No i chyba już nikt nie ma wątpliwości, że kongres Ruchu Narodowego to początek jego końca.
Po wypowiedzi Ziemkiewicza, który zdemaskował poczynania Winnickiego i kumpli.
Ziemkiewicz "zaznacza, że początkowo z „pewną obawą” zbliżał się do środowiska, które skrzyknęło się na kongresie Ruchu Narodowego. Rozterki, które miał w 2010 r., kiedy na zaproszenie Roberta Winnickiego (obecnie lidera RN) znalazł się w komitecie honorowym Marszu Niepodległości nie trwałyjednak długo. To był moment, w którym oni czyścili akurat środowisko z różnych naleciałości subkulturowych. Skinheadów czy ludzi, którzy myśleli, że polska tradycja narodowa ma cokolwiek wspólnego z tradycją stadionowego rasizmu w stylu "Blood and Honor". I na początku nie wiedziałem, czy im się to uda".
Piękna inicjatywa jaką był stale rosnący w liczbę uczestników Marsz Niepodległości przestraszyła tych ludzi o małych łebkach. Organizują struktury wojewódzkie i powiatowe wzorem Komitetów Obywatelskich z 1989 roku. W ten sposób już na starcie marginalizują lokalnych działaczy narodowych spoza młodzieży postgiertychowskiej.
Dziś stawiam dolary przeciwko orzechom, że RN w takim kształcie osiągnie w wyborach mniej więcej tyle, ile palikotowcy czy RDR Olszewskiego. 7-8 procent głosów. To oczywiście wystarczy aby do sejmu załapały się sieroty po LPR i Giertychu. Ci wszyscy etatowi aparatczycy wojewódzcy i niektórzy powiatowi. I tylko o to im chodzi, o załapanie się do sejmu.
Pamiętam wypowiedź takiego aparatczyka: Robimy sztuczny rozłam - jak nas wyp... to pod was się podwiesimy.
A nazwisko ten facet ma niezłe. Towarzysz Winnicki Alternatywy 4. To jak podwieszacie się pod towarzysza Winnickiego? Śmieszne i żałosne. Parafrazując znowu" Robert jak Robert ale te Metody. A metody są standardowe. Kontrolować i wykluczać inaczej myślących. Skąd w młodych ludziach tyle zgubnej partyjniackiej rutyny?