Wojna, którą pan prezydent Truskolaski prowadzi z mieszkańcami Białegostoku, organizacjami ekologicznymi i przedsiębiorcami zajmującymi się zagospodarowaniem odpadów już przynosi widoczne efekty. A przecież jesteśmy dopiero na początku reformy śmieciowej.
Pan Truskolaski zdaje się nie zauważać, że jego działania wywołują negatywny skutek nie tylko na kondycję mieszkańców Białegostoku, ale również całego regionu. Podejmowane od dłuższego okresu czasu próby zmonopolizowania gospodarki odpadami przez wdrożenie projektu śmieciowego o wartości 652 mln zł już skutkują rażąco wysokimi kosztami zagospodarowania odpadów. Nie będziemy specjalnie zaskoczeni, jeśli w najbliższej przyszłości ceny śmieci na bramie wjazdowej w Hryniewiczach dorównają – a nawet przekroczą – ceny spalarni warszawskiej. Jak w takiej sytuacji zachowa się konkurencja? Dla firm konkurencyjnych wystarczy obniżenie cen o kilka procent, aby spokojnie zdystansować spółkę komunalną „Lech”. Ale czy nawet obniżone o kilka procent ceny są cenami, po których odpady mogłyby być racjonalnie zagospodarowane ? Przecież to właśnie mieszkańcy aglomeracji białostockiej (Białystok + 9 okolicznych gmin) będą zmuszeni płacić zawyżone ceny. Opisany efekt już występuje. Czytaj cały tekst
Źródło: spalarnia.org