Po eksmisji z mieszkania lokatorskiego w białostockiej spółdzielni Bacieczki, Andrzej Kępa wraz z rodziną został przesiedlony do baraku przy ul. Kawaleryjskiej (przeznaczonego do wyburzenia).
Na etapie Kawaleryjskiej Kępie zaproponowano inny lokal socjalny, którego nie przyjął wskutek sporu z pracownikami ZMK. Próby rozmów z władzą (m.in. wysyłaliśmy pisma z prośbą o porozumienie i ofertą pomocy) okazały się bezskuteczne.
Sposób traktowania Kępy ma związek z jego konfliktem z zarządem mienia, ale najprawdopodobniej jest też determinowany przeszłością p. Andrzeja. Kępa m.in. doprowadził do usunięcia z funkcji sędziego wiceprezesa Sądu Okręgowego w Białymstoku za zasiadanie w radzie nadzorczej SM Bacieczki. W radzie nadzorczej tej niezwykłej spółdzielni był też prokurator - mimo ustawowego zakazu. Na domiar złego Kępa działał w białostockim ruchu uwłaszczeniowym - m.in. dzięki jego pracy przekształcono na własność około połowę z ogółu 80 tys. spółdzielczych mieszkań.
Kępa przegrał wszystkie sprawy przed białostockim sądem - nawet te o zapłatę i eksmisję z mieszkania spółdzielczego, w których powództwo spółdzielni uznawano na podstawie oświadczenia zarządu o zadłużeniu. Sąd nie godził się na weryfikację przez biegłego kwot naliczonego zadłużenia oraz sporządzenie rozliczenia dokonanych wpłat. Nie zgodził się też na dokonanie zamiany mieszkań w celu spłaty zadłużenia, choć wiedział, że wyrokiem doprowadzi do bezdomności (w procesie Kępa przedstawił zgłoszenia kilku osób gotowych na zamianę i dopłatę-spłatę zadłużenia). Podobnie było w przypadku prokuratury: wszystkie zawiadomienia zawsze kończyły się odmową lub umorzeniem.
Po wyroku eksmisyjnym i zabraniu dorobku życia Kępę przeniesiono do baraku przy ul. Kawaleryjskiej. Nie ma w nim prądu (od grudnia 2013) ani wody (od września 2012).
Zewnętrzne interwencje ws. niehumanitarnych zachowań i o przydział lokalu okazały się nieskuteczne. Ostatnio orzeczono eksmisję z baraku wskazując, że Kępa zajmuje go bezprawnie oraz przysłano wezwania do zapłaty - chyba czynszu - w kwotach: 1254,79 zł i 5473,80 zł. W wezwaniach nie wyjaśnia się za co dokładnie naliczono te kwoty.
Szokuje też treść ostatniego wyroku, w którym m.in. podaje się, że "powódka zawiadamiała Kępę o planowanym wywozie ruchomości na wysypisko". Owe ruchomości to dobytek Andrzeja Kępy z mieszkania spółdzielczego: meble, odzież, narzędzia, sprzęt RTV i AGD, wyposażenie warsztatu.
Administracja Tadeusza Truskolaskiego oraz sąd potraktował Kępę jak rzecz - przedmiot nieprzedstawiający żadnej wartości. Przypuszczać należy, że gdyby kodeks cywilny dopuszczał przymusową eutanazję - to z pewnością by ją orzeczono.
Broniąc się Kępa pisał nawet do samego prezydenta Tadeusza Truskolaskiego. Wysłał mu dokumentację fotograficzną nt. baraku - jednak odpowiedzi nie otrzymał.
Rozmyślne spychanie ludzi w bezdomność i wykluczenie społeczne ma bardzo poważne skutki społeczne. Poniżej link do strony prezentującej realia współczesnego białostockiego Bronxu. To miejsce o najwyższej przestępczości, patologii i ogromnej skali dewastacji. Zobacz >>
Poniżej ostatni wyrok sądu rejonowego do pobrania w formacie pdf.