Działając w interesie publicznym oraz dla dobra i umocnienia praw członków olsztyńskiej spółdzielni Jaroty, publikujemy wyroki dotyczące niezgodnego z prawem naliczania opłat za udostępnianie dokumentów.

Andrzej Cieślikowski, upominający się o praworządność w SM Jaroty, nadesłał opis wieloletniej batalii z zarządem spółdzielni, zakończonej rozstrzygnięciem sądowym. Sąd Apelacyjny w Białymstoku zmienił wyrok sądu olszyńskiego i uznał za nieważną decyzjo-uchwałę prezesów SM Jaroty o naliczaniu uznaniowych opłat za udostępnienie kopii dokumentów.

Pan Cieślikowski swoją pracą wybitnie zasłużył się dla przywracania praworządności w SM Jaroty. Poprzez wytrwałe dążenie do egzekwowania przestrzegania ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych w zakresie obowiązku udostępniania dokumentów, ułatwił innym zrzeszonym członkowską kontrolę nad gospodarką spółdzielni. Wywalczenie swobodniejszego dostępu do dokumentów poprzez sądowe ukrócenie samowoli oznacza zwiększenie nadzoru nad wydatkami oraz gospodarowaniem pieniędzmi mieszkańców SM Jaroty.

Postawa pana Andrzej jest szczególnym przykładem odpowiedzialności i troski o dobro wspólne
, gdyż upominanie się o prawdę i ustawowe prawo, w realiach Olsztyna, było aktem odwagi i dużym wyrzeczeniem.

Poniżej relacja Andrzeja Cieślikowskiego.

W SM Jaroty Olsztyn mimo niezmiennych od 2007 r. zapisów ustawowych, stosowano zmieniane kilka razy ustne oraz pisemne wymagania dotyczące udostępniania członkom dokumentów. Sytuacje znane także w innych SM. Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał wymysły zarządców za nieważne! Jak do tego doszło?

Skan unieważnionej struktury naliczania opłat


Zaraz po uchwaleniu znaczącej nowelizacji ustaw spółdzielczych już 20.09.2007 tzw. decyzją zarządu wprowadzono i praktykowano zawyżone stawki opłat po 0,30 zł / str. za kopie - odpisy, wtedy jeszcze bez uzależniania od roku wytworzenia dokumentu. Jeszcze słusznie nie wymagano opłat za sam wgląd. Samodzielne kopiowanie było uniemożliwiane – ustnie! Tych wymagań z uchwały oczywiście nie opublikowano ani na stronie internetowej, ani w wydawanej co miesiąc gazetce, ani nie poinformowano ogółu w inny skuteczny sposób. Jedynym akcentem zgodnym z uprawnieniami zarządu z art. 8¹ Ustawy o Spółdzielniach Mieszkaniowych było ograniczenie tej decyzji do opłat tylko za kopie - odpisy. Sama stawka zawyżona. Zamiast 0,30 zł powinno być nie więcej jak 0,09 zł/str. Wówczas członkowie nie od razu uświadamiali sobie to odstępstwo – efekt ówczesnego medialnego szumu wokół dużych zmian ustawowych oraz oczywiście braku rzeczowych informacji wewnątrz spółdzielni. Prace nad wielu dostosowawczymi zmianami w statucie prowadzone w tzw. gabinetowej ciszy. Po przedstawieniu do sądu rejestrowego wielu uchwalonych w 2007 r. zmian wycofano cały nowy statut z rejestracji, nawet wiele zapisów nie kwestionowanych przez KRS. Dopiero po upływie dalszych dwóch lat doszło do spóźnionej rejestracji.

Drugą decyzją-uchwałą zarządu z dnia 05.09.2013 zmieniono wcześniejsze wymagania na bardziej sprzeczne z ustawowymi wymogami i uprawnieniami zarządu. Dotyczyła tylko wydawanych kopii–odpisów, jednak już z bezprawnym zróżnicowaniem stawek zależnie od daty dokumentu, 0,30 zł/str. z danego roku i 1 zł + VAT/str. dokumentu starszego – winno być do ok. 0,09 zł/str. niezależnie od daty dokumentu! Wtedy nadal słusznie nie wymagano opłat za sam wgląd. Samodzielne kopiowanie było uniemożliwiane – ustnie! Po kilku miesiącach zwykła pracownica wydała łaskawą ustną zgodę na fotokopiowanie – gdzie indziej dawno już stosowane, nieraz wymuszone sądowym wsparciem. Mimo wielokrotnych wniosków do obuorganów SM nie udzielono odpowiedzi o tym kto, kiedy i jakim trybie nagle najpierw zakazał, a potem zezwolił łaskawie na tę formę udostępniania dokumentów. Jedyną informacją jest ustna wypowiedź ww. pracownicy, że to może ona sama uczyniła. Ani zarząd, a tym bardziej zwykły pracownik administracji nie mają uprawnień do decydowania o tym!

Podobnie ustnie zmienna kwestia liczby udostępnianych stron. Najpierw wymyślili sobie udostępnianie kopii wyłącznie całych nawet wielostronicowych dokumentów. Potem dopiero 23 marca 2016 ustnie znowu zwykła pracownica biurowa „zezwoliła” na wybór wskazanych przez członka stron do kopiowania. Bez uprzedzających oraz późniejszych wyjaśnień ze strony administratorów i rady nadzorczej – do dziś!

Żywot tych wymagań opłat z drugiej decyzji był krótki, kilkumiesięczny – do 28.05.2014, gdyż znowu je bezprawnie zmieniono na jeszcze gorszą wersję, bardziej sprzeczną z ustawowymi uprawnieniami zarządu oraz z oczywistymi ustawowymi wymogami. Ustawa o Spółdzielniach Mieszkaniowych jasno wskazuje /wyróżnienia w druku moje/:

Art. 1.1¹. Spółdzielnia mieszkaniowa nie może odnosić korzyści majątkowych kosztem swoich członków, w szczególności z tytułu przekształceń praw do lokali”;

„Art. 8¹ . 1. Członek spółdzielni mieszkaniowej ma prawo otrzymania odpisu statutu i regulaminów oraz kopii uchwał organów spółdzielni i protokołów obrad organów spółdzielni, protokołów lustracji, rocznych sprawozdań finansowych oraz faktur i umów zawieranych przez spółdzielnię z osobami trzecimi.

2. Koszty sporządzania odpisów i kopii tych dokumentów, z wyjątkiem statutu i regulaminów uchwalonych na podstawie statutu, pokrywa członek spółdzielni wnioskujący o ich otrzymanie.

3. Statut spółdzielni mieszkaniowej, regulaminy, uchwały i protokoły obrad organów spółdzielni, a także protokoły lustracji i roczne sprawozdanie finansowe powinny być udostępnione na stronie internetowej spółdzielni”.

Stąd oraz z niejednego wyroku sądowego jednoznacznie wynika, że:

ZARZĄD SPÓŁDZIELNI NIE MIAŁ I NIE MA ŻADNEGO UPRAWNIENIA DO USTALANIA OPŁAT ZA SAM WGLĄD ANI ZA SAMODZIELNE KOPIOWANIE! TYM BARDZIEJ DO DZIWACZNEGO RÓŻNICOWANIA STAWEK OPŁAT ZALEŻNIE OD ROKU WYTWORZENIA DOKUMENTU. DO ŻĄDANIA ZAWYŻONYCH PONAD KOSZTY MATERIAŁOWE STAWEK OPŁAT ZA SAME KOPIE. DO AŻ TRZECH PISEMNYCH ZMIENNYCH DECYZJI-UCHWAŁ MIMO NIEZMIENNYCH W TYM WZGLĘDZIE ZAPISÓW USTAWOWYCH OD 2007 ROKU. WSZYSTKO ZA WIEDZĄ I CIĄGŁYM PRZYZWOLENIEM RADY NADZORCZEJ.

ZARZĄD SM NIE MA PRAWA DO USTANAWIANIA NOWEGO PRAWA!!!

Mimo to 28.05.2014 r. do wcześniejszych wymagań sprzed kilku miesięcy dołożyli nowe cudeńka. Odpłatność za sam wgląd oraz za samodzielne kopiowanie dokumentów starszych rocznikowo po 1 zł + VAT/str. Przy tym za samodzielne kopiowanie dokumentów aktualnych rocznikowo za oplata po 0,30 zł/str.! Zapomnieli o wskazaniu odpłatności za sam wgląd z aktualnych rocznikowo dokumentów, mimo to przez dłuższy okres i za to żądali opłat! Wskutek mojej odmowy wniesienia takiej opłaty nagłego olśnienia doznali po niemal dwóch latach od podjęcia swej uchwały z maja 2014 – bo w dniu 14.03.2016. Ustną informacją zwykłej pracownicy odstąpiono od żądania 0.30 zł/ za str. oglądanego dokumentu rocznikowo aktualnego! Po spóźnionej o kilka lat naradzie z prawniczką.

Wymowne są puste rubryki na druku decyzji, zatem brak uzasadnienia, brak opinii prawnej choćby dyspozycyjnego radcy, brak innych uwag, brak jakiegokolwiek załącznika – nic!

Oczywiście z własnej inicjatywy, ani mimo moich wniosków, nie poinformowali w żaden sposób ogółu ok. 9000 członków o żadnej z ww. trzech swych pisemnych decyzjach! O ustnych dodatkach tym bardziej nie. Kanałów informacyjnych jest kilka.

Otrzymywanie kopii decyzji z 28.05.2014 trwało prawie dwa miesiące! Od razu kwestionowałem zasadność tych ostatnich wymagań nazywając je wprost bezprawnymi! Wielokrotne w tej sprawie wnioski nie znajdowały sensownej reakcji i korekty ze strony zarządu oraz rady nadzorczej. Nawet mimo dodatkowo poznawanej przez decydentów wiedzy o oczywistej zasadzie, iż mają prawo ustalać stawki opłat tylko za kopie - odpisy i tylko według kosztów materiałowych/bez osobowych/, uparcie trwali przy umyślnie wypaczanej wersji.

O swoistej dowolności decydentów spółdzielni świadczy perfidnie wymyślone sądowe żądanie zapłaty ponad 5000 zł za rzekomo sporządzone na żądanie innego członka SM kopie umów zbycia mienia spółdzielni– sygn. akt I C 1676/14. Ów delikwent dopiero z pozwu dowiedział się, że główną pozycją z owej zmyślonej zaległości stanowiły koszty ponad 4800 zł zbędnych przesyłek pocztowych z tzw. zapytaniami, głównie do mieszkańców SM, którzy kiedyś wyodrębnili swoje mieszkania! Nigdy wcześniej, ani nigdy potem nie żądali zwrotu opłat pocztowych! Sami sobie wymyślili pretekst do gnębienia starszego wiekiem spółdzielcy, który wcześniej doprowadził do kilkakrotnych wyroków karnych dla prezesa w związku z nieudostępnianiem dokumentów! Prawda, że owych opłat pocztowych nie raczyli ująć ani w ww. trzech decyzjach, ani w niżej opisanej tzw. kalkulacji? Sąd w Olsztynie orzekł o zapłacie dla SM przez „ściganego” członka 1,50 zł /jeden złoty 50 groszy/ za 5 stron uznanych za prawidłowe kopie! Natomiast jemu spółdzielnia musiała zapłacić ponad 1 200 zł, ponieść koszty sądowe no i nic o tym niewiedzący ogół mieszkańców SM zapłacił też tajną gażę dla wynajętego przez zarząd prawnika! Tak kosztownie się zabawili – nie na swój osobisty koszt!

W tamtym postępowaniu sąd wprost wskazał na ogólną zasadę, iż za kopie spółdzielca ma ponosić materiałowe /rzeczowe/ koszty jej sporządzania, bez osobowych! Osobowe koszty podobnie jak pocztowe według spółdzielczych zasad opłacane są przez ogół mieszkańców w ramach tzw. kosztów ogólnoadministracyjnych, rozpisywanych ogólnikowo kwotowo na tzw. eksploatację poszczególnych nieruchomości. Dublowanie już poniesionych opłat nie byłoby tu pierwszym zabiegiem. Dodać trzeba, że sam prezes w paszkwilu umieszczonym w gazetce SM z września 2013 szydząco opisał fakt składania wniosku przez tego spółdzielcę! Po kilku miesiącach 27.12.2013 prezes uzyskał wyrok za nieudostępnienie jasno opisanych umów zbycia mienia SM. Uparty członek ponowił wiosek w styczniu 2014. Wówczas decydenci udali, że nie wiedzą, co to mienie spółdzielni! Udawali, że nie wiedzieli, o zbycie których jego składników chodzi członkowi. Choć w trakcie rozprawy karnej zakończonej kilka tygodni wcześniej prezes sam rzekł, że zbyto niewiele tych obiektów! Sąd karny wskazał, że członek w pierwszym wniosku zrozumiale sformułował zakres wniosku. Gdyby nie przerwali wysyłki zbędnych zapytań do właścicieli wyodrębnionych mieszkań, w pozwie cywilnym byłoby żądanie nie pięciu, a kilkudziesięciu tys. zł!

Mimo przypomnienia przez sąd cywilny owej ogólnej zasady/tylko według kosztów materiałowych/, zarząd i rada nadzorcza nadal trwały przy bezprawnych stawkach z 28.05.2014!

Znamienne jest, że dopiero przy tej sprawie /na wniosek pełnomocnika „ściganego” o zapłatę członka/, sąd zażądał dostarczenia do akt kalkulacji stawek opłat za kopie. Była to jedyna ich kalkulacja, jak sami decydenci niedawno zeznali w innym prokuratorskim postępowaniu! To znaczy,że przed podejmowaniem swych decyzji o opłatach, nie podparli ich wcześniej sporządzoną kalkulacją!!! Jakby uchwalane stawki brali z przysłowiowego sufitu? Taka „sufitowość” nieodosobniona, niestety.

Porównanie poszczególnych pozycji z tej kalkulacji ze stawkami z decyzji uprawnia do stwierdzenia, że sensownej spójności tam nie ma za grosz! Żadna ze stawek żądanych od członków opłat nie została wyliczona i nie została wykazana w kalkulacji!!! Nie ma tam ani wyliczenia stawki 0,30 zł/str., ani 1 zł + VAT! Są za to: 0,073 zł, 3,80 zł, 3,87 zł i niejako finalne 4,76 zł/szt. Jeśli analogicznie opracowują kalkulacje opłat mieszkaniowych, to dopełnia szczególnego stanu rzetelności. Odmawiali mi udostępnienia jakiejkolwiek kalkulacji, a domagałem się kilkakrotnie. Tę przytoczoną znam z akt sądowych oraz policyjnych, nie od „transparentnych” zarządców.

Nie podaję rozmaitych wersji wymyślanych przez zarządców, pełnomocników oraz przez członków rady nadzorczej na użytek postępowań sądowych i prokuratorskich – tak samo niespójne jak kalkulacja z decyzjami – dorabiane post factum. Istotny był motyw – zniechęcanie członków do składania wniosków o udostępnianie ustawowo wszak wskazanych dokumentów! Nieopatrznie wygadał się o tym w swym niedawnym zeznaniu jako świadek były, wieloletni przewodniczący rady nadzorczej.

Ostatnia decyzja z maja 2014 r. skutkowała zablokowaniem mi dostępu do szeregu dokumentów. Bowiem za sam wgląd lub samodzielne kopiowanie musiałbym zapłacić nawet kilkaset złotych, np. do opasłych umów na publiczne dotacje unijne na niektóre przedsięwzięcia SM. Uprzedziłem o tym, że czekam z tak zablokowanymi realizacjami przez nienależne, bo bezprawnie wymagane opłaty do czasu ich ucywilizowania.

Wykonałem część ważnych realizacji po uprzedzeniu o nienależnych opłatach, zatem do zwrotu. Po udokumentowaniu fakturami wszystkich możliwych nienależnych opłat, wystąpiłem do zarządu i rady nadzorczej z przedsądowym wezwaniem do zwrotu nienależnie żądanych opłat. Stamtąd oczywiście butna odmowa. Złożyłem więc w sądzie rejonowym pozew o zapłatę. Niestety od spółdzielni, nie od decydentów – takie ich usytuowanie. Sąd zawiesił postępowanie, bowiem doszedł do wniosku, że wprzódy powinna być uchylona decyzja zarządu z 28.05.2014. Okazało się, że ten i następne sądy uznały tę decyzję jako uchwałę zarządu! Prezes osobiście przed innym sądem znacznie wcześniej dywagował, ze decyzja to jakoby nie uchwała! Nie pierwsza językowa twórczość.

Sąd rejonowy zwrócił się z wnioskiem do sądu okręgowego o odniesienie się do zgodności z prawem decyzji-uchwały. Sąd okręgowy po zainteresowaniu się okolicznościami „sprawy” uznał, że ja nie mam interesu prawnego, o czym dowiedziałem się dopiero z pisemnego uzasadnienia wyroku!

Musiałem więc dociec, co to za stwór ów interes i jak go ugryźć. W oparciu o celny wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku oraz innego sądu z południa Polski napisałem apelację. Okazało się, że Sąd Apelacyjny w Białymstoku bez żadnych wątpliwości uznał mój oczywisty interes prawny!

W Olsztynie jakaś mgiełka to uniemożliwiała, czy interes - prawny? Ponadto w tej samej apelacji IACa 20/17 Sąd rozprawił się z opisaną wyżej kalkulacją zarządu /wyrok z 8.06.2017/ oraz po moim wniosku o uzupełnienie wyroku uznał za nieważną uchwałę zarządu z 28.05.2014 /wyrok z 13.09.2017/.

Mimo wyroku z 8 czerwca br. przez następnych kilka miesięcy zarządcy nadal żądali ode mnie bezprawnych stawek opłat! Po wyroku uzupełniającym z 13.09br. w ostatnich dniach coś drgnęło, bowiem do aktualnych realizacji zaczynają mi pisać o stawce 9 groszy za str. kopii - dokładnie taka, jakiej domagałem się od dawna, bezskutecznie!!! Coś o bezpłatnym wglądzie – znowu zgodnie z moimi wielu wcześniej przez kilka lat ignorowanymi wnioskami wewnątrz spółdzielczymi. Samodzielne kopiowanie bez pisemnej zmiany. Ani słowem o odstąpieniu od dziwacznego zróżnicowania stawek od daty udostępnianego dokumentu! Nie powołują się przy tym na jakąś nową decyzję-uchwałę zarządu /czwarta od 2007 r.!/, zatem gdzieś i ktoś sobie bez tego aktu sam na raty niejako zmienia wymagania? Oczywiście w tej sprawie już musiałem wystosować kilka pism, których liczba rośnie wobec braku należytej informacji zarządców. Mimo mojego wniosku, nowej uchwały zarządu ani protokołu posiedzenia w tej sprawie nie mam, ani żadnej zapowiedzi o podjęciu tego aktu czy o udostępnieniu. Nie korygują swej niedawnej drugiej odmowy zwrotu nienależnie pobranych ode mnie opłat! Nie korygują braku udostępnienia szeregu zaległych dokumentów, zablokowanych bezprawnymi opłatami realizacji! Nabałaganili, a po sobie posprzątać nieskorzy! Nie pierwszyzna mi to.

O ile ICH znam, mogą wymyślić znowu jakiś nowy decyzyjny wariant utrudniający udostępnianie dokumentów członkom. Wcześniej wymyślone nie wszystkie wyżej opisałem.

M. in. liczbą moich pism i wniosków decydenci SM usiłują obciążać mnie odpowiedzialnością za ICH paskudne postępowanie. Na stronie internetowej spółdzielni nie umieszczają olbrzymiej większości z ustawowo wskazanych dokumentów! Trzeba więc ubiegać się o dostęp do uchwał, protokołów posiedzeń organów SM Jaroty, do protokołów lustracji. Uzyskanie dostępu do innych dokumentów, które zgodnie z art. 8¹ USM powinien bez przeszkód uzyskać spółdzielca, wymagało tu niejednokrotnie ponagleń, nawet wielomiesięcznego nieraz oczekiwania na definitywną zgodę. Albo i nierzadko z odmową. Prezes, a potem jako swoisty bufor pełnomocnik zarządu zgromadzili sporo wyroków karych za wykroczenia w związku z dopuszczaniem do nieudostępniania dokumentów.

Z oskarżenia publicznego policji jest kilka kolejnych wniosków do sądu o ukaranie. Będą następne.

Tzw. pełna lustracja za lata 2012–2014 nie oceniła negatywnie powyższych praktyk! Podobnie szeregu innych kwestii ujętych w przywiezionym przez lustratorów segregatorze z pismami członkowskimi do Ministerstwa Infrastruktury oraz do ZRSMRP!

Na koniec o losach mojego inicjującego pozwu o zapłatę z 8 lutego 2016. Minęło ponad półtora roku i końca nie widać! Aż, czy dopiero? W porównaniu do niektórych tasiemcowo przewlekłych innych spółdzielczo pochodnych postępowań, to tylko chwila. To dopiero pierwsze z moich sądowo uruchomionych żądań zwrotu! Testowe jak się okazuje.

 

Olsztyn, listopad 2017, Andrzej Cieślikowski

 

Poniżej wyroki do pobrania w formacie pdf.

Załączniki
Wyrok I ACa 20 17 udostepnienie dokumentow spoldzielni.pdf [4.73Mb]
Dodano piątek, 08 marzec 2024 przez Administrator
Wyrok I ACa 20 17 uzupelnienie.pdf [779.16Kb]
Dodano piątek, 08 marzec 2024 przez Administrator
Używamy cookies
Klikając przycisk "OK" wyrażasz zgodę na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystasz tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie danych osobowych pozostawionych w czasie korzystania z serwisu SlonecznyStok.pl.