Ostatnie dekady to wzrost liczby osób uczulonych, a szczególnie niepokojący jest wzrost alergików wśród dzieci. Potencjalne przyczyny wskazywane przez naukowców są różne, m. in. miesiąc urodzenia.
Według wielu koncepcji różnych naukowców, alergia to cena, jaką płacimy za rozwój cywilizacyjny. Określana jest epidemią XXI wieku, dotyka ludzi w każdym wieku i coraz częściej najmłodszych. Rodzajów alergii jest kilka. Jedni uczuleni są na pyłki, inni na pokarmy, a jeszcze inni na sierść zwierząt czy kurz. Są też alergie krzyżowe. Leczenie alergii nie należy do łatwych i często przed uczulonym długa droga obserwacji swojego organizmu.
Alergia jako choroba, która została zdefiniowana, ma krótką, stuletnią historię. Na początku ubiegłego stulecia austriacki lekarz pediatra i naukowiec, Clemens Peter von Pirquet, wprowadził pojęcie allerrgia. Jednak sama choroba nie jest niczym nowym, najstarsze zapiski wstrząsu anafilaktycznego po ugryzieniu przez osę są datowane na ok 2600 r. p.n.e. (dotyczą króla Menesa). Pierwszą zależność pomiędzy pokrzywką bądź dolegliwościami żołądkowymi a wypiciem mleka, zauważył Hipokrates. W nowożytności badania nad alergią zaczynają się z początkiem XIX wieku. Pierwsze testy alergiczne, które obecnie wykonywane są w podobny sposób, przeprowadził Charles Blackely. Nakładał pyłki roślin na dłonie i rozdrapywał.
Obecnie naukowcy nadal nie są w stu procentach pewni co do jej przyczyn. Zależy to między innymi od rodzaju alergii. Jeśli rodzic jest alergikiem, to jest większe prawdopodobieństwo, że dziecko również będzie miało tego typu problemy zdrowotne. Poza tym urodzeni w miesiącach pylenia, czyli kwiecień, maj, czerwiec są w większym stopniu narażeni. Malutkie dziecko przychodzące na świat w trakcie największego pylenia roślin, wytwarza dużo przeciwciał i zwiększa się tym samym prawdopodobieństwo alergii w przyszłości.
Kolejna hipoteza dotycząca zwiększającej się liczby alergików jest dość ciekawa. Część naukowców uważa, że za alergie odpowiada higieniczny tryb życia. Czyżbyśmy byli za czyści? Odchodzimy od natury, ograniczamy kontakt z bakteriami itd., co nam nie służy. W krajach słabo rozwiniętych alergie nie są takim problemem jak w wysoko rozwiniętych.
Następny winowajca wskazywany przez naukowców, to żywność naszpikowana różnymi substancjami. W niektórych produktach znaleźć można całą tablicę Mendelejewa. Konserwanty, polepszacze, sztuczne barwniki robią całą robotę. Produkt jest smaczny i ma odpowiednią konsystencję. Wiele dodatków do żywności budzi kontrowersje. Natomiast wciąż są wykorzystywane w branży spożywczej. Wzrost alergików w grupie dzieci, lekarze często łączą ze spożywanymi produktami.
Jest jeszcze jedna ważna kwestia, która przewija się w wielu publikacjach dotyczących zwiększającej się liczby alergików, a jest to zanieczyszczenie powietrza. Samochody, samoloty, ciągłe poszerzanie terenu człowieka kosztem natury. Płuca ziemi się kurczą, klimat ociepla. A skutkiem ocieplenia klimatu jest według różnych badań wydłużenie okresu pylenia poszczególnych roślin.
Kobiety częściej dotyka alergia oddechowa, natomiast ogólnie więcej alergików jest wśród mężczyzn. Problemy dotyczą często ludzi młodych i dzieci.