Rodzinne powiązania Bartosza Węglarczyka, Adama Michnika, Moniki Olejnik, Tomasza Fegina, Andrzeja Morozowskiego czy Igora Tuleyi przesłania nam optyka naszych wspaniałych, kochających, bogobojnych rodzin. Dziadek w partyzantce, babcia z różańcem w ręku, matka w procesji Bożego Ciała, ojciec prowadzący za rękę do Komunii św.
Tymczasem funkcje rodziny apartaczyka komunisty są diametralnie różne od funkcji które pełniły nasze tradycyjne rodziny katolickie. Wszyscy wiemy, że państwo nie miało zaufania do rodziców donosiciela Pawki Morozowa. No ale może funkcjonariuszom systemu ufało, że wychowają potomstwo w duchu marksizmu-leninizmu? Np. tacy Morozowscy? Otóż nie do końca. W tym celu aby wyręczyć państwa Morozowskich, Feginów, Światłów powstał Komsomoł, znany w "naszym" (rządzonym przez nich) kraju pod nazwą Czerwonego Harcerstwa. W pewnych azjatyckich mocarstwach tradycja powierzania wychowania młodego pokolenia instytucjom kontrolowanym przez państwo przetrwała do XXI wieku.
W czasie gdy dzieci znajdują się pod "opieką" kombatów, katsa czy innych kaprali (jak za Bismarcka) rodzice mogą poświęcić się służbie państwowej. Trudno wymagać aby pięciolatek czy nawet dwunastolatek zrozumiał, że tatuś wraca zmęczony po całonocnym konwejerze. Nie może się z tobą wujek pobawić Adasiu, bo dziś w nocy wyrywał paznokcie Ince.
Z zainteresowaniem przeczytałem wspominki Andrzeja Seweryna z komsomolskich obozów, na których bywał ze swoim rówieśnikiem Adasiem Michnikiem i sporo starszym dowódcą zuchów Jackiem Kuroniem. Chociaż Seweryn nie zdradza wszystkich szczegółów, te które ujawnia są niezwykle interesujące. Świętością jeśliby tak można się wysłowić, (bo żadne praktyki religijne na obozie nie były dozwolone) był dla Andrzeja rozkaz wydany przez druha Jacka. Nawyk posłuszeństwa to bardzo ważna idea wpajana socjalistycznemu nastolatkowi. Posłuch zostaje na resztę życia, zależy kto jest przy komendzie. No i do starszego kolegi zawsze można było się zwrócić po imieniu z każdym problemem. Po takim obozie człowiek wracał pod skrzydła mamusi z bagażem nowo zdobytej wiedzy, nie musiał już prosić o objaśnienie trudnych wyrazów takich jak internacjonalizm, socjalistyczna wydajność pracy itp.
Obozy charakteru koedukacyjnego nie posiadały, pod namiotami mogła się więc wytwarzać pomiędzy chłopcami więź uczuciowa będąca surogatem miłości do odległej mamusi. Cóż może być wspanialszego od wspólnego przebywania mężczyzn we własnym towarzystwie? Ja byłem raz na takim zimowisku, pamiętam że jakiś łobuz wypił mój kompot. Od tego czasu nowiuśki harcerski mundur, chustę z lilijką, pas i finkę wrzuciłem na dno szafy i nie chciałem ich więcej widzieć. No dobra kłamię - pas i finkę nosiłem później do cywilnego ubrania.
Seweryn wspomina, że wszyscy jego koledzy fascynowali się postacią Karola Świerczewskiego, nazywając siebie walterowcami. Nic dziwnego, że taki socjalistyczny zuch marzy o przygodach i zaiste miał możliwość ich realizacji - a to na Kubie u boku Castro i Che Guevary, albo w Wietnamie Ho Chi Minha. Socjalizm w najczystszej postaci uskutecznili jednak niedoścignieni Czerwoni Khmerzy.
Ustaliliśmy więc, że wpływ rodziców na wychowanie socjalistycznego człowieka jest ograniczony. Ale taki socjalistyczny człowiek jest doskonale przygotowany do pracy w koncernie. Nie straszne mu dziejowe i polityczne przewroty. Kiedy np. komunizm zostaje zastąpiony kapitalizmem, socjalistyczny człowiek przekształca się w korporacyjnego perfekcjonistę.
Np. w takiej redakcji ogólnopolskiej gazety lub telewizji. Tam wszyscy niezależnie od wieku są ze sobą po imieniu. Tam też obowiązuje zaufanie do starszych kolegów, a więc rozkaz jest niepotrzebny, wystarczy sugestia starszego, bardziej doświadczonego kolegi i już mamy pewność czy nasze poglądy idą po linii redakcyjnej.
Rodzina jest dla socjalistycznego człowieka grupą nieformalną, wtórną i obcą. Grupą formalną, pierwotną i swoją jest przede wszystkim komsomoł.
A grupa odniesienia? To panteon nieśmiertelnych nazwisk: Lew Dawidowicz Bronstein Trocki, Plutarco Elias Calles (to przeciw niemu wybuchła Cristiada), Karol Świerczewski "Walter", Che Guevarra, Salvador Allende.
Dlaczego zmieniają nazwiska na polskie?
- Szczegóły