Jeden z zatrzymanych w sprawie fałszywych alarmów bombowych w czerwcu 2013 był blogerem NE.
Blogerem to być może zbyt wiele powiedziane. Dawid K. od początku czerwca tego roku umieszczał na portalu Nowy Ekran prymitywne wpisy szkalujące inne osoby i deklarujące "pomoc prawną" poszkodowanym, których na NE bloguje wielu. Zapewne chciał łatwo wzbogacić się na naiwnych, ale aby móc dokonywać wpisów na tym portalu, trzeba otrzymać od innego użytkownika kod autoryzacyjny.
Poziom "blogowania" Dawida K. to druga klasa gimnazjum, podstawowe błędy gramatyczne, stylistyczne, a nawet ortograficzne.
Wpisy Dawida K. na portalu NE znikły.
Czy była to rozgrywka służb? Jeżeli tak to bardzo kosztowna, bo zatrzymani nie posiadają majątku aby pokryć koszty ewakuacji instytucji. Czy zatrzymani byli informatorami służb czyli "uszakami"? Jezeli tak to jak najgorzej świadczy o poziomie intelektualnym ich oficerów prowadzących. Takich prostaków nikt rozsądny nie traktowałby w rozmowie poważnie. Przerost aspiracji nad kompetencjami u tych panów jest aż nadto widoczny.
Wygląda na to, że cała sprawa alarmu rzekomo bombowego, to próba "wkręcenia" dwóch zwalczających się bytów medialnych 3obiegu i Nowego Ekranu.
Pomimo, że antybohaterowie skandalu ulokowani zostali w dwóch antagonistycznych blogsferach, cała sprawa miała zaszkodzić właśnie blogerom niezależnym.
Przemysław P. udziela wywiadu parolowemu 3obiegowi, Dawid K. zamieścił kilka "wpisów" w oparowym NE.
Kto mu przesłał hasło? Ten kto to zrobił, jest kretem szkodzącym nie tylko blogsferze, ale też nieodpowiedzialnym osobnikiem, który naraził państwo polskie czyli jego obywateli na wielomilionowe straty.