Zarządy spółdzielni mieszkaniowych zawyżają wartość remontów. Spółdzielcy nie mają wglądu do faktur za wykonane prace. Prokuratury umarzają śledztwa, bo brak jest znamion przestępstwa.

 

Środki z funduszu remontowego powinny być przeznaczone na prace, które pozwalają na odtworzenie pierwotnego stanu budynku i doprowadzenie do jego używalności zgodnie z przeznaczeniem - wynika z wyroku Sądu Okręgowego w Lublinie (sygn. akt: IICa790/99).

W rzeczywistości jest często inaczej. Za pieniądze spółdzielców są tworzone lokaty terminowe, budowane są lokale użytkowe na wynajem albo garaże

Pożyczka wewnętrzna

W Spółdzielni Mieszkaniowej Wyżyny w Warszawie w 2000 roku, na wniosek zarządu, rada nadzorcza podjęła uchwałę o przesunięciu środków z funduszu remontowego na budowę garaży kondygnacyjnych na osiedlu "Kazury-bis" (uchwała nr 26/2000). Koszt budowy wyniósł 5 mln 749 tys zł.

- Była to pożyczka wewnętrzna. Została podjęta z tego względu, że zgodnie z prawem spółdzielnia nie mogła zmusić mieszkańców do wykupu miejsc postojowych, a warunki zabudowy i decyzja o pozwoleniu na budowę uwzględniała wybudowanie 1,3 miejsca postojowego na mieszkanie. Teraz wynajmujemy te miejsca postojowe i środki z tego tytułu wracają z powrotem na fundusz - tłumaczy Krzysztof Gosławski, prezes SM "Wyżyny" w Warszawie.

Zdaniem radcy prawnego, Cezarego Grzybowskiego nie ma tu mowy o pożyczce, lecz o wykorzystaniu środków niezgodnie z przepisami. Każda pożyczka wiąże się z przeniesieniem własności, natomiast w tym przypadku tego elementu zabrakło.

Budynek został oddany do użytku w grudniu 2000 roku i do tej pory stoi praktycznie pusty. - Kilka tysięcy osób wpłaciło pieniądze na fundusz remontowy, z którego sfinansowano 90 proc. inwestycji, a teraz nie mają nawet prawa korzystać z powstałych w ten sposób miejsc postojowych - mówi Joanna Gniewek, członek SM "Wyżyny".

Podstawa to faktury

- Najczęstszym przedmiotem nadużyć jest zawyżanie kosztów przeprowadzanych prac remontowych. Są to sprawy trudne do udowodnienia, ponieważ członkowie nie mają dostępu do faktur za wykonane prace - twierdzi Jolanta Kwiatkowska z Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców. Władze spółdzielni skrzętnie ukrywają w bałaganie dokumentacji finansowej wszelkie nieścisłości.

Wykonawca remontu jest wyłaniany w drodze przetargu - zazwyczaj wtedy, gdy dotyczy on większych prac. Jednak w trakcie przetargu dochodzi do wielu nieprawidłowości. Polegają one m.in. na wykluczeniu firm składających niższe oferty, braku weryfikacji kosztorysów przedstawionych przez oferentów, a także pomijaniu procedur przetargowych. Większe koszty remontów to korzyść zarówno dla przedsiębiorcy, jak i zarządu, który dzieli się profitami z zawyżonych kosztów.

Obecnie trwa śledztwo w sprawie trzech byłych członków zarządu i dwóch członków rady nadzorczej lubartowskiej spółdzielni mieszkaniowej przy ulicy Cichej.

Podejrzanym postawiono zarzuty działania na szkodę spółdzielni i wyrządzenie strat w wielkich rozmiarach związanych między innymi z niegospodarnym dysponowaniem funduszem remontowym. Jak nas poinformował Andrzej Jeżyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie podejrzani bez wiedzy pozostałych członków rady nadzorczej podpisywali umowy obciążające finanse spółdzielni. Wyprowadzali pieniądze na konta innych spółek, które rzekomo miały realizować przedsięwzięcia gospodarcze dla spółdzielni.

Takie sprawy trudne są jednak do udowodnienia. Większość śledztw w sprawie nadużyć organów spółdzielni kończy się umorzeniem z powodu braku wypełnienia znamion zarzucanych przestępstw. Jeżeli prace zostały przeprowadzone zgodnie z umową, wszystko zgadza się z kosztorysem (w którym często umieszcza się wyolbrzymione kwoty) i przetarg został przeprowadzony zgodnie z regulaminem (nawet jeżeli był tylko pozorowany) to praktycznie nie ma szans na pociągnięcie do odpowiedzialności organów spółdzielni.

Pokrzywdzona rada nadzorcza

- Prawo złożenia wniosku o popełnieniu przestępstwa w związku z niegospodarnością jej organów ma każdy członek spółdzielni, lecz nie może być on stroną w tym postępowaniu i poszkodowanym w sprawie - mówi prokurator Michał Choroba z Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga Południe.

W zawiadomieniu złożonym do Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga Południe w listopadzie ubiegłego roku jeden ze spółdzielców zarzucił pełnomocnikowi zarządu SM "Gocław-Lotnisko" nadużycia w związku z przekroczeniem limitu planowanych remontów.

Zdaniem zawiadamiającego w latach 2002-2004 przekroczono ramy pełnomocnictwa i bez upoważnienia wydatkowano na wyłożenie kostki brukowej, przekraczając określoną sumę o 776 000 zł. Ponadto pełnomocnik bez przeprowadzenia przetargu podpisał zlecenie na ułożenie kostki na kwotę przekraczającą 600 tys. zł.

Jak powiedział prezes SM "Gocław-Lotnisko", Janusz Sienkiewicz, to że zdecydowano się na podpisanie zlecenia zamiast przeprowadzenia przetargu było wynikiem kontynuowania umowy z poprzednim wykonawcą, który sprawdził się przy poprzednich remontach.

Postępowanie umorzono (sygn. akt 3 Ds.1896/05/6). Stwierdzono, że składający wniosek spółdzielca nie jest tutaj pokrzywdzonym i nie przysługuje mu możliwość składania wniosków dowodowych. - Pismo w sprawie zostało złożone do rady nadzorczej, jako organu kontrolującego zarząd spółdzielni, która w tym przypadku wykonuje prawa pokrzywdzonego.

Adam Makosz

OPINIE

Ryszard Jajszczyk, dyrektor Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP
Członkowie spółdzielni mogą, zgodnie z prawem spółdzielczym, zwrócić się do spółdzielni o okazanie umów przez niązawartych. Dokumenty te mogą dotyczyć trybu oraz kosztów przeprowadzanych remontów.

W przypadku gdy spółdzielnia odmawia okazania stosownych dokumentów, można zwrócić się z wnioskiem do sądu rejestrowego, a ten rozstrzygnie, czy w danej sytuacji spółdzielnia jest zobowiązana do okazania dokumentów dotyczących określonej umowy.

Anna Grabska, Krajowy Związek Lokatorów i Spółdzielców
Przetargi powinny być przeprowadzane bezstronnie. Często zdarza się jednak, że prywatni przedsiębiorcy, niemający układu z władzami spółdzielni, nie mają szans na zlecenie wykonywania robót.

Członkowie spółdzielni zazwyczaj nie interesują się tym, jak dochodzi do wyboru wykonawców. Tymczasemmożna zakwestionować prawidłowość działania komisji przetargowej i powołać nową.


autor / źródło:

(Gazeta Prawna)

Używamy cookies
Klikając przycisk "OK" wyrażasz zgodę na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystasz tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie danych osobowych pozostawionych w czasie korzystania z serwisu SlonecznyStok.pl.