Pod pozorem walki z przemocą i nienawiścią, koalicja rządząca próbuje wdrożyć przepisy umożliwiające karanie za krytykę działalności i postulatów aktywistów lgbt oraz za wyrażanie poglądów dotyczących płci zgodnych z biologią.
W zeszłym tygodniu Sejm przyjął projekt nowelizacji prawa karnego w tym zakresie.
Relacja Proelio:
Ustawa trafi teraz do Senatu. Ponieważ koalicja rządząca ma w nim zdecydowaną większość, spodziewamy się, że jej zatwierdzenie będzie tylko formalnością. Dlatego już teraz apelujemy do Prezydenta Andrzeja Dudy o weto wobec tej ustawy. Zachęcamy do podpisania i udostępnienia apelu: https://proelio.pl/petycje/viewpetition/55-nie-dla-genderowej-cenzury
Projekt ustawy przygotowany przez Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara przewiduje nowelizację artykułów 53, 119, 256 i 257 kodeksu karnego, dotyczących przestępstw motywowanych uprzedzaniami. Obecnie do tej kategorii zalicza się przestępstwa popełnione ze względu na przynależność narodową, etniczną, rasową, wyznaniową bądź bezwyznaniowość. Minister Sprawiedliwości chciałby, aby podobnie były traktowane czyny popełniane ze względu na niepełnosprawność, wiek, płeć lub orientację seksualną. Miałyby one zagrożone karą trzech lat więzienia oraz być ścigane z urzędu.
Pozornie ta zmiana wydaje może wydawać się czymś bardzo dobrym. Zdecydowanie warto zwalczać wszelkie formy znieważania, nawoływania do nienawiści, stosowanie przemocy i gróźb. Problemem jest to, że lewicowi ideolodzy (a tacy kierują obecnie resortem sprawiedliwości w Polsce) zupełnie inaczej interpretują to, czym jest nawoływanie do nienawiści czy znieważanie niż przyjęło się powszechnie uważać. Dobrze widać to po przykładach z krajów, w których już obowiązują podobne przepisy do tych, które mają zostać wprowadzone w Polsce - karane były osoby za mówienie o tym, że są tylko dwie płcie albo za cytowanie fragmentów Pisma Świętego mówiących o tym, że czyny homoseksualne są grzechem przeciwko naturze. Widać to też w wypowiedziach lewicowych polityków i dziennikarzy, którzy jako przykłady czynów, które należałoby karać podają choćby słowa Prezydenta Andrzeja Dudy o ideologii lgbt „Każdy, kto jak np. prezydent Andrzej Duda powie, że LGBT to nie ludzie, tylko ideologia. będzie musiał odpowiedzieć za swoje słowa” zapowiada poseł Anna Maria Żukowska, przewodnicząca Klubu Parlamentarnego Lewicy. Okazuje się więc, że ukaranym będzie można zostać nawet za rzeczy, których się nie powiedziało. Prezydent Andrzej Duda, wbrew temu co mu się zarzuca, nigdy nie stwierdził, że osoby homoseksualne nie są ludźmi, określił jedynie że działania takie jak indoktrynowanie młodzieży w szkołach przez aktywistów lgbt są ideologią.
Warto zaznaczyć, że już obecnie obowiązujące przepisy w kodeksie karnym pozwalają karać za znieważanie osób o skłonnościach homoseksualnych. I już teraz bywają nadużywane. Niedawno Mariusz Dzierżawski z fundacji Pro-prawo do życia został prawomocnie skazany na rok ograniczenia wolności w wymiarze 20 godzin prac społecznych miesięcznie oraz zobligowany do przeproszenia społeczność LGBT na prowadzonej przez siebie stronie internetowej i zapłaty 15 tysięcy złotych na rzecz Polskiej Akcji Humanitarnej, za hasła prezentowane na furgonetce, która jeździła po Gdańsku w ramach kampanii „Stop Pedofilii”.
Wprowadzenie dodatkowych przepisów byłoby wyposażeniem lewicowych ideologów w niebezpieczną broń, którą wykorzystywaliby do zastraszania swoich krytyków, ograniczenia debaty publicznej i wprowadzania ideologicznej, genderowej cenzury.
Jeszcze raz prosimy o podpisanie apelu do Prezydenta Andrzeja Dudy o weto wobec tej ustawy: https://proelio.pl/petycje/viewpetition/55-nie-dla-genderowej-cenzury
Źródło: Fundacja Grupa Proelio
Dlaczego takie ustawy są w ogóle możliwe?
Kto popierał proaborcyjną rebelię w Polsce?