
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Uprzejmie proszę o pomoc w odnalezieniu zaginionego w Białymstoku Stanisława Cylwika.
S. Cylwik wyszedł w czwartek 23 lutego z bloku przy ul. Popiełuszki 107. Wiek: 66 lat, 180 cm wzrostu, szczupły, lekko zgarbiony. W chwili zaginięcia miał dłuższe włosy, brodę i wąsy.
Był ubrany w jasną beżową sztruksową kurtkę, spodnie dresowe i brązowe buty. Poproszony o pomoc Krzysztof Jackowski wskazał, że zaginiony może nie żyć i ewentualnie jego ciało może znajdować się w kwartale ulic Popiełuszki – Boboli – Elewatorska, w sąsiedztwie cmentarza rzymsko-katolickiego, w Białymstoku. Poniżej mapka nakreślona przez Krzysztofa Jackowskiego.
Wszystkie osoby, które widziały Stanisława Cylwika, proszone są o kontakt z III Komisariatem Policji w Białymstoku. Tel. (85) 670 32 33, (85) 670 39 33.
Stanisław Bartnik – tel. 605 24 98 27.

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
W Białymstoku, pod mostkiem na Dolistówce, na przedłużeniu ulicy Chrobrego, za skrzyżowaniem z Piastowską, sypialnię ma bezdomny.
Lokum jest naprawdę spartańskie. Lokator mostku ma posłanie zaaranżowane na rurze ciepłowniczej. Śpi owinięty kołdrą z głową na kocu zamiast poduszki. Nocuje nawet na 20-stopniowym mrozie. Efektywnie wykorzystuje otaczającą przestrzeń. Stalową konstrukcję podtrzymującą jezdnię zamienił na półkę z artykułami żywnościowymi i przyborami toaletowymi.
Wbrew pozorom jego industrialne mieszkanie pozostaje zimne mimo przebiegu linii ciepłowniczej. Dzieje się tak, ponieważ zewnętrzna otulina rury grzewczej, na której śpi, wcale nie grzeje – jak mogłoby się z pozoru wydawać. Rura powłokowa jest mocno odseparowana grubą warstwą izolacji od ciepłowniczej, więc co najwyżej może być cieplejsza od otoczenia o stopień albo dwa, ale przy mrozie rzędu 20 stopni to ciepło i tak natychmiast ucieka do otoczenia.
Lokator spod mostku jednak nie narzeka. Ma 50-60 lat. Mówi, że nic mu nie potrzeba. Mieszka w tym miejscu dłuższy czas, pod okiem straży miejskiej, MOPR i administracji Truskolaskiego. Cieszy się, że posiada własny kąt i że nie pada mu na głowę. Odrobinę doskwiera hałas, ale w sumie da się żyć. Huk przejeżdżających w pobliżu aut cichnie około pierwszej w nocy i do czwartej można pospać i ukoić nerwy codzienności.
Zobacz lokalizację industrialnego mieszkania pod mostem >>
Autor: Stanisław Bartnik
Fotografie: Andrzej Jędrzejewski
Reklama: styl industrialny

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Licząc na dobrą wolę i odpowiedzialność publiczną białostockiej prokuratury kilka miesięcy czekaliśmy na jej reakcję w sprawie błędnego rozliczania kosztów ogrzewania w SM Słoneczny Stok.
Prokuratura jednak konsekwentnie uchyla się od wykonania ustawowych obowiązków reprezentacji pokrzywdzonych oraz ochrony praworządności. Wobec wyczerpania instrumentów dialogu i nieprzyjmowania racjonalnych argumentów kierujemy skargę do Ministerstwa Sprawiedliwości.
W przypadku błędnego rozliczania kosztów ogrzewania w SM Słoneczny Stok najważniejszymi kwestiami do uregulowania pozostają:
– dokończenie porządkowania regulaminu;
– reprezentacja pokrzywdzonych: zawarcie ugody lub sądowe doprowadzenie do ustalenia nieistnienia błędnie naliczonych dopłat w sezonie 2014-2015;
– reprezentacja pokrzywdzonych dopłatami w poprzednich sezonach grzewczych i wyegzekwowanie naprawienia wyrządzonej szkody.
W białostockich standardach III RP ludność zamieszkująca spółdzielnie nie ma pełni praw i najwyraźniej w opinii prokuratury nie zasługuje na udzielenie ochrony. Podejście takie wynika z priorytetów lokalnych grup interesów, dla których ludność spółdzielni jest wyłącznie obiektem eksploatacji i źródłem łatwych dochodów z żerowania na najuboższych. Oczywiste jest więc w tej sytuacji, że głos 882 osób nic dla lokalnej prokuratury nie znaczy.
Zobacz liczbę osób jaka podpisała się pod petycją do prokuratury >>>
Ponadto w naszej ocenie prokuratura ma ręce związane przeszłością. Część prokuratorów, to dawni funkcjonariusze PRL a zarządzający spółdzielnią prezes jest byłym funkcjonariuszem PZPR (zobacz wpis IPN nt. prezesa SM Słoneczny Stok >>>). Przeszłość dodatkowo obciąża uwikłaniem w kontakty z zarządami postkomunistycznych spółdzielni. Przykładowo prokurator, który łamiąc prawo, zasiadał w radzie nadzorczej SM Bacieczki (wydzielonej z SM Słoneczny Stok) wcale nie stracił posady prokuratora, a wręcz przeciwnie awansował:z Prokuratury Okręgowej został delegowany do Prokuratury Regionalnej – a te właśnie prokuratury odrzucają nasze wnioski.
Uwikłanie ma silne oddziaływanie na formalne zachowania prokuratury. Prezesi spółdzielni nawet nie muszą przypominać prawdy, że niewygodne dokumenty i fakty (np. przydziały lokali, preferencyjne zakupy itp.) mogą w każdej chwili wypłynąć na światło dzienne, co dla niektórych może okazać się końcem prokuratorskiej kariery. Przestrogą w tym przypadku jest sprawa sędziego bezprawnie zasiadającego w radzie nadzorczej SM Bacieczki, który musiał pożegnać się z funkcją sędziego po nagłośnieniu złamania prawa (przeczytaj o Jerzym Fiedoruku >>). Zarówno funkcjonariusze jak i prezesi spółdzielni zdają sobie doskonale sprawę z faktu, że w potencjalnym praniu brudów prezesi co najwyżej dostaną wyroki w zawieszeniu, a prokuratorzy zapłacą głową tracąc posady. Więc ten swoisty białostocki klincz od wielu lat stabilizuje cały system.
Białostocka prokuratura uchyla się od dostarczenia listy aktualnie zatrudnionych prokuratorów wcześniej będących funkcjonariuszami prokuratury PRL oraz odmawia informacji o związkach członków rodzin z zarządami SM (m.in. nabycie lokali, świadczenie usług itp.).
Będziemy żądać usunięcia prokuratorów PRL
Bez wymiany kadr (przeniesienie w stan spoczynku prokuratorów PRL) i definitywnego odcięcia się od patologii III RP niemożliwa jest realizacja idei praworządnego państwa prawa i praktycznego zrównania w uprawnieniach wszystkich grup społecznych, w tym obecnie drastycznie dyskryminowanej ludności spółdzielni mieszkaniowych.
Liczymy, że Prokurator Generalny zauważy głos opinii publicznej i setek osób pokrzywdzonych bezprawiem.
Zobacz przykład oszustwa przy obrocie lokalami >>

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Dwukrotnie już apelowałem do białostockich parafii o nieprzyjmowanie pieniędzy od prezesów spółdzielni.
Otrzymujemy zgłoszenia od mieszkańców o prezesach-darczyńcach dla białostockich parafii. Dodatkowo proboszczowie – chyba żeby bardziej upokorzyć ludzi żyjących pod butem prezesów – publicznie ogłaszają o hojności spółdzielczych baronów rodem z PRL.
Kościół musi być wzorem i ostoją przestrzegania zasad. Nie da się pogodzić pieniędzy od prezesów z eksmisjami, zawyżonym czynszem, nierynkowymi cenami robót remontowych, niepozwalaniem na demokratyczne wybory, utrudnianiem uwłaszczenia mieszkań, zarabianiem na krzywdzie ludzkiej. Nie da się!
Wiem, że są tacy, dla których wdowi grosz tacowy – pięć albo dziesięć złotych rzucane co niedzielę przez mało zarabiających – to zbyt mało, to pieniądz gorszy, nieatrakcyjny w porównaniu do 3 tys., 10 tys. lub 20 tysięcy "darowanych" przez prezesa – w rzeczywistości pochodzących od biednych ludzi żyjących w spółdzielczych dybach.
W mojej ocenie żadnemu proboszczowi, który nie przyjmie niegodziwych pieniędzy nie stanie się krzywda i nie zabraknie jedzenia. Może komfort chwilami będzie nieco niższy, ale i tak na poziomie nieosiągalnym na dla zwykłych blokersów.
Niech wzorem do naśladowania będzie przykład włoski: zdecydowana odmowa przyjęcia korzyści z przestępstwa i zatrutego źródła.
Zobacz artykuł Remont kościoła poczeka. Datek "z odorem mafii" zwrócony przedsiębiorcy >>

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Wszyscy mieszkańcy SM Słoneczny Stok mający zastrzeżenia do nadsyłanych rozliczeń kosztów centralnego ogrzewania proszeni są o przesyłanie uwag i wniosków do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku.
Kontakt:
Prokuratura Regionalna
w Białymstoku
ul. Włókiennicza 32
15-464 Białystok
e-mail: biuro.podawcze(at)bialystok.pr.gov.pl
Prokuratura Regionalna prowadzi postępowanie cywilne w sprawie regulaminu rozliczania kosztów c.o. Zgodnie z ustawą o prokuraturze i KPC do jej obowiązków należy reprezentacja pokrzywdzonych oraz wyegzekwowanie dostosowania regulaminu rozliczeń do wymogów prawa energetycznego.
Postępowanie ma sygnaturę PO II Pc 26/2016. Prosimy o aktywność i zgłaszanie występujących problemów.
Informacje o wniosku do prokuratury >>
Informacje o petycji o zmianę regulaminu >>
Informacje o przełomowym wyroku sądu ws. regulaminu rozliczania kosztów ogrzewania >>
Informacje o możliwości dochodzenia zwrotu niezasadnie pobieranych opłat >>

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
W niemieckiej gazecie poranny.pl zamieszczono artykuł o budowie drogi i wyburzeniu spółdzielczych garaży. Przeczytaj tekst Trasa Niepodległości... >>>
Portal m.in. cytuje wypowiedź wiceprezydenta Polińskiego o konieczności wyburzenia garaży:
"...Wiceprezydent Poliński, nie pozostawił wątpliwości - trzeba, choćby po to, by na łuku planowanej trasy zachować widoczność.... - tłumaczył Adam Poliński..."

(skan z wizualizacji reklamowej dołączonej do artykułu)
czerwona strzałka miejsce lokalizacji garaży;żółta strzałka restauracja "Biesiadna"
By podkręcić negatywne emocje dziennik eksponuje, że mieszkańcy się awanturowali. W tekście padły np. określenia "mieszkaniec krzyczał", "sprawa garaży wywołała burzę".
Artykuł jest kolejnym przykładem tekstu propagandowego. By silniej zdezawuować mieszkańców osiedla protestujących przeciwko hałasowi i burzeniu, do treści dołączono animację przedstawiającą wizualizację trasy – by skonfrontować "blokersów" z nowoczesnością. Taka redakcja szybko wydała zaplanowany owoc w komentarzach. Poniżej próbka:
Napisano 30 sierpień 2016 - 07:20
Polowa tych mieszkańców przyjechala ze wsi i dlatego pragną spokoju tak jak u siebie na wiosce burakom wszystko przeszkadza byśmy chcieli super drogi ale dlaczego blisko mnie tak sobie mysla przeciez my teraz juz miastowe i będziemy wszystko blokować a wypier...c na wioski jak wam się nie podoba miasto nikt was tu na sile nią zapraszalNapisano 30 sierpień 2016 - 08:05
AWANTURNICY I PIENIACZE. Budując garaż wiedzialeś matołku jeden z drugim ze tam bedzie droga za 5 czy 50 lat . A teraz awantura bo buda stoi bo autko i smieci trzeba będzie pod chmurke
Powołujesz sie na Wasilków itp a ilu z was jest z miejsc gdzie jest to osiedle 1 może 2 osoby , tam były pola , rosło zboże i ziemniaki.
Ma powstac droga , obok mnie tez powstała i pomimo że na tej działce rodzina mieszka od ponad 100 lat , trzeba było odstapic kawałek
Ale to osiedle TUMANIE ! Zostało wybudowane 20 lat po tym jak powstał projekt tej drogi , więc o co hallo ?
Trzeba było myśleć wcześniej , jak dawali PODKREŚLAM! DAWALI! wam i waszym rodzicom te mieszkania. 90% wioska z wpłatami za dwie krowy na książeczki mieszkaniowe . Może 5% to wysiedleńcy z posesji przejętych pod bloki . I 5% to frankowicze , którzy kupowali jak leci , aby 4 ściany .
Trochę na ten temat wiem , bo sprzedałem 2 lata temu mieszkanie na Lawendowej 53m2 za 250 tyś. Teraz pewnie ta grupa najbardziej płacze .
Oczywiście w ilości siła , ale wytłumaczcie blokersi mieszkańcom ul. Zimowej , Letniej itd. ten 40 letni czas oczekiwania , gdzie ludzie mieszkający z dziada-pradziada mieli blokadę remontów domów , siedzieli tyle lat na walizkach a ich domy popadały w ruinę . No ale przecież wy jesteście najważniejsi ?
W mojej ocenie takie redagowanie "artykułów" urąga zasadom etyki dziennikarskiej i narusza standardy prasy rozumianej jako rzetelny i obiektywny przekaz.
W artykule niemieckiej gazety zabrakło bowiem informacji, że odpowiedzialność za problemy mieszkańców ponosi przede wszystkim urząd miasta i zarząd spółdzielni. Gdyż to nie mieszkańcy, a UM wydawał zgodę na budowę garaży! To prezesi spółdzielni je budowali za pieniądze spółdzielców wiedząc o budowie drogi! Jedyną winą tych ludzi, dziś upominających się swoje prawa jest to, że nie mają własności garaży a jedynie spółdzielcze prawo do użytkowania. Gdyby mieli własność tak jak sąsiadująca z garażami "Biesiadna", to sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Tadeusz Truskolaski musiałby liczyć się z nimi i jeżeli by w ogóle rozważano burzenie, to musiano by zapłacić odszkodowania w oparciu o stawki rynkowe, a tak ludzie ci nie mają nic do powiedzenia bo prezydent "dobrze żyje" z prezesem spółdzielni.
Niemiecka gazeta nie mogła rzetelnie napisać o sytuacji, o odpowiedzialności UM i spółdzielni! Bo jakby to wyglądało..? Władze samorządowe i prezesi SM SS zostaliby przedstawieni w złym świetle, a gazeta ma przecież zupełnie inne cele.
Apeluję do radnych miejskich o zajęcie się sprawą. O dokonanie rzeczowej oceny stanu faktycznego i udzielenie ochrony pokrzywdzonym. Inwestycje mają służyć ludziom.

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Białostoczanin, Marcin Skok przygotował animację propagującą kult Miłosierdzia Bożego i Dzienniczek św. Faustyny.
Ciekawostką jest, że film powstał w 2001 roku. Autor opublikował animację na Youtube dopiero we wrześniu 2015 r. Film jak dotąd ma tylko 72 wyświetlenia choć Białystok jest nazywany Miastem Miłosierdzia.
Zobacz animację Miłosierdzie >>
Wydaje się, że film ma mało odsłon bo przesłanie Dzienniczka to wielkie wyzwanie dla ludzi współczesności, zwłaszcza tu w Białymstoku. By sprostać nakreślonej drodze trzeba wyrzeczeń i wysiłku. Trzeba też zrezygnować z korzyści. A to takie obciachowe w Białymstoku.
Mimo trendów współczesności warto jednak zapoznać się z Dzienniczkiem św. Siostry Faustyny zwłaszcza dziś w tych trudnych czasach, stawiających przed trudnymi wyborami.
"Idź przez życie czyniąc dobrze, abym mógł na kartach twego życia napisać: Przeszła przez życie czyniąc dobrze, niech Bóg w siostrze to sprawi. Staraj [się] o to, ażeby ktokolwiek się zetknie z tobą, odchodził uszczęśliwiony. Rozsiewaj wokół siebie woń szczęścia, boś od Boga wzięła wiele, a więc i dawaj innym wiele. Niech odchodzą wszyscy szczęśliwi od ciebie, chociażby się tylko dotknęli skraju szaty twojej. Zapamiętaj te słowa dobrze, które w tej chwili mówię do ciebie."
Warto zostać twardzielem, wyłamać się z głównego nurtu, nie łapać pokemonów.... i przeczytać cały Dzienniczek.
Tutaj Pełny tekst Dzienniczka św. Siostry Faustyny i plik pdf >>

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Po licznych publikacjach medialnych, interwencjach radnych miejskich i innych osób, bezdomny Andrzej Kępa otrzymał realną pomoc.
Przy pośrednictwie fundacji Dialog przydzielono mu lokal z zasobów ZMK, na ul. Malmeda, o powierzchni około 23 m2 z czynszem w kwocie 400 zł miesięcznie (+ prąd). Lokal przyznano okresowo na maksymalnie 3 lata.
Dziękujemy radnemu miejskiemu Pawłowi Myszkowskiemu, Eugeniuszowi Muszycowi i innym osobom za poświęcenie czasu i zaangażowanie w dotarciu do prezydenta i jego podwładnych mających uprawnienia decyzyjne w sprawie.
Ze smutkiem należy przyznać, że Tadeusz Truskolaski był przez lata głuchy na prośby i wnioski. Dopiero w obliczu szumu medialnego, nagle zmienił zdanie i na jednym z posiedzeń Rady Miejskiej, podczas bronienia się przez odwołaniem, wskazywał na Kępę i argumentował, że pomaga potrzebującym.
Mimo doraźnego szczęśliwego finału sprawy Kępy sytuacja nie napawa zbytnim optymizmem. Zwykli ludzie, zwłaszcza ci uznawani przez białostocki mainstream za gorszych (bo są np. bezrobotni, bezdomni, nie mają wpływów i kontaktów) w dobie rządów administracji Tadeusza Truskolaskiego nie mają łatwego życia. Spychani na margines, działając w pojedynkę, często bywają dyskryminowani jak Kępa. Ponurym dowodem tego traktowania jest np. polityka czynszowa w lokalach komunalnych (czynsze bodaj najwyższe w Polsce) czy akceptowanie przez władze miasta polityki eksmisyjnej prezesów spółdzielni, współodpowiedzialnych za problem "Barszczańskiej", przestępczość i ekonomiczne koszty sztucznie wymuszanej pomocy społecznej.

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Pojawiają się szanse, że dramatyczna historia Andrzeja Kępy znajdzie pozytywny finał.
Po licznych publikacjach medialnych i interwencji wielu osób administracja Tadeusza Truskolaskiego zmieniała nastawienie i Kępie prawdopodobnie zostanie przydzielony lokal socjalny.
Ponadto do sprawy włączyła się Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Andrzej Kępa otrzyma niezbędną pomoc prawną co – jak oceniamy – przyśpieszy zakończenie postępowań sądowych i wygasi spór z urzędnikami.
Aktywność prokuratury jest znakiem dokonujących się zmian i praktycznym przykładem realizacji ustawowych obowiązków. Tak powinno być w państwie prawa.