W związku z uwłaszczeniem mieszkań spółdzielczych i zmniejszaniem się majątku kolektywnego pozostającego w dyspozycji prezesów spółdzielni mieszkaniowych, wszyscy zagorzali przeciwnicy uwłaszczenia powinni przekazywać swoje - posiadane na własność - domy w poczet majątku spółdzielni-molochów i odebrać przydziały spółdzielczego własnościowego prawa do zdanych domów, czy willi.
Rezygnacja z prawa własności na rzecz ograniczonego prawa rzeczowego (tytuł własnościowy) stanowi logiczną konsekwencję wysuwanych przez zwolenników prezesów argumentów dowodzących wyższości tytułu własnościowego nad prawem własności. Fani spółdzielczości PRL przekonują, że w spółdzielni-molochu jest dobrze. Remonty są tańsze, a utrzymanie mieszkań kosztuje mniej niż we wspólnotach, czy jednoblokowych spółdzielniach. Zatem rezygnacja z prawa własności domu i przystąpienie do spółdzielni poprzez przekazanie swojego domu na własność spółdzielni i dalsze użytkowanie go na prawie spółdzielczym własnościowym wydaje się optymalnym rozwiązaniem dla osób krytykujących uwłaszczenie.
Co zmieni się po przekazaniu domu do majątku spółdzielni i przejściu na własnościowy tytuł do lokalu? Oprócz pokrywania stałych kosztów: opłata za wodę, prąd, gaz, ogrzewanie, telefon, internet, użytkownik własnościowego domu będzie odtąd ponosił dodatkowe koszty:
- ustanowi się opłatę eksploatacyjną w wysokości 2,50 zł za m2 (ze względu wyższy od bloku standard domu) - czyli przy domu o powierzchni np. 180 m2 miesięcznie wyjdzie 450 zł, (rocznie 5400 zł);
- ustanowi się fundusz remontowy 1,00 zł/m2 - czyli miesięcznie 180 zł (rocznie 2160 zł);
- wprowadzi się miesięczną opłatę za serwis domofonu - 3,00/mies. zł;
- wprowadzi się miesięczną opłatę za prawo użytkowania anteny satelitarnej - 10 z;/mies.;
- wprowadzi się miesięczną opłatę za serwis systemu alarmowego w wysokości 10 zł;
- naliczy się opłatę za wywóz śmieci - 7 złotych od osoby (dla 5-cio osobowej rodziny 35 zł/mies.);
Razem miesięcznie do stałych kosztów (prąd, ogrzewanie, gaz, woda, telefon, internet) dojdzie 688 zł -(rocznie 8256 zł).
Co w zamian otrzyma użytkownik własnościowego domu:
- na remont poczeka 10-15 lat bo spółdzielnia ma inne ważne wydatki (np. jubileusz spółdzielni, płace i premie prezesom, w pierwszej kolejności remonty budynków, w których zamieszkują pracownicy i osoby powiązane ze spółdzielnią;
- jeśli już lokator domu wywalczy prace remontowe, np. docieplenie budynku, to po zaciętym boju o wgląd w faktury odkryje, że spółdzielnia dociepliła mu ściany po 200 zł za m2, gdy docieplanie kompleksowe na wolnym rynku kosztowało w tym czasie mniej niż 100 zł za m2;
- w sprawach remontów spółdzielnia odrzuci propozycję spółdzielcy co do wyboru firmy remontowej z wolnego rynku - bo prezesi nie mają interesu brać tańszej firmy, najlepiej jak roboty w spółdzielni wykonują firmy pracowników, ich rodzin, czy członków rady nadzorczej, wtedy jest pewność, że zagłosują nad absolutorium dla prezesów;
Lokator domu, posiadający własnościowe prawo użytkowania, mimo swojego oburzenia wykryciem zawyżonych cen, nie ma podstaw by poskarżyć się prokuraturze na niegospodarność, bo nie jest pokrzywdzonym, gdyż nie dysponuje prawem własności, zatem nie jest stroną.
W międzyczasie prezesi spółdzielni wpadną na dobry pomysł na biznes. Akcje jednej z firm ostatnio zwyżkowały na giełdzie. Jest okazja żeby trochę zarobić. Prezesi zaciągną 1,5 mln kredytu pod zastaw własnościowego domu lokatora. Nie muszą go pytać o zgodę, bo są faktycznymi właścicielami domu. Wezmą kredyt. Ustanowi się hipotekę. Prezesi kupią wymarzone akcje. Koszty spłaty kredytu wkalkulują w opłatę
eksploatacyjną podnosząc ją z 2,50 do 3 zł za m2. Ale jak to w gospodarce wolnorynkowej bywa, niespodziewanie dojdzie do krachu na giełdzie. Cena akcji spadnie o 30%. Papiery wartościowe kupione za 1,5 mln będą warte 1,05 mln zł. Ale nie ma paniki. Lokatorzy spółdzielni (w tym lokator domu) nie mają dostępu do dokumentacji księgowej, więc sytuacja nie jest groźna. W celu pokrycia strat od stycznia wprowadzi się kolejne podwyżki w spółdzielni. Żeby nie wzbudzać podejrzeń wysokość podwyżek skonsultuje się z kolegami prezesami z innych spółdzielni.
Przedstawiony scenariusz ilustruje absurdy spółdzielczości PRL. Czy jest fikcyjny? Tak, bo nikt o zdrowych zmysłach nie zrezygnuje z prawa własności dla własnościowego tytułu do lokalu. W zakresie gospodarki spółdzielni scenariusz niestety ma odniesienie od relacjonowanych przez media rzeczywistych sytuacji jakie miały miejsce na przestrzeni ostatnich lat w wielu polskich spółdzielniach mieszkaniowych.
Tekst dedykuję szczególnie prokuratorom umarzającym spółdzielcze sprawy oraz sędziom krytycznie oceniającym upominanie się przez spółdzielców o swoje prawa.
A teraz realna sytuacja z polskiej spółdzielczości. Nazwę miasta, spółdzielni i nazwiska osób zmieniłem.
Sprawiedliwość sprawiedliwością, ale sąd musi być po stronie spółdzielni
Stalinogród marzec 1983 roku. Przedsiębiorcze małżeństwo Joanna i Jan Pańszczyźniani postanawiają otworzyć prywatny sklep. Nie przeraża ich marazm i niewydolność systemu w beznadziejnym okresie po stanie wojennym. Zwracają się do Spółdzielni Mieszkaniowej „Lenin” z korzystną dla obu stron propozycją wybudowania za ich własne pieniądze łącznika - pawilonu handlowego przy ulicy Dzierżyńskiego, na terenie
będącym w wieczystym użytkowaniu spółdzielni. Spółdzielnia wyraża zgodę, jak ustalił później sąd pod warunkiem zawarcia ze spółdzielnią „umowy bliżej niesprecyzowanej”. Jak na warunki kryzysu budowa trwa bardzo krótko i w sierpniu 1983 Urząd Miejski wydał zgodę na użytkowanie obiektu. Czytając uważnie akta napotykamy datę 1 października 1992. SM „Lenin” obciążył Pańszczyźnianych opłatami eksploatacyjnymi za użytkowanie pawilonu „bez tytułu prawnego” od tej właśnie daty. Spółdzielnia tłumaczyła później w sądzie, że w okolicznościach odmowy zbycia gruntu (Pańszczyźniani się o to zwracali w sierpniu 1995) właścicielem „łącznika” jest spółdzielnia, „a powodowie powinni otrzymać przydział na zasadzie spółdzielczego prawa do lokalu”. Należy nadmienić, że z argumentacji sądu wynika, iż bezsporne jest ,,że wartość obiektu nazywanego przez spółdzielnię „łącznikiem” znacznie przewyższa wartość działki. We wrześniu 1995 wyznaczono termin protokolarnego przekazania łącznika na stan majątkowy spółdzielni. Z pisma z marca 1998 wynika, że Pańszczyźniani powinni przekazać ową nieruchomość „na majątek Spółdzielni Mieszkaniowej "Lenin" w celuuzyskania spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu”. W międzyczasie Stalinogrodzki sąd uznał, że w 1995 roku doszło między stronami do nawiązania umowy dzierżawy na czas nieoznaczony gruntu zajmowanego przez łącznik ze stawką czynszu 240 zł miesięcznie. Spółdzielnia wypowiedziała jednak
tę umową ze skutkiem na dzień 15 lutego 2008. W styczniu 2009 Joanna Pańszczyźniana zwróciła się do sądu o zobowiązanie pozwanej Spółdzielni Mieszkaniowej „Lenin" w Stalinogrodzie do przyznania spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu użytkowego wybudowanego i zajmowanego od 1984 r. przy ul. Dzierżyńskiego 66 oraz o zobowiązanie pozwanej Spółdzielni Mieszkaniowej ,,Lenin” w Stalinogrodzie o przyjęcie jej na członka spółdzielni, Ten proces Joanna Pańszczyźniana przegrała w czerwcu 2009. Sąd stwierdził: „Zgodnie z zasadą samorządności spółdzielni tylko jej organy powinny oceniać, czy osoba zgłaszająca się
odpowiada wymaganiom stawianym członkom danej spółdzielni” I to pierwszy punkt sporny. Wygląda na to, że teoretycznie w innej spółdzielni w identycznych okolicznościach Joanna Pańszczyźniana status członka otrzymałaby. I dalej sąd: ”Roszczenie o przyjęcie w poczet członków i przydział lokalu nie wynika też z żadnej umowy między stronami. Jak wynika bowiem z poczynionych ustaleń strony łączyła jedynie umowa dzierżawy gruntu zabudowanego przedmiotowym łącznikiem, która została wypowiedziana ze skutkiem na 15-02-2008 r., a aktualnie nie łączy ich już żaden stosunek umowny” Jasno widzimy, że doszło tu do faktycznego szantażu, którego nie dostrzegł sąd. Jeżeli Pańszczyźniani nie przekażą spółdzielni łącznika, nie będą mieli niczego.
Nasuwają się pytania następujące:
Jak będzie wyglądać egzekucja wyroku, czy łącznik zostanie rozebrany, czy spółdzielnia uwłaszczy się na majątku Pańszczyźnianych bez odszkodowania, czy otrzymają oni zwrot od spółdzielni kosztów poniesionych na budowę pawilonu, czy wartość pawilonu będzie rewaloryzowana do cen obecnych, kto dokona wyceny łącznika, kto zostanie obciążony kosztami wyceny, ile jest podobnych spraw na terenie kraju, jaka jest łączna wartość majątku, który przejmą spółdzielnie w całym kraju?
autor / źródło:
Opracował: Stanisław Bartnik
Nie czekaj! Już dziś zdaj dom do spółdzielni!
- Szczegóły
- Autor: Super User