Po publikacjach w mediach o wydatkowaniu przez administrację Tadeusza Truskolaskiego 650 tysięcy złotych na renowację parku, w tym zakup drzewek klonów, ławek, latarni z firmy Rosa, koszy na śmieci, stojaków na rowery, skierowaliśmy zapytanie do białostockiej prokuratury okręgowej czy wszczęto postępowanie sprawdzające w związku z zastanawiająco wysoką ceną inwestycji.
Przeczytaj publikację o sprawie renowacji parku >>
Okazuje się, że białostocka prokuratura nie podjęła w tej sprawie żadnych działań i dopiero po interwencji rozpoczęła tzw. postępowanie sprawdzające, ale ostatecznie odmówiła wszczęcia śledztwa lakonicznie wspominając o braku dostatecznych danych uzasadniających popełnienie przestępstwa.
Tymczasem nawet dla laika wydatek rzędu 650 tysięcy złotych może budzić wątpliwości zważywszy na przedmiot zlecenia: m.in. ławki, drzewka, kosze na śmieci itd. Nie potrzeba prokuratora by uznać, że ławki czy kosze wstawione do parku nie kosztują 5 czy 10 tysięcy za sztukę a ich wartość kształtuje się na poziomie kilkuset złotych za sztukę. Podobnie z montażem: nawet jeśli za ustawienie ławki, zamontowanie kosza czy posadzenie drzewka przyjąć 500 złotych za sztukę to i tak nie ma mowy o wydatkach na poziomie kilkuset tysięcy złotych.
Dodatkowe wątpliwości budzi okoliczność, że zamówienie o wartości 650 tys. złotych otrzymała jednoosobowa firma założona zaledwie kilka miesięcy wcześniej!
Zażądaliśmy od prokuratury zebrania danych o ilości, rodzaju produktów (producent, model, symbol katalogowy) użytych w inwestycji bo określić rzeczywistą wartość materiałów i na tej podstawie wycenić koszt robót montażowych. Prokuratura pozyskała tzw. faktury zbiorcze zawierające jedną ogólnikową pozycję. Na podstawie faktur zbiorczych nie sposób ocenić czy kwota 650 tysięcy złotych jest adekwatna do zakresu i przedmiotu robót i w tym kontekście rzeczywiście brak danych dostatecznie uzasadniających popełnienie czynu zabronionego.
W sprawie zostało wniesione zażalenie w związku z rażącymi – w mojej ocenie – błędami postępowania sprawdzającego. I tu dzieje się coś dziwnego! Normalnie zażalenie jest szybko przekierowywane do sądu, który formalnie sprawuje kontrolę decyzji prokuratury. Sąd albo utrzymuje postanowienie w mocy i odwala zażalenie albo uchyla postanowienie i nakazuje prowadzić postępowanie. Czasem prokuratura "sama" decyduje się kontynuować czynności. Tak było np. w sprawie gróźb wysłanych esemesem.
W bieżącej sprawie już dłuższy czas jest cisza. Prokuratura milczy. Nie nadesłano informacji nt. dalszego procedowania zażalenia. Ludzie z branży mówią, że sprawę przetrzymuje się do wyborów. Bo nie wiadomo co będzie po 25 października i nikt nie chce się narazić prowadzeniem albo nieprowadzeniem postępowania.
Przykład postępowania "klonowego" jest dosadnym dowodem bardzo silnego upolitycznienia prokuratury. Prokuratura nie jest niezależnym organem stojącym na straży praworządności – jak powinno być w teorii w demokratycznym państwie. System polityczny III RP bardzo silnie związał prokuraturę z grupami władzy wynaturzając jej działanie.
Prokuratura nie reaguje nie tylko w sprawie "klonów" czy pokrzywdzenia zwykłych obywateli pospolitą przestępczością. Pozostaje bierna w kwestiach zasadniczych. Milczy, gdy Polskę masowo już znieważa się kłamliwymi określeniami "polskie obozy zagłady". Milczy, gdy pseudohistorycy rozpowszechniają kłamstwa fałszujące historię. Nie reaguje, gdy obywatele na własną rękę próbują bronić dobrego imienia Polski (sprawa olsztyńska).
Nie wiem ile jeszcze lat musimy czekać, ale wierzę, że nadejdzie lepszy czas dla Polski. Że w stan spoczynku zostaną przeniesieni sędziowie i prokuratorzy (wywodzący się z PRL a dziś funkcjonariusze III RP). Że zostanie uchwalony kodeks etyczny dla funkcjonariuszy publicznych i każdy otrzymujący nominację na sędziego czy prokuratora będzie ślubował wierność i lojalność Wolnej Polsce. Że zawód sędziego i prokuratora stanie się służbą państwową a nie poświęcaniem dobra państwowego i społecznego na rzecz realizacji celów lokalnych czy krajowych grup interesów.
Niebawem opublikujemy dane o rynkowych cenach ławek, lamp, koszy na śmieci, klonowych drzewek. Oszacujemy rynkową wartość produktów zastosowanych przy renowacji parku za 650 tysięcy złotych.
Oczekuję od lokalnej prokuratury, że wyłączy się z tego postępowania – bo nie można sądzić we własnej sprawie. Oczywistym jest bowiem, że przy tak małym mieście sędziowie i prokuratorzy znają się z samorządowcami.
W sprawie klonów nie trzeba dużo. Wystarczy zabezpieczyć kosztorys inwestycji i faktury zakupu zaksięgowane przez wykonawcę. I wszystko będzie jasne.
Dziwne zachowanie białostockiej prokuratury ws. "klonów" za 650 tys. zł
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik