Prezydent Tadeusz Truskolaski poinformował o długach Białegostoku.
Na dzień 31 października 2022 r. łączne zadłużenie wyniosło 815.845.462,39 zł, a na koniec 2022 r. 790.582.304,50 zł.
Zobowiązania zaciągnięte przez Truskolaskiego będą spłacane jeszcze przez długie lata po okresie jego rządów. Według informacji do roku 2040 miasto Białystok zapłaci łącznie około 364 miliony złotych odsetek od zaciągniętych kredytów.
Tak gigantyczne koszty kredytowe zostały wygenerowane w większości w czasach dobrej koniunktury i wysokich wpływów podatkowych.
Duży kredyt 246.545.454,39 zł wzięto w latach 2012-2013 (wypłata miastu w trzech transzach) z terminem spłaty do 2036 roku.
Kolejny na 300 milionów złotych zaciągnięto w 2017 roku. Co ciekawe w już w kolejnym wyborczym i bardzo dobrym gospodarczo roku 2018 prezydent Truskolaski zakredytował się na kolejne 70 milionów złotych „na pokrycie kosztu planowanego deficytu 2018 r. oraz spłatę wcześniej zaciągniętych kredytów i obligacji”.
Rok 2019 przyniósł nowy kredyt w wysokości 57.300.008 zł na „pokrycie planowanego deficytu 2019 r. oraz spłatę wcześniej zaciągniętych kredytów i obligacji”.
W 2020 roku Tadeusz Truskolaski zaciągnął następny kredyt w kwocie 75 milionów złotych na „przedsięwzięcia związane z infrastrukturą miasta”.
Z bardziej konstruktywnych zachowań budżetowych należy wymienić emisję obligacji miejskich na 67 milionów złotych przeznaczonych na spłatę wcześniej zaciągniętych kredytów i wykup obligacji. Koszt obsługi sprzedaży to około 107 tys. zł.
W obecnym systemie wyborczym paradoksalnie wraz ze wzrostem wielkości miasta coraz łatwiejsze staje się jego zadłużanie oraz jednoczesne zanikanie realnej odpowiedzialności za zaciągnięte długi i ich ekonomiczne skutki dla mieszkańców. Właściwie jedyną możliwą odpowiedzialnością jest odpowiedzialność polityczna i potencjalne zagrożenie "że nie wybiorą" następnym razem.