GIODO – Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych to według definicji instytucja zajmująca się ochroną danych osobowych i kontrolą bezpieczeństwa ich przetwarzania.
W praktyce jednak sens istnienia GIODO budzi wątpliwości, gdyż realnie nie jest ona w stanie przeciwdziałać przestępstwom związanym z wykorzystaniem danych osobowych, a jedynym mierzalnym efektem wydaje się utrudnianie działalności gospodarczej i zwiększanie kosztów nie tylko firmom, ale również instytucjom państwowym.
Jeszcze niedawno prowadzący działalność gospodarczą nie mieli obowiązku rejestrowania się w GIODO i spełniania skomplikowanych wymagań "zabezpieczenia i przetwarzania danych". Zmodyfikowano jednak interpretacje i aktualnie prowadzenie działalności gospodarczej w większości obarcza się obowiązkami zawartymi w ustawie o ochronie danych osobowych.
Od przedsiębiorców żąda się więcej. Nie wystarcza już klasyczne ewidencjonowanie sprzedaży i sprawozdawczość księgowa. W myśl ostatnich zmian praktycznie każdy podmiot ma m.in. obowiązek rejestracji zbiorów danych, prowadzenia zawiłej dokumentacji, wyznaczenia administratorów baz danych, prowadzenia szkoleń dla pracowników, posiadania pomieszczeń z odpowiednimi zabezpieczeniami (np. odpowiednie drzwi) i oczywiście odpowiednio zabezpieczonych danych informatycznych. Pojawiły się pojęcia z nowomowy GIODO takie jak ADO, ABI, ASI.
Poniżej przykład katalogu obowiązków i wymagań w zakresie dokumentacji:
Utworzenie odpowiedniej dokumentacji (wymaganej przez Ustawę o Ochronie Danych Osobowych):
– polityka bezpieczeństwa informacji,
– instrukcja zarządzania systemem informatycznym,
– ewidencja osób upoważnionych do przetwarzania danych osobowych,
– wzór upoważnienia do przetwarzania danych osobowych,
– wzór oświadczenia pracowników o zapoznaniu się z obowiązującymi procedurami,
– raport z naruszenia bezpieczeństwa naruszenia systemu informatycznego,
– upoważnienie do przetwarzania danych osobowych,
– zasady korzystania z komputerów, na których przetwarzane są dane osobowe itp.
Co ciekawe, gdy przysłowiowy Kowalski wysyła paczkę do cioci Wini, do wujka Tadka lub bratanicy Stefci (na opakowaniu umieszcza dane osobowe nadawcy i odbiorcy) to według ustawy o ochronie danych nie ma obowiązku rejestracji w GIODO, bo przetwarzanie jest dopuszczalne w ramach wykonania tzw. "bieżących drobnych spraw", ale gdy ten sam Kowalski założy jednoosobową firmę i śle paczkę do wspomnianej cioci, to wtedy podlega reżimowi ustawy. Inną ciekawostką przepisów GIODO jest tajemnicze zwolnienie kościołów z obowiązkowej rejestracji zbioru danych (art. 43 ustawy) – dlaczego?
Skutki dla gospodarki?
Jak nietrudno się domyślić przepisy są dotkliwym uderzeniem w małe firmy i ogólnie istnienie legalnych miejsc pracy. Spełnienie wszystkich żądań GIODO w praktyce oznacza wysokie koszty, bo zazwyczaj konieczny jest wynajem zewnętrznej pomocy prawnej do stworzenia i prowadzenia dokumentacji, prowadzenie szkoleń (ADO, ABI, ASI) oraz nakłady na wymagania techniczne (oprogramowanie komputerowe, pomieszczenia).
Zatem GIODO okazuje się ważnym orężem w rękach zwolenników dławienia i ograniczenia polskiej niekorporacyjnej przedsiębiorczości. Kumu na tym zależy? Kto głosuje i zatwierdza przepisy tak naprawdę sabotujące swobodę prowadzenia działalności gospodarczej?
Na przykładzie GIODO (ale także GIOŚ, KOBiZE i innych) należy szukać wyjaśnienia dlaczego w Polsce powstaje tak mało nowych firm i nowych miejsc pracy. Dlaczego kwitnie szara strefa, dlaczego jest 2 mln bezrobotnych?
Pełne wykonanie reżimu ustawy dla potencjalnego przedsiębiorcy oznacza duże wydatki jeszcze przed rozpoczęciem działalności. W mniejszych ośrodkach przeszkody tego rodzaju w praktyce wyłączają więc możliwość legalnego zakładania firm i zatrudniania, gdyż próg kosztów biurokratycznych znacznie przekracza potencjalne dochody możliwe do uzyskania przy standardowej niekoncesjonowanej działalności.
Niewerbalnym przekazem władzy dla obywatela jest więc sugestia, że lepiej nie zakładać firm w Polsce, lepiej legalnie nie zatrudniać bo to się zwyczajnie nie opłaca i naraża na wielkie koszty oraz kary w przypadku niewłaściwego poruszania się w gąszczu przepisów.
Paradoksalnie GIODO jest więc mocnym argumentem dla zwolenników szarej strefy, a w przypadku młodych ludzi słusznie przekonuje ich do emigracji z Polski i rejestracji firm w krajach przyjaznych obywatelom. Czy na pewno o to chodzi władzy??
Praktycznie biorąc GIODO nie służy polskim interesom ani dobru obywateli zwłaszcza w sferze gospodarczej. Ochrona danych osobowych, do której się tak patetycznie odwołują autorzy ustawy, to czysta iluzja. Działalność tej instytucji – w mojej ocenie – nie przyczynia się do ograniczenia przestępstw z wykorzystaniem danych osobowych. Co więcej: wydaje się, że w dobie Internetu, np. przestępstwa oszustwa, czy wykorzystania cudzej tożsamości to dziś niemal plaga.
Wnioski:
Ochrona danych osobowych musi być realizowana w sposób rozumny i racjonalny, w zgodnie z dobrem państwa i dobrem gospodarki. W zupełności wystarczą przepisy karne, ewentualnie nowelizacja kodeksu karnego w zakresie doprecyzowania przestępstw z wykorzystaniem danych osobowych. Nie ma sensu by działały instytucje w rodzaju GIODO, które w praktyce i tak nie zapewniają żadnej realnej ochrony danych ani nie są w stanie przeciwdziałać przestępczości w tej sferze. Jedynym wymiernym skutkiem ich działalności jest utrudnianie funkcjonowania firmom oraz organom państwowym wywołujące niepotrzebny wzrost kosztów i zwiększenie zatrudnienia na całkowicie zbędnych stanowiskach.
Zobacz stronę internetową GIODO >>
Prof. Witold Kieżun wyjaśnia genezę kryzysu polskiej gospodarki >>
Stanisław Bartnik
Poniżej plik ustawy o ochronie danych osobowych