Z oświadczenia majątkowego Barbary Kudryckiej, która jest także posłanką PO z woj. podlaskiego wynika jasno, że w ubiegłym roku zarobiła 48,6 tys. zł z WSAP. Pani minister, zanim objęła urząd, była rektorem prywatnej białostockiej uczelni. I cały czas z uczelnią współpracuje. Barbara Uljasz, rzecznika prasowego WSAP mówiła mediom, że Kudrycka ze szkołą nie jest już związana, ale, jak teraz twierdzi pani rzecznik, doszło do nieporozumienia. Bo minister rzeczywiście nie prowadzi zajęć ze studentami. Natomiast nie oznacza to, że nie jest pracownikiem szkoły.
Za co Barbara Kudrycka zainkasowała w ubiegłym roku blisko 50 tys. zł? Za opiekę merytoryczną nad doktorantami WSAP. Nie wymaga to prowadzenia regularnych zajęć, a jedynie, jak twierdzi Barbara Uljasz, indywidualnych spotkań.
– W WSAP jestem zatrudniona na pół etatu – mówi natomiast sama pani minister. – Koncentruję się na tym, by asystenci pracujący pod moją opieką rozwijali się naukowo. Dbam też o poziom ich rozpraw doktorskich.
Tylko, że WSAP nie ma uprawnień nadawania stopnia doktora! Dysertacja doktorska powstaje przy ścisłej współpracy doktoranta z promotorem. Nikt postronny nie może ingerować w ten proces. A już pobieranie pieniędzy za to brzydko pachnie korupcją. Mamy tu do czynienia z wielkim skandalem.