Trafiły do nas skargi białostoczan na Miejskiego Rzecznika Konsumenta podlegającego Tadeuszowi Truskolaskiemu.
Mieszkańcy zgłaszają, że rzecznik nie chce udzielać im pomocy prawnej w sporach z prezesami spółdzielni. Zapytaliśmy rzecznika o oficjalne stanowisko w tej sprawie i rzeczywiście zgłoszenia białostoczan potwierdzają się.
Podwładny Tadeusza Truskolaskiego poinformował, że w jego ocenie pomoc prawna nie przysługuje członkom spółdzielni bowiem... tu uwaga: spółdzielnie mieszkaniowe rzekomo nie są przedsiębiorcami, czyli w rozumieniu lokalnych grup interesów, klientów spółdzielni nie obejmuje prawo do porad prawnych ze strony organu jakim jest Miejski Rzecznik Konsumenta.
To już kolejny bulwersujący przypadek bojkotu porządku prawnego i dyskryminowania mieszkańców spółdzielni. Stanowisko rzecznika zdumiewa tym bardziej, że już kilka lat temu Sąd Najwyższy ustalił, że spółdzielnie są przedsiębiorcami a członkowie spółdzielni w wymiarze gospodarczym klientami na usługi świadczone przez prezesów.
Sąd Najwyższy w uchwale siedmiu sędziów III CZP 69/16 przyjął, że spółdzielca to konsument, a spółdzielnia mieszkaniowa to przedsiębiorca. Dodatkowym skutkiem orzeczenia było potwierdzenie, że termin przedawnienia w sporach wytaczanych przez spółdzielnie przeciwko własnym członkom wynosi trzy lata.
Dlaczego więc w Białymstoku tak liczna grupa ludności jest wyjęta spod prawa? Przyczyn należy szukać w strukturze społeczno-gospodarczej i zdominowaniu całokształtu funkcjonowania miasta przez potężne grupy interesów kontrolujące praktycznie wszystkie sfery życia miasta.
Należy pamiętać, że ponad połowa mieszkańców Białegostoku to właśnie przymusowi klienci spółdzielni, w których niepodzielną władzę utrzymują grupy wywodzące się z PRL, dyktujące warunki życia dla ludności i obracające setkami milionów złotych, więc praktycznie każda władza samorządowa liczy się z prezesami i chce z nimi "dobrze żyć".
W przypadku Tadeusza Truskolaskiego ta współpraca wydaje się szczególnie zażyła, ponieważ prezesi SM deklarują nawet oficjalne poparcie. Zobacz listę nazwisk https://poranny.pl/tadeusz-truskolaski-ma-komitet-poparcia-pelna-lista/ar/5344036
Prezesom postkomunistycznych spółdzielni zależy na "dobrej współpracy" z rządzącą w danej chwili grupą polityczną, gdyż mają wówczas wolną rękę w polityce czynszowej (jak powszechnie wiadomo czynsz w spółdzielniach jest znaczenie wyższy niż we wspólnotach) i eksmisyjnej (duży rynek obrotu lokalami – zobacz przykładową liczbę eksmisji).
Samorządowi włodarze przyzwalając na ekscesy spółdzielczych baronów w efekcie przyczyniają się do generowania dodatkowych kosztów dla budżetu miasta wymuszających zwiększone zapotrzebowanie na lokale socjalne i nakłady na pomoc społeczną. Jednak nikogo to interesuje bo w pojęciu grup zarówno funkcje samorządowe jak i stanowiska w zarządach spółdzielni stanowią narzędzia do zarabiania na eksploatacji ludności.
Dlatego trudno oczekiwać, że podlegający prezydentowi rzecznik zastosuje się przepisów i będzie udzielał pomocy mieszkańcom spółdzielni. W praktyce byłoby to złamaniem nieformalnego porozumienia prezydent-prezesi, a dla rzecznika oznaczałoby pożegnanie ze stanowiskiem.
Niektórzy mówią, że Bidastok jest miastem prywatnym – w tym przypadku tak właśnie jest.
Więcej informacji o rzeczniku konsumenta – jego zadania i obowiązki >>
Reklama: Restauracja w hotelu w odcieniach zieleni