Mieszkańcy Dojlid niegodzący się z polityką Tadeusza Truskolaskiego tworzą na Facebooku grupę "Ręce precz od Dojlid" liczącą ponad 2,7 tys. obserwujących: https://www.facebook.com/search/top/?q=r%C4%99ce%20precz%20od%20dojlid
Integrują się, bo w ich ocenie ekipa rządząca miastem nie liczy się z ich zdaniem, potrzebami oraz prawem do kształtowania małej ojczyzny. Przeciwstawiają się uznaniowemu wykorzystywaniu potencjału Dojlid do realizacji prywatnych interesów, sprzecznie z dobrem mieszkańców.
Podejmują również tematy o zasięgu ogólnomiejskim. Szokuje raport Macieja Rowińskiego-Jabłokowa o skali wycinki drzew w Białymstoku. Poniżej relacja z prezentacją danych liczbowych.
Kiedy w 2014 roku pytałem urząd o skalę wycinki drzew w mieście, otrzymałem szokujące dane. Okazało się, że przez pierwszą swoją kadencję Tadeusz Truskolaski wyciął niewiele ponad tysiąc drzew, a nasadził niemal półtora tysiąca. Piękne mielibyśmy miasto, gdyby pozostał na tej drodze.
Jednak w latach 2010-14 z miasta zniknęło już bez mała 11.000 (jedenaście tysięcy) drzew! Posadzonych została połowa tej liczby, około 5,5 tys. Kiedy jesienią 2014 opublikowałem te dane, różnej maści poplecznicy Truskolaskiego tłumaczyli wycinki bezwzględną koniecznością, jakimiś inwestycjami, niezbędnymi i niedającymi się pogodzić z drzewami.
Przez ostatnią dekadę słyszymy z ust prezydenta, że "twarde" projekty, w tym budowy dróg, się skończyły, że mamy do dyspozycji jedynie "budżet przetrwania" i podobne frazesy. Do tego pojawiły się plakaty z napisem "Białystok miastem zieleni" (sic!), zielone przystanki, pan Truskolaski teatralnie ustawiał ule, w mediach społecznościowych pojawiły się takie instancje, jak "Nasz Białystok Jest Eko". Wydano nawet setki tysięcy złotych naszych pieniędzy na zakup elektrycznych samochodów (nawiasem mówiąc, Truskolaskiego wciąż dowozi się wielkim SUVem marki Audi, nawet na dystans paruset metrów).
Ciekaw więc byłem, o ile ten nasz nowy eko-Białystok zredukował wycinkę drzew. I tu kolejny szok. Nie zredukował, nie utrzymał na wysokim poziomie, lecz wycinka wręcz eksplodowała przez ostatnie dwie kadencje! Gigantyczna i tak liczba 11.829 drzew z lat 2006-14 urosła o 50% do 17.677 wyciętych drzew! Jednocześnie stosunek nasadzeń do wycinki zmalał. Podczas, gdy w roku 2014 raportowano, że na każde 10 wyciętych drzew posadzono jedynie 6 młodych witek, to w 2024 roku jest to już tylko 5 1/2 młodego drzewka. Oznacza to, że Tadeusz Truskolaski tnie coraz więcej i sadzi coraz mniej. Nie mylicie się więc, kiedy jadąc przez Warszawę z niedowierzaniem stwierdzacie, że jakimś cudem jest bardziej zielona od naszych niegdysiejszych zielonych płuc.
Chcę w tym miejscu też głośno powiedzieć: Truskolaski okłamuje wyborców! Na kampanijnych spotkaniach opowiada o "zasadzie, iż za każde wycięte drzewo sadzimy dwa nowe". Bliższe prawdy byłoby stwierdzenie, że za każde posadzone drzewo wycina dwa.
Autor: Maciej Rowiński-Jabłokow