Nie dajmy się zwieść pozorowanym poglądom i pozorowanym działaniom.
W Białymstoku PO i PiS wydaje się być jedną grupą polityczną niekoniecznie zainteresowaną obiektywnie pojętym dobrem publicznym. Potwierdza to wewnętrzny, naprzemienny transfer lokalnych polityków między partiami, w zależności od koniunktury w danym okresie wyborczym.
Gdy chodzi o mandaty, diety, posady – poglądy i odpowiedzialność za społeczność przestaje mieć znaczenie...
Opanowanie lokalnej polityki przez grupy interesów rodzi poważne konsekwencje. Tworzy się klincz uniemożliwiający skuteczne zarządzanie miastem oraz kontrolę, np. wydatkowania środków publicznych.