Działając w interesie publicznym przedstawiamy relację Waldemara Humela o sytuacji w Koszalińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Redakcja: Co aktualnie dzieje się w spółdzielni Przylesie?
W.H.: Styczeń 2023 rok. Jest akt oskarżenia przez Prokuraturę Okręgową w Gorzowie prezesa i innych z paragrafu kodeksu karnego o nakłanianiu do niekorzystnego rozporządzania mieniem. Będziemy starać się o uznanie kilku z nas jako oskarżycieli posiłkowych. Poza tym spółdzielnia buduje dwa nowe bloki mieszkalne w systemie deweloperskim. Więcej o okolicznościach postępowania prokuratorskiego >>
Redakcja: Dlaczego spółdzielnia wbrew nowelizacji ustawy z 2016 r. nadal domaga się od członków wpłaty tzw. wpisowego i udziału za przyjęcie w poczet członków? Dlaczego spółdzielnia nie chce zwrócić członkom wpisowego i udziałów zainkasowanych w okresie do nowelizacji z 2016 r.?
W.H.: Od lipca 2022 roku zarząd zwraca wpłacone wpisowe i udziały tym członkom, którzy je wpłacili i wpisuje ich w poczet członków spółdzielni. To pewnie rezultat śledztwa prokuratury i chęć uniknięcia odpowiedzialności za nakłanianie do niekorzystnego rozporządzania mieniem. Problemem jest uznaniowe traktowanie niektórych członków przez zarząd w kwestii naliczania im opłat za mieszkanie w tytule opłat na fundusz remontowy. Od lat każdemu członkowi spółdzielni należy się obniżenie o 1 zł na 1 m.kw w miesiącu z tytułu podziału „zysku” czyli nadwyżki budżetowej. Zarząd, właściwie dowolnie, nalicza bądź nie nalicza tę różnicę, tym członkom, których był zmuszony przyjąć do spółdzielni w wyniku przegranego procesu, lub – po czasie i wielu przegranych procesach, sam podjął decyzję o przyjęciu wnioskodawcy na członka, ale już dla niego tych profitów (1 zł m-c) nie nalicza, bądź stawia jakąś cezurę czasową – no jeden bałagan.
Redakcja: Za jakie (czyje, skąd pochodzące) pieniądze spółdzielnia buduje nowe mieszkania?
W.H.: Nowe bloki mieszkaniowe budowane są na podstawie umów z firmami budowlanymi opłacanymi z pieniędzy pozyskiwanych przez spółdzielnię z opłat pochodzących od zrzeszonych. Kapitał inwestycyjny pochodzi ze środków zgromadzonych na funduszu zasobowym tworzonym z podziału nadwyżki bilansowej i innej działalności gospodarczej i odsetek od lokat i na podstawie uchwały RN przeznacza się na realizację inwestycji w systemie deweloperskim. Niepokojące jest to, że ze środków funduszu zasobowego nie będą mogli korzystać członkowie mimo, że są ich właścicielami. Również niepokojące jest gromadzenie bardzo wysokich środków tego funduszu i coroczne ich powiększanie. Wątpliwości wywołuje także dysponowanie tymi środkami przez Radę Nadzorczą, która nie ma takich ustawowych uprawnień. Wolne środki pieniężne gromadzone w wyniku decyzji zarządu na lokatach bankowych wynosiły na dzień 31.12.2021 rok 17.606.970,13 zł. I w porównaniu z dniem 31.12.2020 roku 16.106.073,30 zł czyli wzrosły o ponad 1.500.000 zł. Przy znanym powszechnie bardzo niskim oprocentowaniu lokat bankowych jest to działanie szkodliwe i nieprzynoszące korzyści członkom spółdzielni. Kilkakrotnie składaliśmy wnioski o takie używanie tych środków, które odczułby każdy członek spółdzielni na przykład w formie zwiększenia dopłat do zaliczek na fundusz remontowy, lub ostatnio – na instalacje ogniw fotowoltaicznych – zawsze bez pozytywnej reakcji zarządu.
Wracając do decyzji o budowie nowych bloków mieszkalnych oraz budowy innych lokali użytkowych, trzeba zaznaczyć, że lustracja przeprowadzana zgodnie z obowiązującym prawem, nie ustaliła aby zarząd popełniał niedozwolone czyny w tej sprawie. Słupki im się zgadzały. Ponad ich kompetencje było zbadanie, czy wypełniane są podstawowe zadania spółdzielni wynikające z prawa spółdzielczego. Do tego trzeba dodać, że budynki przeznaczone na lokale handlowe wybudowane ostatnio na mocy decyzji zarządu ze środków członków spółdzielni, nie znalazły dotychczas najemców, którzy skłonni są płacić takie opłaty za ich użytkowanie, które zwróciłyby nakłady na te inwestycje. Ogłoszenia o wynajmie wiszą i nie ma chętnych.
Podobnie jak nie ma chętnych na opłacanie płatnych miejsc parkingowych na dużych parkingach od paru lat ustanowionych przez zarząd jako płatne. Zarząd zawarł umowę z branżową firma zewnętrzną na ustawienie parkomatów, ale te parkingi są w 90% puste, bo członkowie spółdzielni ani myślą opłacać miejsca parkingowe, parkując swoje liczne auta wokół swoich bloków na chodnikach, trawnikach i innych wolnych miejscach.
Redakcja: Czy nowo wybudowane mieszkania są oferowane zrzeszonym w spółdzielni, czy też na wolnym rynku osobom trzecim?
W.H.: Mieszkania są oferowane tylko na wolnym rynku.
Redakcja: W jakich cenach spółdzielnia sprzedaje mieszkania wybudowane z pieniędzy zrzeszonych? Czy są to ceny wolnorynkowe, czy może ceny specjalne – tylko koszt budowy, bez rynkowej marży deweloperskiej?
W.H.: Ceny za mieszkania ustalone są na poziomie cen wolnorynkowych na koszalińskim rynku deweloperskim.
Redakcja: Czy w Pana ocenie spółdzielnia sprzedając mieszkania osobom trzecim, z pominięciem zrzeszonych członków za których pieniądze je wybudowała jest naruszeniem art. 1 ust. 1 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych?
W.H.: To oczywiste, że łamana jest ustawa o SM. Zarząd prowadząc taka politykę, uzasadnia ją troską o zwiększenie kapitałów własnych spółdzielni.
Redakcja: Czy Pana zdaniem środki zgromadzone na kontach bankowych pozyskiwane z wpłat czynszowych członków oraz dochody uzyskane z odsetek bankowych i innych operacji finansowych są prywatnymi środkami zarządu, czy może pieniędzmi zrzeszonych w spółdzielni, którymi zarząd jedynie zarządza?
W.H.: Zarząd ma prawo jedynie do zarządzania środkami spółdzielni. Jednak nieprecyzyjne prawo SM pozwala zarządowi na swobodne manipulowanie i członkami spółdzielni i członkami Rady Nadzorczej, chociażby w kwestii wynagrodzenia członków zarządu na poziomie nieakceptowalnym w normalnej spółdzielni, ale też w wielu innych sprawach.
Redakcja: Czy członkowie spółdzielni i Pan osobiście ma dostęp do pełnej informacji o zgromadzonych przez zarząd środkach finansowych i szczegółach ich wykorzystania: wydatkowanie, lokowanie, inwestycje finansowe? Jeśli nie, to proszę o opinię dlaczego Pana zdaniem zarząd ukrywa te informacje?
W.H.: Od ponad 10 lat walczę o jawność działania zarządu i swobodny dostęp członków spółdzielni do informacji o decyzjach zarządu i Rady Nadzorczej w postaci protokołów i uchwał, umów z kontrahentami, celowości lokowania środków czy to w inwestycjach czy w instytucjach finansowych. Dotychczas bez rezultatu.
Częściowy rezultat jest taki, że zarząd na stronie www spółdzielni zaczął zamieszczać niektóre dokumenty oraz wprowadził logowany dostęp członków do ich rozliczeń opłat. To istotny element argumentacji, że zarząd gdyby chciał mógłby publikować prawem nakazane dokumenty na swojej stronie www dostępne tylko dla członków spółdzielni.
Redakcja: Czy będziecie Państwo składać do Trybunału Konstytucyjnego stanowisko w sprawie skargi zarządu na rzekomą niekonstytucyjność zapisu ustawy o warunkach członkostwa? Jakie argumenty Państwo wskażą?
W.H.: W tej kwestii liczymy na działania Pani Senator L. Staroń. Dla TK członkowie spółdzielni nie są strona, co wytłumaczyła mi prawniczka TK.
Redakcja: O co toczy się sprawa przed Sądem Najwyższym?
W.H.: Po prawomocnym wyroku SO w Koszalinie nakazującym publikowanie na stronie www prawem nakazanych dokumentów, zarząd złożył kasację do SN o jakoby błędach procedury a SO w Koszalinie wydał postanowienie o zawieszeniu wykonania prawomocnego wyroku. W SN sprawa ma sygn. Akt II CSKP603/22 i do dzisiaj nie ma terminu rozpoznania. Wysłałem skan pisma SN o składzie zespołu orzekającego, w którym SSN Monika Koba oświadcza w publikowanym na stronie SN oświadczeniu, że jest członkiem spółdzielni mieszkaniowej – może to coś znaczy?
Redakcja: Czy zarząd zaskarża wszystkie niekorzystne dla niego wyroki? Skąd Pana zdaniem bierze pieniądze na opłacanie prawników i kancelarii prawnych? Czy ma Pan wgląd do rocznych wydatków zarządu na obsługę prawną? Jakie to kwoty w skali roku?
W.H.: Zdecydowana większość spraw sądowych w których zarząd przegrywa, składa apelację do drugiej instancji. Na podstawie publikowanych rozliczeń finansowych, nie sposób obliczyć jakie są koszty sądowe tych spraw ani jakie są wynagrodzenia trzech osób w komórce prawniczej, z których główna adwokat S. nie jest zatrudniona w spółdzielni, a ma umowę o obsłudze prawnej, którą pełni w pomieszczeniach spółdzielni, a „na mieście” ma tabliczkę kancelarii, w której nigdy jej nie ma.
Redakcja: Jak obecnie wyglądają walne zgromadzenia i wybory rady nadzorczej w Przylesiu? Czy są jednoczęściowe, czy wieloczęściowe, przeprowadzane na terenie spółdzielni, w dniu wolnym od pracy? Ilu członków liczy spółdzielnia? Czy zrzeszeni mogą swobodnie uczestniczyć w walnym zgromadzeniu? Ile osób średnio bierze udział w walnym? Jeśli mało, to Pana zdaniem dlaczego?
W.H.: W tym punkcie jest najwięcej do pisania. WZ w Przylesiu są od zawsze cząstkowe i odbywane w kolejnych latach przed pandemią w 10 częściach w kolejnych dniach na terenie klubu osiedlowego spółdzielni, odbywane w dniach roboczych w godzinach od 17 do 22 lub później. Spółdzielnia ma średnio rocznie około 8.000 członków – tak więc na cząstkowym WZ powinno uczestniczyć około 700-800 osób. Uczestniczy zwykle około 30 – 50 osób. Sala klubu może pomieścić około 100 osób, czyli już z góry zarząd nie liczy na obecność wszystkich członków. Dostęp do sali obrad WZ maja tylko członkowie zaliczeni do tego cząstkowego WZ. Pilnuje tego specjalna ekipa pań kadrowych wzmocniona specjalnie wynajętą ochroną z formy ochroniarskiej w postaci 2-3 panów „po byku”. Najważniejsze jest to, że zgodnie z prawem obowiązuje jeden ustalony wcześniej przez zarząd porządek obrad, w którym nie można zmienić ani przecinka. Zawiera on oczywiście tylko punkty ustalone przez zarząd, Są to głównie uchwały, w których na WZ nie można zmienić ani przecinka. Wszystkie próby umieszczania na porządku obrad projektów uchwał strony członkowskiej (tzw. niezadowolonych) są wręcz bojkotowane przez zarząd, który po prostu większości takich projektów nie zamieszcza w porządku obrad – bo nie. Te nieliczne projekty, których zarządowi nie udaje się nie wpisać do porządku obrad, są podczas WZ „kompromitowane” przez prezesa z wiadomym skutkiem podczas głosowania. Prezes jest i gada na wszystkich 10 cząstkowych WZ, a twórca „naszych” projektów uchwał może być tylko na jednym cząstkowym WZ i chociażby na tym jednym potrafił przekonać część głosujących członków, to na pozostałych 9 cząstkowych WZ to prezes „jak zwykle ma rację”. Naturalnie prowadzący dane cząstkowe WZ jest starannie wybrany z grona „znajomych i krewnych królika” i ma potężną władzę w postaci guzika wyłączającego mikrofon niepokornemu członkowi. Nie ma też pozwolenia na nagrywanie obrad WZ – bo nie.
Dodam jeszcze, że w czasie pandemii odbyły się dwa tak zwane WZ korespondencyjne, Zarząd zwołał członków by w okresie kilku wyznaczonych dni i godzin przychodzili do wyznaczonego miejsca i głosowali na kartach Wyniki oczywiście takie jak trzeba zarządowi. Najlepszy był skład „Komisji” tego głosowania – pani adwokat S. i dwie panie z biura zarządu.
Co do wyborów członków Rady Nadzorczej to nie sposób opisać wszystkich szykan jakie doznawali ci kandydaci, którzy nie byli kandydatami zarządu. Zarząd a tak naprawdę to prezes zarządu, dobrze wie, że to odpowiednio dobrana Rada Nadzorcza pozwala mu na spokojne rządzenie i akceptuje wszystkie jego pomysły, wymysły, oczekiwania. Z tysięcy członków spółdzielni można spokojnie wyłuskać osoby, którym zależy na dobrych kontaktach z prezesem, osoby które beż skrupułów biorą wynagrodzenia za udział w RN, osoby lubiące ogrzewać się w cieple „słońca Przylesia”, osoby które lubią w prowadzonych przez zarząd klubach osiedlowych jeść ciastko i popić ciastko.
Dlatego podczas tajnych wyborów członków Rady Nadzorczej odbywanych na Walnym Zgromadzeniu dzieją się dziwne rzeczy, a starannie dobrani prowadzący to WZ oraz dobrani członkowie komisji skrutacyjnej starannie realizują polecenia prezesa. Na jednym z cząstkowych WZ doszło do takich nieprawidłowości, że złożony przez nas pozew o uchylenie uchwały WZ o wyborze członków RN zyskał prawomocny wyrok i prezes zmuszony był do organizacji ponownych wyborów, które zostały już przeprowadzone w taki sposób, że praktycznie nie było innych kandydatów niż ci wyznaczeni przez prezesa.
Takie i podobne działania prezesa powodują „zmęczenie materiału” i jest coraz mniej chętnych do uciążliwej walki z bezwzględnym, nieprzebierającym w środkach przeciwnikiem.
Redakcja: Od ilu lat ten sam prezes rządzi spółdzielnią? Jaka Pana zdaniem jest tego przyczyna?
W.H.: Kadencja obecnego prezesa zarządu rozpoczęła się w 1990 roku i trwa bez ustanku do dzisiaj.
Składa się na to kilka przyczyn. Po pierwsze to ogromne ego tego człowieka, ukierunkowane na przekonanie o misji, przekonanie o byciu lepszym niż szaraczkowie. Przy jego wysokiej inteligencji drapieżnika, pozwala to na jego działanie wśród owieczek w zespole wybranych sprzymierzeńców, sowicie wynagradzanych za pełnione usługi. Po drugie to umiejętność wykorzystywania wszelkich ułomności prawnych rozwiązań działań spółdzielni mieszkaniowych. Takich prezesów dbających tylko o ich „dobrze pojęty” interes jest w Polsce dużo. Na ich czele stoją dobrzy fachowcy od manipulacji prawem w postaci Krajowej Rady Spółdzielczej na czele.
Po trzecie to umiejętność prezesa realizacji dobrostanu mieszkaniowego w spółdzielni (elewacje, klatki, schody, dachy, śmietniki) co ma świadczyć o jego dbałości o członków i jest tak przez wielu odbierane.
Po czwarte – szczęście w interesach. Jako jeden z przykładów to utworzenie w odpowiednim czasie spółki z o. o. Telewizja Kablowa, rozprowadzającej po kablu sygnał TV i internet. Osiągającej ogromne zyski (według mojej wiedzy dywidenda około 2 mln zł rocznie), poza wszelka kontrolą, bo to spółka z o.o., w której udziały ma miasto Koszalin, spółdzielnie mieszkaniowe Nasz dom, Na skarpie i Przylesie oraz spółka Agena. Sprawę kontroli zysków kablówki zgłaszaliśmy do organów ścigania, ale bez efektów. Być może miało to związek z uchwałami Rady Nadzorczej o dofinansowywaniu komendy policji w Koszalinie.
Redakcja: Co powinno zmienić się w prawie spółdzielczym aby zrzeszeni uzyskali rzeczywiste możliwości demokratycznego kierowania spółdzielnią i demokratycznego wyboru zarządu?
W.H.: Jednoznacznie trzeba zmienić prawo SM w kwestii walnych zgromadzeń. Pomysł z cząstkowymi WZ nie zdał zdecydowanie egzaminu. W ten sposób ustanowiono nierówność stron w SM – zarząd i RN po jednej stronie na każdym cząstkowym WZ a członkowie „waleczni” tylko na jednej części, bez szans na równą dyskusję. Znane są przypadki gdy zarząd jednej ze SM na Śląsku zgodził się nieopatrznie na jedno WZ i zgromadziło się w jednej sali ponad 500 osób i potrafili argumentami pokonać nieprawdziwe wywody zarządu, wprowadzili większością głosów dodatkowy punkt – głosowanie nad odwołaniem zarządu – i udało się odwołać zarząd oraz odwołać starą a powołać nową Radę Nadzorczą.
W Koszalinie wielokrotnie wnioskowaliśmy do zarządu o zwołanie jednego WZ bo jest sala na 1000 osób do wynajęcia prawie za darmo i wiadomo, że więcej jak dotychczas na cząstkowe członków nie przyjdzie. Zarząd czujnie nie wyraził zgody.
Uważam, że ustawowo powinno być nakazane, by spółdzielnie mieszkaniowe zrzeszające ponad 1000 członków mogły być kontrolowane przez NIK. Te prowizoryczne „Lustracje” kolegów przez kolegów (nawet niby ostatnio modyfikowane), nie spełniają swych zadań. To może być element nacisku na podział molochów na mniejsze spółdzielnie, bez ich likwidacji a zwiększenie ilości małych SM.
Trzeba też starać się zmienić narrację medialną o spółdzielczości mieszkaniowej, upowszechnianą przez prezesów SM molochów, jakoby zmiana prawa SM prowadziła do likwidacji spółdzielczości mieszkaniowej. Nie mogą być traktowane równo molochy rodem z PRL-u o dziesiątkach tysięcy nieznających się członków, z prawdziwymi spółdzielniami, w których przynajmniej większość członków zna się na co dzień i wie co komu trzeba.
W kwestii opinii, że „większy więcej może” wykorzystywanej w narracji molochów oraz w narracji prezesów że obowiązek podziału molochów na mniejsze spółdzielnie to zamach na spółdzielczość, można użyć argumentu o możliwości wspólnych przedsięwzięć małych spółdzielni i wtedy wykorzystaniu efektu synergii.
Dziękuję za rozmowę.