Historia pilanina to lekcja życia dla wszystkich, którzy PIN ustalają na podstawie cyferek zawartych w dowodzie. Jego kartą zapłacono 36 razy na 10 tys. zł!
W maju mieszkaniec Piły przyszedł na komendę, chcąc zgłosić zgubienie portfela. Niestety nie wiedział, w jakich okolicznościach doszło do zgubienia bądź kradzieży. Policja szybko ustaliła, że karta jest nadal w użyciu! Zapłacono nią już 36 razy, a kwota, która zniknęła z konta to około 10 tys. zł. Jak to się stało, że w ręce oszusta trafiła karta z PIN-em?
Nie musiał się on mocno nagimnastykować, PIN składał się z cyfr tworzących datę urodzenia. A dowód osobisty miał pod ręką, więc nie była to żadna filozofia. Jak się okazało 50-letni, również mieszkaniec Piły, znalazł portfel z kartą i dokumentami. Postanowił sprawdzić, czy zadziała po wbiciu PIN-u na podstawie daty urodzenia. I tak się stało. Zamiast wykazać się uczciwością i zwrócić zgubę, płacił za zakupy w różnych sklepach. Kupował artykuły spożywcze, ale kupił też droższe rzeczy, jak okulary i telefon. Policjanci najprawdopodobniej namierzyli mężczyznę dzięki monitoringowi, bo tak się rozpędził w swych wydatkach, że zapomniał o kamerach przy bankomatach i w sklepach.
Ta sytuacja pokazuje, że prosty PIN, złożony z daty urodzenia, to tak samo, jakby otworzyć drzwi na oścież i wyjść z domu. I jeszcze kwestia pilnowania portfela, choć płacimy telefonami i zegarkami, to warto o nim pamiętać. Im szybciej karta płatnicza i dokumenty tożsamości zostaną zablokowane, tym mniejsze problemy.