Do skrzynek pocztowych białostoczan trafiają ulotki wyborcze sygnowane podpisem "Tadeusz Truskolaski PREZYDENT MIASTA BIAŁEGOSTOKU" z wprowadzającym w błąd przekazem obliczonym na wywołanie wzburzenia i negatywnych emocji.
Autor sugeruje, że PiS odpowiada za problemy finansowe Białegostoku. Obarcza partię rządzącą odpowiedzialnością za rzekomy spadek dochodów, ograniczenie inwestycji oraz serię podwyżek cen usług miejskich. Poniżej fragment ulotki:
"...Dochody Białegostoku w 2020 roku będą drastycznie mniejsze. Powody to wprowadzenie przez rząd PiS zmiany w przepisach dotyczących podatku PIT, w żaden sposób nierekompensowane samorządom. To wzrost płacy minimalnej, wyższe koszty usług oraz cen energii, które uderzą w budżet naszego miasta. Wszystko to równocześnie i bez konsultacji ze społeczeństwem...."
Wprost trudno uwierzyć by prezydent prawie 300-tysięcznego miasta, doktor ekonomii, wykładowca, tak bezpardonowo nadużywał stanowiska i podważał autorytet urzędu dla politycznego i grupowego interesu. By cynicznie grał na emocjach mieszkańców treściami prowokującymi do konfliktu, pogłębiającymi podziały i eskalującymi nienawiść.
Dlaczego przekaz ulotki jest formą manipulacji a autor powinien ponieść konsekwencje prawne?
- Ulotka wprowadza w błąd bo nie zawiera kluczowych danych niezbędnych do obiektywnej oceny sytuacji finansowej miasta.
- W ulotce brakuje informacji o wielkości łącznego zadłużenia Białegostoku i rocznym koszcie jego obsługi. Brakuje kwoty długu przypadającej na mieszkańca. Według doniesień medialnych dług Białegostoku sięga 1,1 mld zł. Koszt obsługi zadłużenia ma kluczowe znaczenie dla możliwości inwestycyjnych miasta oraz bezpośrednio wpływa na ceny usług miejskich.
- Ulotka nie dostarcza informacji o rosnących z roku na rok w okresie rządów PiS dochodach miasta i ich źródłach. Brakuje m.in. wiadomości, że dochody z podatku PIT i CIT pochodzą od rodzimych przedsiębiorców, a spółki obcego kapitału płacą wręcz mikroskopijny podatek CIT.
- Ulotka nie wyjaśnia, że spółki obcego kapitału realnie płacą tylko podatek od nieruchomości a ich obecność w mieście zmniejsza dochody z PIT i CIT w skali rocznej o setki milionów złotych - straty bezpośrednie wynikające z optymalizacji podatkowych i pośrednie z odebrania lub uszczuplenia udziałów w rynku rodzimym firmom będącym rzeczywistymi płatnikami podatku w Białymstoku. Wpływy z podatku CIT od kapitału zagranicznego należy uznać za pomijalne w porównaniu do wpłat rodzimych przedsiębiorców. Wszystkie spółki razem wzięte wpłacają ok. 16 mln zł rocznie. Więcej>>
- W ulotce nie ma ani słowem o ucieczce firm z Białegostoku - zarówno dużych podmiotów w rodzaju SaMASZ jak i mikrodziałalności. Eksodus gospodarczy jest skutkiem wrogości administracji Truskolaskiego do rodzimego biznesu (m.in. utrzymywanie wieczystego użytkowania, likwidowanie skupisk rodzimych firm, utrzymywanie działalności gospodarczej na najmie) i windowania kosztów prowadzenia działalności w mieście. Kurczenie się grupy realnych płatników podatku w przypadku ewentualnego wybuchu kryzysu grozi eskalacją zadłużenia i dalszą wyprzedażą aktywów miasta.
- Ulotka nie zawiera wiadomości o systematycznym wzroście płacy minimalnej w okresie rządów PiS, a w konsekwencji wyższych miesięcznych kwotach płaconych zaliczek PIT:
- w 2015 roku minimalne wynagrodzenie wynosiło 1750 zł brutto, a miesięczna zaliczka PIT 88 zł
- w 2016 r. 1850 zł - PIT 97 zł
- w 2017 r. 2000 zł - 111 zł
- w 2018 r. 2100 zł - 119 zł
- w 2019 r. 2250 zł - 133 zł
- w 2020 r. 2600 zł - 121 zł (nawet po obniżce podatku PIT wpływ i tak wyższy niż w 2018 roku i latach wcześniejszych)
- Ulotka nie tłumaczy, że w przypadku najniższych wynagrodzeń (osób najsłabiej zarabiających) wpłacone miesięczne zaliczki i tak są później zwracane podatnikom, którym przysługują ulgi i odliczenia, np. ulga na dzieci. Dlatego obniżenie PIT tej grupie podatników nie miało i nie ma wpływu na dochody miasta, bowiem co do zasady Białystok i tak nie otrzymywał podatku z tego tytułu.
Atak na podwyżkę wynagrodzeń należy uznać za szczególnie naganny, antyspołeczny i antypaństwowy, motywowany wyłącznie interesem grupowym m.in. spółek obcego kapitału rabunkowo eksploatujących białostocką gospodarkę. Obecny w Białymstoku kapitał zagraniczny jako beneficjent patologicznego systemu gospodarczego (hegemonia firm ze starej UE i większościowe udziały w handlu detalicznym) jest żywotnie zainteresowany jak najniższym kosztem siły roboczej w mieście.
Obiektywnie biorąc podwyższanie wynagrodzeń, czyli w praktyce zmniejszanie dysproporcji płacowych między starą UE a Polską, leży w żywotnym interesie RP, gdyż hamuje emigrację zarobkową degradującą Białystok i kraj ekonomicznie i demograficznie. W przypadku Białegostoku zatrzymanie emigracji jest szansą na ożywienie lokalnej gospodarki, a więc wzrost wpływów podatkowych.
Natomiast obniżenie podatku PIT to oprócz bezpośrednich korzyści dla obywateli narzędzie podtrzymania koniunktury i popytu wewnętrznego, z którego paradoksalnie czerpał zyski Tadeusz Truskolaski m.in. chwaląc się rosnącym budżetem. Nadużyciem są też twierdzenia o drożyźnie i wysokiej inflacji. Warto przypomnieć poziom inflacji za rządów Donalda Tuska:
2007 | 2,5% |
2008 | 4,2% |
2009 | 3,5% |
2010 | 2,6% |
2011 | 4,3% |
2012 | 3,7% |
(Źródło: Wikipedia)
Za podwyżki cen artykułów spożywczych w mieście współodpowiedzialność ponosi administracja prezydenta poprzez wieloletnie dyskryminowanie rodzimych przedsiębiorców (m.in. deficyt lokali, wieczyste użytkowanie zamiast własności, likwidacja punktów handlowych). Producenci żywności nie mają dostępu do kanałów dystrybucji w Białymstoku wskutek monopolu obcych sieci handlowych. Nie mogą też swobodnie otworzyć własnych sklepów. Nie istnieją polskie centra handlowe zdolne konkurować z obcym kapitałem a dostępne lokale do działalności gospodarczej mają astronomiczne ceny.
W mojej ocenie Tadeusz Truskolaski powinien opublikować sprostowanie zawierające obiektywne informacje o finansach miasta oraz przeprosić białostoczan za nadużycie urzędu do celów politycznych.