Komisja Europejska próbuje ograniczyć podstawowe wolności obywateli Europy w celu zwalczania odmiennych poglądów, wprowadzenia kontroli wolności słowa i sumienia, która może uniemożliwić jakiekolwiek protesty przeciw takiemu bezprawiu.
Czyni to pod pretekstem walki z mową nienawiści i przestępstwami z nienawiści, przez wprowadzenie nowego wspólnego obszaru przestępstw – nawoływania do nienawiści oraz przestępstw z nienawiści w oparciu o sztuczne i arbitralne kryteria jak np. ,,tożsamość płciowa”.
Nowy zideologizowany dokument oparty jest o Konwencję Stambulską, pod pretekstem walki z przemocą wprowadza do systemu prawnego państw-sygnatariuszy koncepcję gender, zgodnie z którą kobiecość i męskość to kwestie umowne. Zgodnie z Konwencją, płeć powinna docelowo być uznana za kategorię płynną, zależną od subiektywnych odczuć danej osoby.
Podpisz petycję TUTAJ
Konwencja Stambulska to zideologizowany dokument, sprzeczny z wieloma ustawami zasadniczymi państw członkowskich. Jego zapisy naruszają także art. 48 Konstytucji RP, który gwarantuje rodzicom „prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami”. Dokumentu nie podpisały kraje takie jak Węgry, Czechy, Słowacja, Litwa czy Łotwa. Bułgarski Trybunał Konstytucyjny formalnie uznał Konwencję za niezgodną z konstytucją, podczas gdy polski Trybunał jest na etapie badania jej zgodności z ustawą zasadniczą.
Ujęcie „płci” jako konstrukcji społecznej (gender) prowadzi do relatywizacji płci biologicznej. Jeśli społeczeństwo traci zdolność do odróżniania kobiety od mężczyzny, zwalczanie przemocy wobec kobiet staje się niewykonalnym zobowiązaniem – czytamy w wyroku bułgarskiego TK.
Realizująca założenia Konwencji Stambulskiej dyrektywa Unii Europejskiej została poddana zwykłej procedurze ustawodawczej. Oznacza to, że państwa członkowskie są pozbawione prawa weta. To próba wprowadzenia Konwencji w krajach UE z ominięciem drogi demokratycznej. Nie zgadzamy się na to!
Komisja Europejska zatwierdziła propozycję dyrektywy, która operuje nieostrymi terminami pozwalającymi na dowolną interpretację. W samym projekcie dokumentu czytamy, że jej celem ma być walka z domniemanym problemem „nawoływania w Internecie do przemocy i nienawiści ze względu na płeć metrykalną lub społeczno-kulturową, w szczególności mizoginicznego podburzania do nienawiści lub przemocy, w niniejszej dyrektywie ustanawia się normy minimalne odnoszące się do określania przestępstwa polegającego na tym rodzaju cyberprzemocy oraz kar za nie.” Unia Europejska próbuje w myśl ideologii gender, w sztuczny sposób wprowadzić podział na płeć „metrykalną” oraz „społeczno-kulturową”. Przypomnijmy, że płeć to byt wystarczająco ostry i wyraźny, próba wprowadzenia do porządku prawnego ideologicznych terminów tylko zaszkodzi obywatelom krajów członkowskich oraz standardom wolności słowa i sumienia.
Nie pozwólmy na cenzurę!
Unia Europejska próbuje narzucić swoim członkom wprowadzenie nowej dziedziny przestępczości, co będzie de facto zamachem na wolności obywatelskie gwarantowane nie tylko przez ich Konstytucje, ale również przez Kartę Praw Podstawowych UE oraz Konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Eurokraci chcą wymusić na państwach członkowskich wprowadzenie systemu kar za „mowę nienawiści” oraz „przestępstwa z nienawiści”.
Jakie wolności są zagrożone?
• wolność słowa
• wolność zgromadzeń
• wolność religijna
• wolność sumienia
Chcą nam odebrać wolność i zabronić protestowania. Nie zgadzamy się na to!
Pojęcie „mowy nienawiści” jest obce porządkowi prawnemu wielu państw członkowskich UE. Jak pokazują przykłady krajów zachodnich, jest to pojęcie-wytrych służące do kneblowania ust osobom, które nie podzielają lewicowo-liberalnej wizji Europy. Skutkuje to ich wyeliminowaniem z debaty publicznej.
Źródło: Ordo Iuris