Czy Wody Polskie mają obowiązek rozpatrywać skargi mieszkańców spółdzielni? Czy opłaty za wodę naliczane przez spółdzielnię właścicielom lokali muszą opierać się na zasadzie non-profit?
Mieszkańcy gorzowskiej spółdzielni zwrócili się do dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej Wód Polskich w Poznaniu (zwany dalej RGZW w Poznaniu) o weryfikację prawidłowości naliczania opłat za wodę i ścieki w związku z podejrzeniem stosowania przez SM podwyższonych stawek opłat w stosunku do ceny urzędowej.
W piśmie rzeczowo uprawdopodobnili wykryte nieprawidłowości prosząc o zbadanie sprawy. Jednak ku ich zaskoczeniu pracownicy RGZW w Poznaniu odmówili procedowania wniosku.
W ocenie mieszkańców odmowa RZGW w Poznaniu może być niedopełnieniem obowiązków ciążących na tej instytucji, bowiem to Wody Polskie są organem nadzorczo-kontrolnym w wykonywaniu przepisów ustawy o zaopatrzeniu w wodę, w relacji przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne – odbiorcy usług (wody).
Sposób naliczania opłat jest określony w art. 26 ust. 2 ustawy o zaopatrzeniu w wodę. Przepis jednoznacznie wskazuje właściciela/zarządcę budynku wielolokalowego jako odpowiedzialnego za rozliczenie z zastrzeżeniem że: suma obciążeń za wodę lub ścieki nie może być wyższa od ponoszonych przez właściciela lub zarządcę na rzecz przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjnego.
Innymi słowy zarządca – w tym przypadku spółdzielnia – nie może stosować podwyższonych, uznaniowych stawek niewynikających z faktycznie poniesionych kosztów udokumentowanych fakturami wystawionymi przez dostawcę wody.
Ponadto zgodnie z art. 27a. ust. 1 tejże ustawy organem regulacyjnym (nadzorczym) jest dyrektor RZGW Wód Polskich, w którego kompetencji leży m.in. rozstrzyganie sporów między przedsiębiorstwami wodociągowo-kanalizacyjnymi a odbiorcami usług.
W świetle powyższego właściciele lokali w zasobach SM (odbiorcy usług) mają umocowanie prawne do składania wniosków o postępowania wyjaśniające i bezspornie są ich stroną.
Z pomocą osamotnionym członkom spółdzielni przyszedł poseł Krystian Kamiński z Konfederacji. Zwrócił się do RZGW w Poznaniu o udzielenie wyjaśnień dlaczego wbrew ustawowemu obowiązkowi zignorowano wniosek spółdzielców.
Członkowie gorzowskiej SM, ale też i innych polskich spółdzielni są już tradycyjnie postrzegani jako ludzie drugiej kategorii. Bardzo często instytucje państwowe, różnego rodzaju urzędnicy, a nawet sądy i prokuratura, traktują ich jako mniej wartościowych społecznie, niezasługujących na ochronę na równi z innymi, "ważniejszymi" grupami społecznymi. W pojęciu wielu osób wyrosłych ze standardów PRL "blokersi" – jak pogardliwie określa się mieszkańców SM – są nieformalną własnością prezesów, więc co do zasady pierwszeństwo w sporach mają zarządy spółdzielni a pisma mieszkańców traktuje się z przymrużeniem oka.
Czy tak było i tym razem? Czy skarżącego spławiono w sposób rutynowy, czy może zdecydowały o tym inne przyczyny? Dzięki posłowi Krystianowi Kamińskiemu z Konfederacji niebawem dowiemy się jak Wody Polskie traktują odbiorców będących mieszkańcami spółdzielni.