Kilka dni temu otrzymaliśmy zgłoszenia białostoczan, że Tadeusz Truskolaski ustawił w wejściu do Urzędu Miejskiego standy reklamowe ze swoim wizerunkiem oraz wybiórczymi informacjami nt. wyników zarządzania.
Pochwalił się np. ile miasto pod jego rządami pozyskało środków z UE, ale już np. całkowicie pominął zadłużenie Białegostoku, roczną kwotę odsetek do spłaty, dane o bezrobociu i poziomie płac w mieście, czy wpływy podatkowe od obcych sieci handlowych.
W piątek 7 września, urzędnik Truskolaskiego, w odpowiedzi na pytania rozsyłane do kandydatów (e-mail wysłany na adres dostępny na stronie Truskolaskiego na Twitterze) poinformował, "że urząd nie prowadzi kampanii wyborczej w żadnej postaci". W reakcji na to zaskakujące stanowisko zażądałem wyjaśnień nt. standów reklamowych umieszczonych w wejściu do Urzędu Miejskiego, zawierających wybiórcze, wyselekcjonowane informacje, afirmujące Tadeusza Truskolaskiego.
Wskazałem, że jeśli przyjmować iż treści reklamowe są formą komunikacji z mieszkańcami i mają przekazywać wiedzę o stanie miasta, to muszą być uzupełnione o dodatkowe dane odzwierciedlające prawdziwy obraz sytuacji. Wskazałem przykładowo na konieczność opublikowania danych o zadłużeniu Białegostoku oraz rocznej kwocie odsetek przypadającej do spłaty.
W przypadku ewentualnej odmowy uzupełnienia przekazu stojakowego, zażądałem usunięcia z przestrzeni urzędu wszystkich reklam z wizerunkiem Truskolaskiego zawierających selektywne informacje. Wyznaczyłem termin usunięcia na poniedziałek 10 września 2018. W odpowiedzi pracownik kancelarii prezydenta nie odnosząc się do meritum niespodziewanie zawiadomił, że idzie na urlop i że sugeruje kontakt po 15 października.
Reasumując chciałbym jeszcze raz przypomnieć, że Urząd Miejski (i żaden inny) nie jest miejscem do prowadzenia kampanii wyborczej ani tym bardziej do prezentacji wybiórczo dobranych informacji w sposób nierzetelny przedstawiających całościowy obraz Białegostoku. Umieszczanie w roku wyborczym i podczas kampanii, prawdopodobnie za publiczne pieniądze, reklam w przestrzeni urzędu, będących formą agitacji i promocji kandydata na prezydenta, w mojej ocenie jest nadużyciem uprawnień do prywatnych celów, na szkodę interesu publicznego i wiarygodności urzędu prezydenta.