- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Miliony polaków borykają się z problemami w spółdzielniach mieszkaniowych. Niejasne rozliczenia za czynsz i media, blokowanie dostępu do dokumentów, okupacja spółdzielczych stołków przez zorganizowane grupy prezesów trzymające latami władze i permanentnie uniemożliwianie wyodrębniania na własność mieszkań to podstawowe kwestie z którymi zetknął się niemal każdy z nas.
Spółdzielnie mieszkaniowe mają często więcej mieszkańców niż niejedna gmina wiejska lub niewielkie miasteczko. Tymczasem członkowie spółdzielni mieszkaniowych są podstępnie pozbawieni kontroli nad powierzonym w opiekę zarządowi majątkiem.
Rady nadzorcze nie kontrolują działań zarządów spółdzielni. Składają się one w większości z ludzi przyjaznych prezesom albo z nimi powiązanych.Kolesiostwo i kumoterstwo w obsadzaniu takich stanowisk to w spółdzielniach mieszkaniowych niemal reguła.
Działania grupy trzymającej władze w spółdzielniach mieszkaniowych wspierają też i podmioty zewnętrzne skupione w tzw. „bankach wykonawców”. To bazy stałych firm powiązanych z władzami spółdzielni mieszkaniowych , które wykonują usługi na rzecz członków często po zawyżonych cenach. Nikt nie kontroluje ile spółdzielnia przelewa na konta wyłanianych w ten sposób firm. A co bardziej dociekliwych mieszkańców, odprawia się tradycyjnie z kwitkiem, nie pokazując żadnych faktur. I tak obok samych władz spółdzielni wyrasta druga potężna grupa czyli wykonawcy.
Do tego dochodzą zatrudnieni w spółdzielniach pracownicy, których wynagrodzenia również skrywane są przed spółdzielcami.
Dla przykładu: magazynier w SM Śródmieście w Łodzi zarabiał miesięcznie 18 tys. zł. Prezes tej samej spółdzielni Krzysztof D. otrzymywał 50 tys. zł (25 tys. z tytułu pracy w zarządzie spółdzielni i kolejne 25 tys. z firmy Vasco Projekt należącej w całości do spółdzielni, gdzie pełnił rolę prokurenta).
Korupcja i przestępczość zorganizowana
Pozostającym poza wszelką kontrolą władzom spółdzielni mieszkaniowych żyje się więc bardzo dostatnio. Obracają swobodnie gigantycznym majątkiem i czerpią ogromne korzyści bez większego wysiłku. Za pieniądze spółdzielców można przecież nimi samymi manipulować: wydać gazetkę, plakaty, umieścić propagandowe treści.
Dysponując tak gigantycznym majątkiem można wreszcie korumpować urzędników gminnych, oferując im lokale czy płacąc pod stołem za to, że wbrew prawu podzielą nieprawidłowo działki, wydadzą decyzje na budowę, czy wycinkę drzew.
Można też dotrzeć do policjantów, prokuratorów, sędziów do których co jakiś czas wpływają sygnały o nieprawidłowościach w spółdzielniach.
Co jakiś cza zwalniają się bowiem lokale tzw. bezspadkowe, które mimo obowiązku nie są zgłaszane gminom. Nikt nie wie co się z nimi dzieje (oprócz wąskiej grupki trzymającej władzę).
Coraz częściej zdarza się też, że przejmowane są tzw lokale zadłużone. W ostatnich latach nasilił się bowiem proceder pozbawiania ludzi wartościowych mieszkań pod pretekstem niewysokich nawet długów.
Zorganizowane gangi przestępcze w porozumieniu z władzami spółdzielni i biurami nieruchomości czerpią z tego naprawdę spore korzyści. Przy okazji przekazują sobie wzajemnie informacje o sytuacji takich mieszkańców aby kolejni przestępcy mogli im zaoferować pożyczki na lichwiarskich zasadach, wepchnąć w spiralę długu i skutecznie pozbawić majątku życia. Przerzucanie bezradnych, pozbawionych mieszkania spółdzielców do ruder pozostających w zarządzie fałszywych kamieniczników to jeden z elementów takiej układanki. W całym procederze pomocni są oczywiście zaprzyjaźnieni notariusze ( w zatrzymanym w Łodzi dwa lata temu gangu zajmującym się tym procederem to właśnie notariuszka wiodła prym).
Prezesi kupują też nagminnie przychylność polityków. Ci ostatni są im bowiem bardzo potrzebni do utrzymania chorego status quo w spółdzielniach mieszkaniowych, na wypadek gdyby ktoś chciał zmieniać prawo na bardziej korzystne dla milionów ludzi, likwidując finansowy raj. Dlatego prezesi spółdzielni mieszkaniowych bez wiedzy członków chętnie finansują w kampaniach wyborczych, banery i ulotki plakaty ich dystrybucję , reklamują wybranych kandydatów w osiedlowych gazetkach.
W czerwcu 2014 roku w Sejmie RP podczas wysłuchania publicznego w sprawie nowego prawa spółdzielczego prezes jednej z katowickich spółdzielni zeznał do protokołu, że jak przychodzą wybory to oni czyli prezesi na wszelki wypadek dają wszystkim. I jeszcze się nie spotkali aby któraś opcja odmówiła.
Pogrobowcy PRL
Taka chora sytuacja utrzymuje się już od czasu transformacji bo to w tamtych latach w zarządach spółdzielni mieszkaniowych skryła się większość funkcjonariuszy komunistycznego reżimu. Okopali się w spółdzielniach jak w twierdzy dobrze przeczuwając, że tu nikt ich nie będzie w stanie skutecznie pogonić. I na tych samych zasadach przez lata wychowali sobie godnych następców, głównie własne dzieci i rożnych pociotków.
Posiadali przy tym gigantyczne wsparcie ze strony „czerwonych towarzyszy „ – do dzisiaj za najbardziej aktywnymi hamulcowymi przemian w spółdzielniach są pogrobowcy dawnego systemu tj. SLD oraz PSL. Podczas wielu lat rządów Kwaśniewskiego czy Millera włos im z głowy spaść nie mógł. To w tamtych latach dochodziło do przedziwnych transakcji związanych z nieprawidłowymi przejęciami gruntów pod spółdzielnie mieszkaniowe. Przykładem jest Warszawa gdzie na początku lat 90. działacze SLD – ówcześni pracownicy Urzędu Rady Ministrów założyli spółdzielnię „Dębina” Lewicowi politycy dzięki przychylności administracji bezprawnie przejęli hektary gruntów na Ursynowie. Czerwoni towarzysze uwłaszczyli się na nich kosztem podatników. Sąd przyznał po latach spadkobiercy prawowitych właścicieli - rodziny Branickich -15 mln zł odszkodowania. Zapłacił oczywiście skarb Państwa czyli my wszyscy .
Analiza obrotu gruntami przez spółdzielnie mieszkaniowe w ostatnich 30 lat Polsce nie pozostawia żadnych wątpliwości. Mamy do czynienia z przestępczością zorganizowaną na ogromna skalę a grunty stanowią klucz do zrozumienia sprawy. Nie bez powodu też rodząca się w latach 90. polska mafia uznała, że inwestycje w spółdzielcze działki i wejście w układy z prezesami tonajlepszy sposób min na pranie brudnych pieniędzy. Plan był prosty: podstawiony członek władz spółdzielni działa jednocześnie jako przedstawiciel jej i przedstawiciel firmy, która ma rozpocząć na jej terenach inwestycję. W kosztorysie budowy zataja jednak brak kapitału. By rozpocząć budowę spółdzielnia musi zaciągnąć ogromne kredyty, kolejne musi wziąć na opodatkowanie inwestycji. Odsetki narastają lawinowo a wtedy ci którzy do zaciągnięcia kredytu spółdzielnie zachęcali mogą dług odkupić i przejąć tereny (budynki ) w tzw. wrogim trybie.
W doprowadzonej do bankructwa SM Śródmieście w Łodzi hektary działek zostały w ten sposób przewłaszczone na różne dziwne firmy pod zabezpieczenie właśnie takich długów. I choć jest to nielegalne (przewłaszczyć na zabezpieczenie można jedynie ruchomość) prokuratorzy w Łodzi od lat nie są w stanie rzetelnie wyjaśnić tego zorganizowanego procederu. Tymczasem postkomunistyczna mafia spółdzielcza wespół z „panami spod Warszawy” wyprowadziła niemal całe centrum miasta Łodzi.
Wyzysk spółdzielców
Przez wiele lat postkomuniści robili wszystko aby nie ujawniać w księgach wieczystych zapisów aktów notarialnych które pozwalałyby na sprawdzenie kto jest właścicielem nieruchomości. W ten sposób doprowadzono do kuriozalnej sytuacji, w której spółdzielca płaci za wykupienie na własność czegoś co nie jest jego. Mowa o tzw. spółdzielczych własnościowych prawach do lokalu. To niespotykana w świecie forma własności ułomnej (płacimy za coś co nadal jest spółdzielni, bo to ona widnieje jako właściciel w księdze wieczystej nieruchomości).
To nie jedyne oszustwo związane z e spółdzielczością mieszkaniową w Polsce.
Ludzi nakłaniano latami aby gromadzili oszczędności na książeczkach mieszkaniowych by potem jednym zapisem ich tych oszczędności i prawa do mieszkania pozbawić.
Dokąd zmierzasz Polsko
Wiele spółdzielni mieszkaniowych od dawna nie wywiązuje się z podstawowych obowiązków. Zamiast tego spółdzielnie mieszkaniowe stanowią potężne narzędzie dla przestępczości zorganizowanej, gospodarczej oraz działań mafijnych. Niejednokrotnie działają na szkodę instytucji państwa ( Urząd Skarbowy , ZUS) czy lokalnych samorządów (wyłudzanie gigantycznych bonifikat przy wykupach gruntów przez spółdzielnie tak jak to miało miejsce w Łodzi).
Jak długo radzący nie zdadzą sobie z tego sprawy tak długo będziemy żyć w państwie mafijnym, w którym wąska grupka utrzymująca siłą władzę może robić co chce z milionami bezradnych ludzi.
Pastwo polskie ma obowiązek rozwiązać raz na zawsze ten wstydliwy problem.
Źródło: http://ecio24.pl/anatomia-dranstwa/
Agnieszka Wojciechowska van Heukelom - od lat walczy z postkomunistycznym układem w Łodzi. Broni lokatorów przed czyścicielami kamienic. Zasłynęła, jako bodaj jedyna po Lidii Staroń, z doprowadzenia do aresztowania prezesa spółdzielni.
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Mamy nadzieję, że Jarosław Kaczyński nie zapomniał o obietnicach wyborczych i dotrzyma słowa w sprawie reformy spółdzielczości mieszkaniowej.
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
W związku z nieoficjalnymi informacjami o pracach nad wdrożeniem podatku katastralnego w najbliższym czasie podejmiemy inicjatywę przeciwdziałania planom nałożenia opłat katastralnych.
Klasa średnia a podatek katastralny
W okresie istnienia III RP, wskutek wadliwej transformacji gospodarczej, nie wykształciła się w Polsce klasa średnia, której istnienie jest podstawowym warunkiem ewentualnego planowania podatku katastralnego.
Obecnie w najgorszej sytuacji ekonomicznej znajdują się masy ludności egzystujące w postkomunistycznej spółdzielczości mieszkaniowej. W okresie modyfikacji ustroju spółdzielczość nie została objęta reformą i demokratyzacją przez co jej mieszkańcy nie skorzystali na przemianach w zakresie pełnego uwłaszczenia, swobodnego wyboru zarządcy oraz decydowania o gospodarce finansowej. Proces uwłaszczenia i demokratyzacji rozpoczął się w spółdzielczości realnie dopiero w 2007 roku, ale szybko został spacyfikowany przez lobby prezesów z PRL.
Ubezwłasnowolnienie i wyzysk ekonomiczny mieszkańców spółdzielni-molochów spowodował w ostatniej dekadzie nasilenie dysproporcji ekonomicznych poprzez masową ucieczkę z kołchozowych SM zamożniejszej ludności i skoncentrowanie w spółdzielniach najuboższych grup o niskich dochodach oraz emerytów i rencistów. Dla takich społeczności posiadane mieszkania, często lokatorskie lub tzw. własnościowe stanowią jedyny dorobek życia. Nadmienić należy, iż wiele spółdzielni ma nieruchomości położone w centrach miast w bardzo atrakcyjnych lokalizacjach wartych dziesiątki czy nawet setki milionów złotych (zobacz np. Warszawa, Łódź, Gdańsk, Kraków, Poznań).
Kilka milionów Polaków niewolników postkomunistycznych spółdzielni jest znakomitym przykładem wskazanego nieistnienia klasy średniej. Masy ludności zamieszkujące PRL-owskie blokowiska mają niskie dochody, nie posiadają zasobów finansowych, egzystują praktycznie z dnia na dzień. Co gorsza wskutek wyzysku ekonomicznego, niejednokrotnie nawet połowa gospodarstw domowych w spółdzielniach-molochach jest stale zadłużona nie mogąc sprostać ciężarom finansowym nakładanym łącznie przez prezesów, samorząd i państwo. Wobec powyższego jakikolwiek nowy podatek przy braku reformy spółdzielczości byłby ekonomicznym wyrokiem dla mieszkańców spółdzielni.
Ile do zapłaty?
Nieoficjalnie mówi się o podatku w stawce od 1 do 3 % liczonej od wartości nieruchomości. Więc w przypadku miast, w których co do zasady grunty są drogie, taki podatek oznaczałby roczne koszty w przedziale od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Przykładowo 3-procentowy podatek katastralny dla spółdzielczego mieszkania 60 m2 wartego 200 tysięcy złotych, w tanim Białymstoku wyniósłby 6 tysięcy złotych. A dla lokalu w cenie 500 tys. zł byłoby to już 15 tysięcy złotych.
Z powyższego wynika, że ostrze podatku katastralnego jest wymierzone w biedne masy ludności. Mówiąc wprost inicjatorom opłat katastralnych chodzi o dokonanie w Polsce strukturalnych zmian własnościowych na dużą skalę: doprowadzenie do przejęcia nieruchomości położonych w miastach, ale też i ziemi rolnej znajdującej się w rękach drobnych posiadaczy.
Wprowadzenie podatku katastralnego może wywołać upadłości wielu spółdzielni mieszkaniowych oraz masowe przejmowanie spółdzielczych lokali i nieruchomości – na początek w najatrakcyjniejszych miejscach, np. centrach miast. Najbardziej przerażający jest fakt, że sztucznie sprowokowane masowe wywłaszczenie odbywałoby się w granicach prawa.
Taką specyficzną reprywatyzacją paradoksalnie mogą być zainteresowani prezesi spółdzielni-molochów (przykładem może być doprowadzenie do upadłości SM w Warszawie i Łodzi i próby przejmowania nieruchomości). Prezesi niepodzielnie rządząc molochami przez 27 lat III RP zgromadzili wystarczające zasoby finansowe do ewentualnego wykupu gruntów. Prezesi zdają sobie sprawę z faktu, że spółdzielczość mieszkaniowa w obecnej formie (bez demokratyzacji) to powolna równia pochyła: to dalsza ucieczka ludności, pogarszanie się płynności finansowej, starzenie się i mniejsza atrakcyjność budynków wielkopłytowych, spadek cen lokali, podwyżka czynszu i większa przestępczość wskutek koncentracji trudnej ludności. PZPR-owscy baronowie mają świadomość, że zarządzanie w takich warunkach będzie coraz trudniejsze. Dlatego kataster – według ich oceny – może być szansą na nową formę inwestowania.
Kilka lat temu mówiliśmy o groźbie upadłości spółdzielni – wówczas nikt w to nie wierzył. Rok 2014 i 2015 pokazał, że nasze przewidywania stały się faktem.
Dziś mówimy o zagrożeniach płynących z podatku katastralnego. Jeśli będą o tym mówić miliony to władza nie podniesie na Polaków katastralnej ręki.
Podpisz petycję o reformę spółdzielczości i niewprowadzanie podatku katastralnego >>>
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Posłuchaj charyzmatycznego księdza!
Wstrzymujemy się z komentarzem.
Włącz myślenie i sam oceń!
Ks. Jacek Międlar: Kazanie w Katedrze Białostockiej
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Informujemy, że w dniu 31.03.2015 Dyrektor Działu Prawnego Reduty Dobrego Imienia, mec. Monika Brzozowska otrzymała pełnomocnictwo od Pana Krystiana Brodackiego, syna zniesławionej przez Onet.pl śp. Marii Brodackiej, do reprezentowania go w sprawie przeciwko Onet.pl o naruszenie dóbr osobistych.
Pełnomocnictwo obejmuje prawo do występowania w tym przedmiocie przed sądami I i II instancji, przeglądania akt sprawy, fotografowania, a także podejmowania innych niezbędnych czynności oraz występowania i składania pism procesowych w postępowaniach incydentalnych.
Sprawa przeciwko Onet.pl dotyczy skandalicznego wykorzystania zdjęcia prowadzonych na rozstrzelanie kobiet w Palmirach i opatrzenia go leadem sugerującym, że osoby te są kobietami lekkich obyczajów romansującymi z okupantami.
Śp. Maria Brodacka, matka Pana Krystiana Brodackiego była córką generała Wojska Polskiego, Władysława Jaxa-Rożen i siostrą pułkownika WP Stanisława Jaxa-Rożen. Jej mąż, Stanisław Brodacki, ojciec Krystiana, zginął w obronie Warszawy w 1939 roku.
Od pierwszych dni okupacji zaangażowała się w konspirację, działała w organizacji PLAN (Polska Ludowa Akcja Niepodległościowa). Po wsypie PLAN pomogła w ucieczce jednemu z oficerów WP, członkowi PLAN. Na skutek zdrady została aresztowana przez Gestapo w styczniu 1940 roku, przeszła okrutne śledztwo na Szucha i Pawiaku, nikogo nie wydając i w dn.14.06.1940 roku została rozstrzelana w Palmirach.
Na zdjęciu zamieszczonym powyżej niemiecki fotograf uwiecznił ostatnie chwile kobiet przywiezionych z Pawiaka do Palmir w czerwcu 1940 r. (tzw. styczniówek - aresztowanych w styczniu 1940 roku). Zdjęcie to znajduje się w Muzeum Zbrodni w Palmirach. Jedną z kobiet prowadzonych na rozstrzelanie jest śp. Maria Brodacka.
Czyn Onetu jest nie tylko zniesławieniem pamięci, czci i dobrego imienia śp. Marii Brodackiej.
Jest uderzeniem w pamięć, cześć i dobre imię wszystkich bohaterskich Polek, które poniosły ofiarę życia w walce o niepodległość i całość Rzeczypospolitej.
Jest uderzeniem w pamięć, cześć i dobre imię Żon, Matek i Sióstr Żołnierzy i Oficerów Wojska Polskiego.
Jest uderzeniem w podstawy na których opiera się ład społeczny Polski - szacunek dla kobiet, miłość do matek i cześć dla Poległych.
Jest to tym bardziej ohydne, że czynu tego dopuścił się portal, którego właścicielami są Niemcy.
O postępach sprawy przeciwko Onet.pl będziemy informować.
Maciej Świrski
Prezes Reduty Dobrego Imienia
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Stanisław Michalkiewicz opublikował tekst o celach i motywach operacji pod kryptonimem "KOD". Poniżej fragment:
"...UB walczy z trzecim pokoleniem Armii Krajowej, tym razem licząc na pomoc Niemców i lobby żydowskiego. Sądząc po reakcjach polityków niemieckich, nie mogą się oni już doczekać okazji do załatwienia rozmaitych zaległości, podobnie jak lobby żydowskie, które najwyraźniej liczy, że w tym zamieszaniu będzie mogło wreszcie zrealizować słynne „roszczenia majątkowe”...."
Czytaj cały tekst "Wstrętna, obrzydliwa prawda" >>
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Narasta agresja propagandowa przeciwko Polsce i Polakom. Sypią się zuchwałe, kłamliwe oskarżenia o współodpowiedzialność za holokaust i "polskie obozy zagłady". Za retoryką kłamstwa i nienawiści idą żądania finansowe. Grupy interesów domagają się by Polska zapłaciła 65 miliardów dolarów odszkodowania.
Język nienawiści staje się coraz agresywniejszy. Przykładem mogą być niezwykle obelżywe treści na portalu izraelczyk.pl. W tekście pt. "Papież udaje się na pielgrzymkę do Mekki" autor atakuje Kościół katolicki i islam sugerując dążenie do legalizacji pedofilii.
W artykule umieszczono fotografie papieży. Zdaniem twórcy tekstu przejście z chrześcijaństwa na islam "...za jednym pociągnięciem zakończyłby dylematy trawiące sumienia wielu tysięcy katolickich księży, którzy – zgodnie z wolą Bożą – kochają także dzieci..."
W mojej ocenie zamieszczanie tak szokujących treści jest zamierzonym działaniem obliczonym na wywołanie emocji i podsycanie wrogości między żydami a muzułmanami i katolikami. Prowokacja ta - jak przypuszczam jedna z wielu - ma służyć eskalacji nienawiści i planowemu konfliktowaniu społeczności. Jej konsekwencją może być destabilizacja i obniżenie poziomu bezpieczeństwa a w wymiarze politycznym osłabienie władzy państwowej i integralności państwa - przydatne w szantażu odszkodowawczym.
W sprawie powinny być podjęte kroki prawne i wszczęte postępowanie karne o przestępstwo znieważenia uczuć religijnych i nawoływanie do nienawiści.
Czytaj o wypłacie odszkodowania w okresie PRL >>
http://michalkiewicz.pl/do_sciagniecia/uklad_miedzy_rzadem_prl_a_rzadem_usa_dotyczacy_roszczen.pdf
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Trwa zaciekła, brutalna i konsekwentna wojna z polskim Kościołem i z polską tradycją. W mojej ocenie to kolejna niemiecka wojna przeciwko polskiej państwowości i tożsamości.
W artykule z udziałem lewaka, publicysty Krytyki Politycznej, możemy przeczytać m.in., że „biskupi nakładają na ludzi ciężary, których sami nie mają zamiaru dźwigać”
http://wiadomosci.onet.pl/religia/seks-wiara-bog-mara-wywiad/zynj86
Przeczytaj o Jarosławie Makowskim
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jaros%C5%82aw_Makowski
Skąd tak mordercza konsekwencja w atakach na Kościół?
Kościół w Polsce jest fundamentem państwowości. Rzeczpospolita jako odrębny twór polityczny nie przetrwałaby bez cywilizacji chrześcijańskiej. Kościół jest społecznym spoiwem i siłą, którą antypolskie grupy interesów postrzegają jako przeszkodę w forsowaniu ideologii dezintegrujących państwo.
W dobie rządów PO-PSL mamy do czynienia z nieustanną promocja lewackich ideologii, wspieraniem separatyzmów (np. sprawa RAŚ), prowokowaniem do nienawiści, walką z instytucją rodziny. Wszystkie te elementy mają służyć łamaniu ducha narodowej Rzeczypospolitej i wprowadzeniu chaosu, który w perspektywie sparaliżuje funkcjonowanie państwa jako całości w wymiarze społecznym, gospodarczym i politycznym.
Jak pisze Andrzej Tomasz Jędrzejewski, grupom interesów marzy się rozpad i ostateczna likwidacja Rzeczypospolitej jako suwerennego państwa narodowego. Grupy interesów z Niemiec oczekiwałyby wchłonięcia części polskiego terytorium. Rosną w siłę też grupy żydowskie żądające od Polski odszkodowań i oszczerczo oskarżające o współudział w holokauście.
W perspektywie, w przypadku ewentualnej gospodarczejupadłości III RP, i po rozbiciu Kościoła, w Polsce zaistniałby odpowiedni klimat do powstania autonomicznych regionów spełniających zarówno aspiracje Niemiec jak i państwa żydowskiego.
Na drodze do urzeczywistnienia tych idei zdrady staniu stoi Kościół, więc walka z nim staje priorytetem dla realizacji założonych planów.
Podobną diaboliczną konsekwencję w atakach na Kościół wykazuje chyba tylko gazeta Michnika. Żeby zrozumieć motywy działania Adama Michnika warto poznać historię członków jego rodziny: Ozjasza Szechtera i Stefana Michnika
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ozjasz_Szechter
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_Michnik
Nawet z cenzurowanych wikipediowych "biografii" widać, że nienawiść do narodowej Rzeczypospolitej jest cechą rodzinną wyniesioną z domu, więc trudno oczekiwać by Adam Michnik odciął się od dokonań Stefana czy Ozjasza Szechtera.
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Czy kwota wolna ma związek z emigracją zarobkową? Czy podatek dochodowy może wpływać na tworzenie miejsc pracy?
Ostatnio w mediach toczy się dyskusja na temat wysokości kwoty wolnej od podatku. Zgłaszane są również postulaty likwidacji podatku dochodowego bo w III RP i tak większość obywateli go omija.
Rzeczywiście podatek dochodowy w obecnej formie nie spełnia oczekiwań fiskalnych (brak zadowalających wpływów do budżetu) a w potocznej świadomości obywateli jest postrzegany jako forma kary finansowej za legalną pracę etatową czy legalną działalność gospodarczą.
Filozofia sposobu naliczania tego podatku jest obciążona socjalistycznym jeszcze sposobem myślenia zakładającym że przedsiębiorczych, innowacyjnych, twórczych obywateli trzeba karać za ich ponadprzeciętność i zrównywać ekonomicznie z większością. Bo niby dlaczego jakiś wstrętny prywaciarz ma zarabiać więcej niż szanowany sędzia sądu apelacyjnego, który wszedł do zawodu jeszcze za matuszki PZPR.
Ja mam odmienne zdanie w kwestii podatku dochodowego i widzę w nim narzędzie do systemowego zmniejszenia bezrobocia oraz skłonienia wartościowych Polaków do powrotu z emigracji zarobkowej.
Jak to zrobić...??
Pomysł wydaje się banalnie prosty. Zamiast likwidować podatek lub dalej karać nim przedsiębiorczych przez progi podatkowe, należy zwiększyć kwotę wolną od podatku - ale w sposób stymulujący aktywność.
1. Prawo do większej kwoty wolnej miałby ten kto legalnie (etatowo zatrudnia pracowników) - można przyjąć roboczo do dyskusji, że za każdego nowego pracownika kwota wolna dla zatrudniającego rośnie o 1,5 tys. złotych.
Korzyści:
- firmom będzie opłacało się zatrudniać i rozwijać działalność, przedsiębiorczość nie będzie już karana a nagradzana;
- przedsiębiorca będzie mógł łatwiej realizować inwestycje a jeśli nawet skonsumuje zysk to i tak napędzi koniunkturę i zapłaci podatki pośrednie;
- promocja zatrudnienia poprzez kwotę wolną da szansę na napływ kapitału i rozwój gospodarki zwłaszcza w sektorze produkcyjnym;
- niekaranie podatkiem to szansa na powrót Polaków z emigracji zarobkowej;
- budżet państwa uzyska duże przychody z podatków pośrednich i z wygaszania szarej strefy.
2. Utrzymanie i powiększenie kwoty wolnej dla osób posiadających dzieci - powinna ona być bazowo większa i rosnąć proporcjonalnie dla liczniejszych rodzin.
Korzyści:
- posiadanie dzieci ma być prawem i normalnością a nie wyzwaniem i wyrzeczeniem - tak jak dziś jest w III RP;
- Polska zyskałaby realny instrument odbudowy demograficznej.
3. Kwota wolna powinna być odebrana osobom formalnie bezrobotnym (przysłowiowy Ferdynand Kiepski) niezainteresowanym legalną pracą, żyjącym na koszt państwa z różnego rodzaju zasiłków i pracującym dorywczo w szarej strefie.
Dobrym przykładem patologii życia na koszt państwa jest Białystok z kwitnącą szarą strefą i niskimi płacami. Przy płacach na umowy nieetatowe i wynagrodzeniach na rękę rzędu 700-900 zł i przy zasiłkach rzędu 500-600 zł wiele osób dochodzi do wniosku, że legalna praca zwyczajnie im się nie opłaci - a to kosztuje państwo podwójnie: brak wpływów podatkowych i wydatki na sztucznie generowaną pomoc socjalną.
P.S. Nowe zasady przyznawania kwoty wolnej muszą pójść w parze z reformą ZUS. Czytaj o formule zmian w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych >>