmawianiu prawa do odpracowania zadłużenia, odmawianiu możliwości zamiany bądź sprzedaży lokali, a wyłącznie metodyczne pozywanie do sądu o zapłatę w celu pogrążania spółdzielców w zadłużeniu (niejednokrotnie bezrobotnych) i następnie czerpaniu z tego korzyści (zyski z zastępstwa procesowego, zyski z naliczanych odsetek).
Barbarzyńskim zachowaniem jest umyślne nieudzielanie pomocy i spychanie ludzi w trudnej sytuacji życiowej w spiralę zadłużenia, by później jak najwięcej odliczyć z przejmowanego lokalu a zadłużonych uczynić bezdomnymi.
Prawdziwa spółdzielczość nie zna i nie dopuszcza wyzysku zrzeszonych w spółdzielni i psychicznego znęcania się nad nimi poprzez nadużywanie uprzywilejowanej pozycji.
Oczywiste jest, że najuboższa ludność, nawet pracująca, z reguły nie ma zdolności kredytowej (często pracuje dorywczo lub za minimalne stawki) i nie jest w stanie spłacać kosztów sztucznie generowanych procesami. Szczególnie dramatyczna sytuacja ma miejsce w przypadku tzw. mieszkań lokatorskich, do których spółdzielcy nie mają żadnych praw i nie mogą wykorzystać ich jako zastawu do zaciągnięcia kredytu na spłatę zadłużenia.
W takich okolicznościach stosowanie procederu "umyślnego przetrzymywania w zadłużeniu" i częstego metodycznego pozywania o zapłatę z zamiarem wywindowania jak największych kosztów będących później zyskiem przy przejmowaniu lokalu, nie licuje z normami państwa prawa i zasadami współżycia społecznego.
Praktyka pokazuje, że w białostockich spółdzielniach-molochach procesy o zapłatę liczone są w setkach w skali roku a eksmisje w dziesiątkach tragedii ludzkich.
Powołanie biura pomocy prawnej pod patronatem prezydenta Białegostoku, może położyć kres procederowi i zapoczątkować stosowanie rozwiązań właściwych dla idei spółdzielczości, tj. umożliwienia odpracowania zaległości, zezwalania na zamianę lokali, umożliwiania sprzedaży lokali w celu spłaty zobowiązań.
Zaangażowanie prezydenta niewątpliwie ukróci nadużywanie drogi sądowej i ograniczy proceder zarabiania na kosztach postępowań. Da też szansę na obniżenie kosztów zarządzania w dużych SM, które teraz przewyższają nawet o 100% stawki obowiązujące we wspólnotach mieszkaniowych.
Zobacz przykład metodycznego wytaczania procesów >>
Zobacz skalę eksmisji w BSM >>
Stanisław Bartnik
Reklama: Oświetlenie do domu i ogrodu
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Członkowie białostockiej spółdzielni pytają prezesa Sądu Okręgowego w Białymstoku o męża sędzi Małgorzaty Korol.
Zobaczmy jak odpowiada prezes – osoba zaufania publicznego, zarządzająca organem władzy państwowej.
Piotr Korol jest pełnomocnikiem Spółdzielczego Regionalnego Związku Rewizyjnego w Białymstoku. Aktywnie działa przeciwko reformie spółdzielczości. Brał udział w w lokalnym programie telewizyjnym "Bez kantów", został nawet zgłoszony do Sejmu na tzw. wysłuchanie publiczne w sprawie planowanych zmian w przepisach.
W sprawach rozpatrywanych przed białostockim sądem okręgowym, dotyczących ważnych interesów zarządów: np. prawa do uwłaszczenia piwnic z lokalami, rozliczania ogrzewania, członkostwa w spółdzielni, dostępu do dokumentów spółdzielni, można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć rozstrzygnięcie.
Można mówić o pewnej prawidłowości: rozstrzygnięcia – jeżeli dotyczą kwestii kluczowych dla interesów prezesów – zawsze okazują się korzystne dla spółdzielni i kończą się przegraną członków.
W najbliższych dniach opublikujemy kilka spektakularnych wyroków obrazujących postawioną tezę.
Oczywiście może w tym miejscu pojawić się argument, że sąd jest niezawisły a orzeczenia podlegają kontroli odwoławczej.....
Sąd Okręgowy w Białymstoku niewątpliwie wyróżnia się na tle innych sądów. Jeszcze całkiem niedawno wiceprezes tego sądu dwukrotnie zasiadał w radzie nadzorczej białostockiej spółdzielni Bacieczki choć zabraniało tego prawo.
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Białostocka firma remontowa na swojej stronie internetowej opublikowała dane o robotach wykonanych dla prezesów spółdzielni.
Według danych w okresie 2007-2008 w technologii pap termozgrzewalnych wyremontowano aż... 303 tys. metrów kwadratowych dachów w spółdzielniach:
Spółdzielnia Mieszkaniowa Słoneczny Stok - Białystok - 90.000 m2
(zobacz skutki przeciekania dachu w budynku zarządzanym przez SM Słoneczny Stok >>)
Spółdzielnia Mieszkaniowa Elemencik - Białystok - 9.000 m2
Spółdzielnia Mieszkaniowa Budowlani - Białystok - 15.000 m2
Białostocka Spółdzielnia Mieszkaniowa - Białystok - 70.000 m2
Spółdzielnia Mieszkaniowa Bacieczki - Białystok - 8.000 m2
Spółdzielnia Mieszkaniowa Rodzina Kolejowa - Białystok - 89.000 m2
Łomżyńska Spółdzielnia Mieszkaniowa - Łomża - 22.000 m2
W remontach nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie astronomiczne ilości m2 powierzchni. Okazuje się, że np. w Słonecznym Stoku powierzchnia wszystkich dachów szacunkowo wynosi około 140 tysięcy m2. Dlatego wskazywana skala remontów w jednym czasie wydaje sięnieprawdopodobna do przeprowadzenia. Dodatkowe wątpliwości budzi fakt, że roboty wykonywano jednocześnie w wielu spółdzielniach i..... przeprowadzał je jeden podmiot....
Sprawozdania finansowe spółdzielni nie odzwierciedlają podanych liczb. Niemniej w sytuacji, gdy w Białymstoku członkowie nie mają dostępu do faktur i umów, a wszystkie postępowania prokuratorskie z zawiadomień spółdzielców zawsze kończyły się odmową wszczęcia lub umorzeniem temat wymaga wyjaśnienia.
Z danych z internetu wynika, że owa firma w 2007 roku zatrudniała 5 osób. W związku z tym powstaje pytanie czy przy kilkuosobowym zatrudnieniu fizycznie była możliwa taka skala robót? A jeśli brała podwykonawców, to po co była potrzebna spółdzielniom?
W serwisie opineo.pl znajduje się wzmianka m.in. o remontach pokryć dachowych papami termozgrzewalnymi w spółdzielni Bacieczki. Podano tam, że w 2007 r. firma wykonała 2350,85 m2 a w 2008 r. 4636,43 m2. Łącznie daje to 6987,28 m2 – w referencjach podano 8 tys. m2.
Wskutek blokowania swobodnego dostępu do dokumentów nie wiadomo w jakiej skali i jakie roboty przeprowadzają spółdzielnie. Nie wiadomo też jakie faktury, kiedy i gdzie zostały zaksięgowane.
Każdy kto ma wiedzę na temat danych o robotach remontowych w spółdzielniach, akceptowanych cenach, zasadach i okolicznościach wyboru wykonawców, proszony jest o kontakt.
Stanisław Bartnik
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Działając w interesie publicznym prezentuję klauzulę wykonalności do orzeczenia białostockiego KRS, dotyczącego zobowiązania spółdzielni do udostępnienia faktur i umów.
Białostocki sąd KRS w pierwszej instancji nakazał udostępnienie dokumentów, m.in. umowy o pracę z prezesem spółdzielni Słoneczny Stok. W postępowaniu odwoławczym na wniosek spółdzielni sąd okręgowy niespodziewanie zmienił rozstrzygnięcie na niekorzyść, blokując dostęp do większości dokumentów.
Sędziowie sądu okręgowego pozostawili jedynie prawo wglądu do umowy zawartej z firmą prawniczą Falandysza (obsługiwała pozew SM Słoneczny Stok "o odszkodowanie za uwłaszczenie lokali").
Sprawa dostępu do umów ostatecznie trafiła do Rzecznika Praw Obywatelskich, który skierował pytanie prawne do Sądu Najwyższego o określenie zasad udostępniania dokumentów w kontekście kwestii tzw. osoby trzeciej. Prezesi spółdzielni i sąd białostocki twierdzili, że członkowie zarządu i pracownicy SM nie są osobami trzecimi w rozumieniu art. 8[1] ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych.
Sąd Najwyższy po raz kolejny zakwestionował postanowienie białostockie i orzekającj, że pracownicy spółdzielni zawsze są osobami trzecimi. Orzeczenie SN jest dużym ciosem dla białostockiego porządku i białostockich interpretacji.
Poniżej sentencja uchwały składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 13 sierpnia 2013 r. III CZP 21/13
Członek spółdzielni mieszkaniowej, będący jej pracownikiem, jest osobą trzecią w rozumieniu art. 8[1] ust. 1 ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r. o spółdzielniach mieszkaniowych (jedn. tekst Dz.U. z 2003 r. Nr 119, poz. 1116 ze zm.).
Mimo utrzymanego prawa wglądu do jednej umowy, spółdzielnia i tak odmówiła jej udostępnienia blokując możliwość sfotografowania. Zarząd mógł bez obawy tak uczynić, gdyż w Białymstoku nie ma możliwości skutecznego złożenia na policję wniosku o ukaranie za nieudostępnianie dokumentów. Stąd m.in. niniejsza klauzula wykonalności i ewentualne postępowanie z udziałem komornika.
W ostatnich dniach zarząd SM Słoneczny Stok przesłał pismo, że udostępni umowę.
Stanisław Bartnik
Poniżej plik pdf z wnioskiem Rzecznika Praw Obywatelskich
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku odrzuciła wniosek o wytoczenie powództwa w sprawie wyegzekwowania zmiany w statucie spółdzielni Słoneczny Stok umożliwiającej podział walnego zgromadzenia na części.
Spółdzielnia Słoneczny Stok liczy ponad 13 tysięcy członków uprawnionych do udziału w walnym zgromadzeniu i uprawnionych do głosowania uchwał (m.in. absolutoriów dla prezesów) oraz wybierania rady nadzorczej.
W SM Słoneczny Stok organizuje się jednoczęściowe (!!!) walne zgromadzenie w małej sali, w innej części miasta, poza terenem osiedli. Np. w 2008 r. wynajęto salę na 415 miejsc! Zgromadzenie trwało do około trzeciej nad ranem.
Na podstawie art. 7 kpc został złożony do białostockiej prokuratury wniosek o wytoczenie powództwa i wyegzekwowanie zmian w statucie gwarantujących podział walnego zgromadzenia na części i zapewnienie prawa do demokratycznych wyborów dla zrzeszonych.
Prokuratura jednak nie uważa aby dochodziło do naruszania praw wyborczych czy dyskryminacji zrzeszonych poprzez pozbawianie ich możliwości uczestnictwa w zebraniach, w głosowaniach i w wyborach.
Przypomnijmy art. 7 kpc:
Stanisław Bartnik
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim uwzględnił nasze zażalenie na postanowienie Prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie podejrzenia przekroczenia uprawnień i przywłaszczenia pieniędzy na szkodę mieszkanki spółdzielni w Hajnówce.
Pokrzywdzona posiadała własność mieszkania o powierzchni 60 m2 w SM w Hajnówce. W celu spłaty zaległości czynszowej dokonano zamiany lokali. W zamian za mieszkanie w spółdzielni, na podstawie umowy notarialnej, nabyła w zasobach Gminy Hajnówka własność lokalu o powierzchni 30,5 m2. Do transakcji sporządzono wyceny obu mieszkań i w rozliczeniu wartości lokali (różnicy w cenie) pokrzywdzona miała otrzymać (po odliczeniu różnych kosztów) kilkanaście tysięcy złotych. Okazało się jednak, że zatrzymano należne jej 14 tysięcy zł pod pretekstem zaliczki na poczet przyszłego czynszu (choć miesięczna opłata wynosiła ok. 300 zł). A później z tej kwoty potrącono dodatkowe 7 tys. zł na "pokrycie" termomodernizacji bloku.
W rozumieniu przepisów kodeksu karnego powstało uzasadnione podejrzenie przekroczenia uprawnień i spowodowania niekorzystnego rozporządzenia mieniem. W zawartej umowie notarialnej nie było żadnej wzmianki o konieczności zapłaty kosztów docieplenia bloku. Z relacji pokrzywdzonej wynika również, że nie przedstawiono jej żadnych dokumentów potwierdzających takie wydatki, choć według przepisów (uchwała SN II OPS 2/12) powinna być w tym zakresie uchwała właścicieli, bowiem inwestycja wymaga pozwolenia na budowę i przekracza tzw. zwykły zarząd.
Stanisław Bartnik
- Szczegóły
Od ubiegłego roku niewyjaśnione przypadki przydarzają się działaczom spółdzielczym walczącym o respektowanie ich praw w ich spółdzielniach. Najpoważniejsze to dwa podpalenia mieszkań w Sokółce w nocy z 24 na 25 maja br., o których dowiedzieliśmy się dopiero niedawno. W ubiegłym roku próba oblania żrącą substancją przytrafiła się prezesowi stowarzyszenia uwłaszczeniowego w Białymstoku. Zimą tego roku projektantowi z Hajnówki nieznani sprawcy dewastują drzwi do mieszkania. W dniu 16 maja 2013 "odkręca się" przewód paliwowy w samochodzie Stanisława Bartnika. Podróżuje on z małym synkiem, wylewa się paliwo. To, że nie doszło w tych wszystkich wypadkach do zdarzeń śmiertelnych można tłumaczyć tylko działaniem Opatrzności Bożej.
O podpaleniach w Sokółce zostały poinformowane lokalne media, ale... nie chcą się nimi zajmować. To jest zbyt mało interesujący event dla czytelników "Kuriera Porannego".
I wreszcie jakby dla odwrócenia uwagi zapala się wycieraczka i drzwi mieszkania na Leśnej Dolinie. Czarna seria? Nie. Tym razem wszystkie media lokalne i ogólnopolskie rozdmuchują sprawę na cały kraj. Dlaczego? Bo od kilku dni pomieszkiwał tam cudzoziemiec. Kto wiedział, że on tam akurat od niedawna mieszka? Kto mógł wiedzieć? Tylko władze spółdzielni i miasta dokonujące zameldowania go.
Przypomnijmy od czasu gdy się tam wprowadził do momentu dziwnego podpalenia upłynęło zaledwie kilka dni. Tak jakby ktoś chciał odwrócić uwagę od ataków w Sokółce, Hajnówce i Białymstoku. I udało się. Do teraz nikt o tamtych wydarzeniach nie pisał. Dla TVN i innych mainstreamowych mediów to zbyt mały kaliber zdarzenia.
Dziś w całej Polsce Słoneczny Stok jest kojarzony z łysymi osiłkami uganiającymi się za kolorowymi. Nawet logiczny umysł Janusz Korwin Mikke twierdzi, że w Białymstoku pobito Hindusa, wskazał nawet na swoim blogu z imienia i nazwiska rzekomego sprawcę. A więc zjawisko przybiera postać kuli śniegowej: biją, podpalają, może ktoś jeszcze zginie.
Zginąłwłaściciel osiedlowego sklepu ugodzony nożem, ale o tej sprawie więcej się w TVN i Polsacie milczy niż mówi. Nie pasuje ona do wizerunku jaki się przyprawia spokojnym mieszkańcom Słonecznego i Zielonych Wzgórz.
Procesy makrospołeczne przebiegają w kilku etapach. Najwcześniej pojawia się zjawisko dekadencji. Bezbożnictwo, tymczasowość, promocja alkoholizmu i narkomanii jako najbezpieczniejszych dla władzy przejawów aktywności społecznej. Następnym etapem jest patologia. Okazuje się, że "miękkie" narkotyki wcale nie są miękkie, a na alkohol też trzeba zdobywać fundusze. Najlepiej odebrać pieniądze słabszemu.
Ostatni etap to wyniszczenie i zagłada biologiczna lokalnych społeczności.
Niuzasadnione wypowiedzi ministra Bartłomieja Sienkiewicza o rzekomym rasizmie, zachęta płynąca ku policji do brutalizacji jej działań wydają się wskazywać, że macherzy od megamanipulacji społecznych próbują przejść od etapu patologii do końcowej fazy eliminacji postsspołeczeństwa.
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Do Sądu Najwyższego trafiła z Białegostoku skarga kasacyjna w sprawie uchwalonych przez radę nadzorczą SM Słoneczny Stok zasad naliczania opłat za lokale oraz rozliczania kosztów ogrzewania. Białostocki sąd oddalił powództwo o stwierdzenie nieważności uchwały rady nadzorczej argumentując m.in. że system naliczania opłat ma oparcie w regulaminie.
Władze SM Słoneczny Stok na podstawie spornej uchwały 19/2011 m.in. pobierały od grupy lokali w nieruchomości Upalna 1A wyższy czynsz (tzw. opłata eksploatacyjna 2,79 zł netto/m2) w stosunku do stawki bazowej w innych nieruchomościach (1,76 zł/m2). Naliczały też całkowicie uznaniową opłatę za odbiór odpadów (0,65 zł netto/m2) przy stawce bazowej 0,28 zł/m2. W postępowaniu sądowym ujawniono, że narzucona stawka nie wynika z faktycznie ponoszonych kosztów. Ponadto sprzecznie z art. 4 usm, w skali całej spółdzielni stosowano jednolity ryczałt za ogrzewanie 6 zł/m2 co powodowało m.in., że w nieruchomości Upalna 1A koszt ogrzewania lokali opomiarowanych sięgał kwoty 14 zł za m2.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w budynku z wyższymi opłatami znajduje się Biuro Doradztwa Spółdzielczego.
Ostatni wyrok Sądu Najwyższego II CSK 347/12 potwierdzający obligatoryjność przestrzegania ustawy (w niniejszej sprawie art. 4 usm i art. 45a upe) daje pewne nadzieje na zmianę rozstrzygnięć białostockiej temidy.
Poniżej do pobrania w formacie pdf uchwała rady nadzorczej SM Słoneczny Stok nieuwzględniająca art. 4 usm, art. 1(1) usm i art. 45a upe.