Romek Żubroń ospały rycerz Zakonu Graala i prezydent 300-tysięcznego miasta kończył właśnie kadencję urzędowania. Przy ostatniej elekcji wszedł do drugiej tury razem z kandydatem lewicy, równie onirycznym Zdziśkiem Paschalskim. Obaj kontrkandydaci rywalizowali czyja kampania będzie bardziej senna i jałowa, wiedzieli przecież, że wyborcy nie lubią radykalizmu i głosują na konformistów.
Sztab wyborczy doradził Romkowi, aby zjednał swoich wyborców jako dobry piastun i spotkał się z dziećmi, a media miały to odpowiednio nagłośnić. Miejscy urzędnicy w trybie pilnym zaalarmowali wszystkie przedszkola, pod rygorem obcięcia dotacji nakazali aby frekwencja na wiecu była stuprocentowa.
-”Drogie dziatki — rozpoczął Żubroń — Bardzo lubię, dzieci, dam wam cukierków. Mam dwie córki, o które bardzo dbam. Zapewniłem im karierę. Jedna córka liczy pasażerów w miejskich autobusach, a druga jest znaną aktorką. Gra ambitne, życiowe role, szczyt kariery. Ostatnio podkładała głos pod miauczenie kota w filmie „Reksio”.
Wam drogie dzieci też pomogę. Wybudujemy na waszym osiedlu hipermarkecik, będą tam piękne zabawki. Powiedzcie swoim rodzicom, żeby tam kupili wam dużo zabawek, codziennie będzieci mogli chodzić do hipermarketu, kupować wyścigówki, lale, gry komputerowe, misie, misie…”
Przy tych słowach, ziewając prezydent poczuł, że ogarnia go nieprzeparta senność. Usta otwierały się Romeczkowi coraz szerzej, szerzej, aż zasnął z niewinną miną. A tak był wykończony wyczerpującą kampanią, że spał przez całą drugą turę wyborów. Gdy się obudził… pod jego pałacem stali demonstranci, kibice klubu piłarskiego Piast, skandując groźnie: „Co z galerią!, co z galerią!” -Co robić, mamo co robić - mamrotał przerażony Żubroń [cdn.]
autor / źródło:
Weronika ZIELONOGÓRSKA