Spalarnia dla stolicy województwa i 9 okolicznych gmin powstanie przy ulicy Andersa w Białymstoku. Mieszkańcy osiedli sąsiadujących z planowaną spalarnią są przerażeni, protestują organizacje ekologiczne.
Niestety decyzję o pozwoleniu na budowę spalarni śmieci posiada już Spółka Komunalna Lech. Powierzchnia Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych obejmie 3,3 ha. Składać będzie się z hali wyładowczej, hali kotła oraz bunkra na odpady. Przewidziana jest również osobna hala na żużel ze spalania śmieci. Żużel wywożony będzie na wysypisko odpadów stałych w Hryniewiczach. Na ten cel został już przygotowany teren pod składowisko żużlu o powierzchni 5,5 ha w gminie Juchnowiec Kościelny.
W Zakładzie Termicznej Utylizacji Odpadów ma być spalanych 120 tys. ton śmieci rocznie. Odpady będą pochodzić z terenu miasta Białegostoku oraz z obszaru 9 gmin podbiałostockich. W ciągu godziny ma być utylizowanych 15,5 tony odpadów. Zaś ze spalania 15,5 tony odpadów w ciągu godziny ma powstać 3,9 tony żużlu.
Deklarację o budowie spalarni Prezydent Miasta zapowiedział już kilka lat temu. Mieszkańców osiedli położonych dalej od planowanej inwestycji ten temat specjalnie nie interesował. Natomiast przeciwko inwestycji o samego początku protestują organizacje ekologiczne, które przypominają, że spalarnia szkodzi środowisku.
Spalarnia ma powstać zaledwie kilka kilometrów od centrum miasta. W okolicy planowanej inwestycji wiatr bardzo często wieje w kierunku Śródmieścia, dlatego dla białostoczan spalarnia będzie oznaczała życie w nieustannym smrodzie.
Prezydent twierdzi, że dzięki nowoczesnej technologii spalarnia będzie nieszkodliwa dla środowiska i mieszkańców. Ale to nie przekonuje wszystkich mieszkańców i ekologów.
Należy pamiętać, że nawet przy zastosowaniu najnowocześniejszych technologii spalarnia nie będzie obojętna dla środowiska. Wiadomo, że nikt z nas nie chce mieć smrodliwej spalarni obok swego domu.
Krzysztof Krasowski