Otrzymaliśmy zgłoszenie, że mieszkający w szeregówce białostocki poseł Koalicji Obywatelskiej, przywozi śmieci do pojemników ustawionych pod blokiem spółdzielni.

Interweniujący przekazał nam nagranie wideo. Poinformował, że zwrócił uwagę parlamentarzyście, iż nie wolno wyrzucać odpadów do cudzych pojemników. Niestety przyłapany na podrzucaniu śmieci wcale nie zamierzał się tłumaczyć - odpowiedział: "niech pan na mnie doniesie".

Choć to nie pierwszy przypadek podrzucania odpadów, to jednak szczególny i symboliczny, bo głównym bohaterem jest poseł na Sejm RP. Spróbujemy dotrzeć do posła Koalicji i wypytać o przyczyny przywożenia śmieci do blokowych kontenerów.

Sytuacja z nagminnym podrzucaniem odpadów oraz ogólną niewydolnością i nieracjonalnością obecnego modelu gospodarki odpadami inspiruje do dyskusji nad przyszłością systemu i możliwościami jego reformy.

Być może zachowanie posła spowoduje większe zainteresowanie decydentów obecnymi problemami gospodarki śmieciowej. Będziemy informować o rozwoju sytuacji oraz w ciągu dwóch tygodni przestawimy do dyskusji wizję gruntownej zmiany systemu.

Zaprezentujemy oparty na wykorzystaniu mechanizmów konkurencji model, który całkowicie zmieni i uprości system finansowania odbioru i przetwarzania. Będzie motywował do jak największego odzysku surowców wtórnych. Stanie się atrakcyjny dla zwykłego Kowalskiego a nawet posła Koalicji Obywatelskiej, bowiem będzie finansowo premiował domową segregację odpadów oraz ich przekazanie firmie przetwarzającej. Znikną dzikie wysypiska w lasach i rozwiąże się problem podrzucania śmieci w miastach.

Projekt wprowadzi też zasadniczą zmianę w skali finansowej partycypacji w gospodarce odpadami obcego kapitału działającego w Polsce. W obecnym - w naszej ocenie - nieuczciwym modelu praktycznie cały koszt jest przerzucony na odbiorców końcowych (w dominującej większości osoby fizyczne). To oni realnie płacą za śmieci (np. za zagospodarowanie opakowań produktów szybkozbywalnych) wprowadzone do obrotu m.in. przez hipermarkety.

Iluzją jest twierdzenie, że niby wielkie firmy (tzw. wprowadzający) pokrywają koszty odbioru odpadów, bo do każdego produktu doliczają tzw. opłatę KGO (koszt gospodarowania odpadami). W praktyce opłata KGO (pobierana na obsługę zagospodarowania odpadów) podwyższa cenę produktu dla klienta i to właśnie końcowy klient - nie hipermarket, czy supermarket - w rzeczywistości pokrywa koszty KGO. Przez księgowość korporacji dokonuje się jedynie obrót finansowy opłatą KGO. Czyli w rzeczywistości wszystkie koszty pseudogospodarki odpadami ponosi przysłowiowy Kowalski. Nie dość, że Kowalski płaci KGO to dodatkowo pokrywa koszty odbioru odpadów z segmentu komunalnego.

 

 

 REKLAMA

Kup 2 lampy
Diamant L
i odbierz
stację pogodową
CR 1166
za 1 grosz!



 

 

Używamy cookies
Klikając przycisk "OK" wyrażasz zgodę na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystasz tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie danych osobowych pozostawionych w czasie korzystania z serwisu SlonecznyStok.pl.