Działając w interesie publicznym publikujemy relację z sytuacji w Koszalińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Przylesie.
Nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych z 2017 roku uprościła zasady otrzymywania członkostwa w spółdzielni poprzez przyjęcie regulacji, że członkiem z mocy ustawy staje się każdy posiadający prawo majątkowe, bez spełniania dodatkowych warunków – czyli bez wpłaty wpisowego i udziałów.
To logiczne i oczywiste rozwiązanie nie spodobało się jednak władzom KSM Przylesie. Przyjęto uchwałę o zmianach w statucie polegających na wyłączeniu członków ponowelizacyjnych (tych, którzy nie wpłacili żądanego przez spółdzielnię wpisowego i udziałów) z prawa uczestnictwa w podziale nadwyżki bilansowej. W przypadku KSM przychody zaliczone do nadwyżki pochodzą m.in. z działalności deweloperskiej spółdzielni i sprzedaży lokali.
Naruszająca ustawę uchwała o wykluczenia członków o członkostwie z mocy prawa, z udziału w nadwyżce finansowej została zaskarżona do sądu. Spółdzielnia chcąc zapobiec sądowemu unieważnieniu uchwały statutowej (wcześniej przegrała proces o wpisanie do rejestru członków) w 2020 r. wniosła do TK skargę na rzekomą niekonstytucyjność bezwarunkowego członkostwa spółdzielni opartego na prawie majątkowym. Skargę zarejestrowano pod sygnaturą TS 5/21. Sąd Okręgowy w Koszalinie zawiesił proces o unieważnienie uchwały do czasu rozstrzygnięcia przez TK ważności przepisów o członkostwie.
Mieszkańcy KSM mają problemy z członkostwem od nowelizacji ustawy
Od wprowadzenia w życie zmian w usm w 2017 roku zarząd spółdzielni nie uznawał prawa właścicieli i współwłaścicieli do przyjęcia w poczet członków bez konieczności wpłat wpisowego i udziałów. Część mieszkańców ulegała zarządowi i wpłacała wpisowe i udziały. Część rozpoczęła batalię sądową o nakazanie wpisania.
Po długiej batalii SO w Koszalinie i SA w Szczecinie prawomocnie nakazywały wpisywać w poczet członków. Jednak wtedy zarząd uznał, że tym którzy nie wpłacili nie przysługuje benefit z podziału nadwyżki bilansowej powstałej z działalności gospodarczej spółdzielni.
Spółdzielnia Przylesie buduje mieszkania jak deweloper opłacając wykonawców ze środków pozyskiwanych od zrzeszonych w ramach gospodarki czynszowej i deweloperskiej, gromadzonych na lokatach bankowych i funduszach. Po zakończeniu inwestycji sprzedaje część mieszkań na wolnym rynku, a część traktując jako swój majątek i wynajmuje chętnym.
Każdego roku „wypracowuje” w ten sposób „zysk” w wysokości pozwalającej na zmniejszenie członkom kwot opłat zaliczek na fundusz remontowy na poziomie miesięcznie ok. 1 zł za 1 m. kw. Resztę „zysku” przeznacza na zwiększenie funduszu zasobowego.
Zarząd uznał, że mieszkańcy którzy nie są członkami, powinni płacić zaliczki na fundusz remontowy bez zmniejszenia z zysku i tak im to kazał płacić, a gdy część ludzi płaciła tak jak członkowie, groził im pozwami nakazowymi o zapłatę. Osoby obawiające się ugięły i płaciły. Natomiast część członków walczyła dalej.
Sprawa została zgłoszona do senator Lidii Staroń, która skierowała zawiadomienie do Prokuratury Krajowej o możliwości popełnienia przestępstwa nakłaniania do niekorzystnego rozporządzenia swoim mieniem.
Postępowanie z interwencji Lidiii Staroń podjęła Prokuratura Rejonowa w Gorzowie Wielkopolskim zlecając policji w Koszalinie przeprowadzenie dochodzenia. Rozpoczęto przyjmowanie zeznań, ale po niedługim czasie sprawę umorzono.
Na decyzję prokuratury członkowie spółdzielni Przylesie złożyli zażalenie do sądu. Skargę uwzględniono. Sąd nakazał kontynuowanie postępowania, ale już Prokuraturze Okręgowej w Gorzowie, a policja koszalińska - pod nadzorem prokuratury - kontynuowała zbieranie zeznań osób potencjalnie poszkodowanych.
W międzyczasie na Walnym zarząd przeforsował wspomnianą wyżej zmianę statutu tak, by ci co nie wpłacili wpisowego i udziałów nie mieli prawa do podziału nadwyżki bilansowej.
W reakcji na działania władz pokrzywdzeni złożyli pozew do sądu okręgowego o unieważnienie tej uchwały walnego zgromadzenia. Sprawa jest w toku. Kolejna rozprawa została wyznaczona na styczeń 2023 r., bo sąd czeka na decyzję Trybunału Konstytucyjnego.
W międzyczasie mieszkańcy spółdzielni dowiedzieli się, że prokuratura w Gorzowie planuje postawić zarzuty zarządowi. Zarząd SM niespodziewanie zaczął zwracać wpisowe i udziały tym, którzy walczyli oraz uznał, że jednak mogą płacić zaliczki na fundusz remontowy jak inni członkowie i wycofywał nakazowe pozwy z sądu. Jednocześnie w pismach kierowanych do członków oświadczał, że gdy TK uzna racje spółdzielni, to będzie dochodził zwrotu kwot.
Waldemar Humel