Od ubiegłego roku niewyjaśnione przypadki przydarzają się działaczom spółdzielczym walczącym o respektowanie ich praw w ich spółdzielniach. Najpoważniejsze to dwa podpalenia mieszkań w Sokółce w nocy z 24 na 25 maja br., o których dowiedzieliśmy się dopiero niedawno. W ubiegłym roku próba oblania żrącą substancją przytrafiła się prezesowi stowarzyszenia uwłaszczeniowego w Białymstoku. Zimą tego roku projektantowi z Hajnówki nieznani sprawcy dewastują drzwi do mieszkania. W dniu 16 maja 2013 "odkręca się" przewód paliwowy w samochodzie Stanisława Bartnika. Podróżuje on z małym synkiem, wylewa się paliwo. To, że nie doszło w tych wszystkich wypadkach do zdarzeń śmiertelnych można tłumaczyć tylko działaniem Opatrzności Bożej.


O podpaleniach w Sokółce zostały poinformowane lokalne media, ale... nie chcą się nimi zajmować. To jest zbyt mało interesujący event dla czytelników "Kuriera Porannego".


I wreszcie jakby dla odwrócenia uwagi zapala się wycieraczka i drzwi mieszkania na Leśnej Dolinie. Czarna seria? Nie. Tym razem wszystkie media lokalne i ogólnopolskie rozdmuchują sprawę na cały kraj. Dlaczego? Bo od kilku dni pomieszkiwał tam cudzoziemiec. Kto wiedział, że on tam akurat od niedawna mieszka? Kto mógł wiedzieć? Tylko władze spółdzielni i miasta dokonujące zameldowania go.


Przypomnijmy od czasu gdy się tam wprowadził do momentu dziwnego podpalenia upłynęło zaledwie kilka dni. Tak jakby ktoś chciał odwrócić uwagę od ataków w Sokółce, Hajnówce i Białymstoku. I udało się. Do teraz nikt o tamtych wydarzeniach nie pisał. Dla TVN i innych mainstreamowych mediów to zbyt mały kaliber zdarzenia.


Dziś w całej Polsce Słoneczny Stok jest kojarzony z łysymi osiłkami uganiającymi się za kolorowymi. Nawet logiczny umysł Janusz Korwin Mikke twierdzi, że w Białymstoku pobito Hindusa, wskazał nawet na swoim blogu z imienia i nazwiska rzekomego sprawcę. A więc zjawisko przybiera postać kuli śniegowej: biją, podpalają, może ktoś jeszcze zginie.


Zginąłwłaściciel osiedlowego sklepu ugodzony nożem, ale o tej sprawie więcej się w TVN i Polsacie milczy niż mówi. Nie pasuje ona do wizerunku jaki się przyprawia spokojnym mieszkańcom Słonecznego i Zielonych Wzgórz.


Procesy makrospołeczne przebiegają w kilku etapach. Najwcześniej pojawia się zjawisko dekadencji. Bezbożnictwo, tymczasowość, promocja alkoholizmu i narkomanii jako najbezpieczniejszych dla władzy przejawów aktywności społecznej. Następnym etapem jest patologia. Okazuje się, że "miękkie" narkotyki wcale nie są miękkie, a na alkohol też trzeba zdobywać fundusze. Najlepiej odebrać pieniądze słabszemu.


Ostatni etap to wyniszczenie i zagłada biologiczna lokalnych społeczności.


Niuzasadnione wypowiedzi ministra Bartłomieja Sienkiewicza o rzekomym rasizmie, zachęta płynąca ku policji do brutalizacji jej działań wydają się wskazywać, że macherzy od megamanipulacji społecznych próbują przejść od etapu patologii do końcowej fazy eliminacji postsspołeczeństwa.

Używamy cookies
Klikając przycisk "OK" wyrażasz zgodę na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystasz tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie danych osobowych pozostawionych w czasie korzystania z serwisu SlonecznyStok.pl.