Idźmy na wybory! Brońmy życia nienarodzonych dzieci, wolności słowa, praw rodziców i nie dopuśćmy do "domknięcia systemu".

Niedzielne wybory mają krytyczne znaczenie dla wszystkich spraw, o które razem walczymy. Wybór Rafała Trzaskowskiego oznaczałby legalizację aborcji na życzenie, wprowadzenie cenzury pod pozorem walki z mową nienawiści, umożliwienie sprzedaży 15-latkom pigułek "dzień po" bez recepty i wiedzy rodziców, a prawdopodobnie także wprowadzenie szeregu innych skrajnie szkodliwych rozwiązań takich jak obowiązkowa deprawacyjna edukacja seksualnej w szkołach. Oznaczałby także "domknięcie systemu" czyli oddanie pełni władzy przy bardzo ograniczonej kontroli medialnej dla jednego, skrajnie ideologicznego środowiska. Dlatego chciałbym poprosić Państwa, by wzięli Państwo udział w drugiej turze wyborów Prezydenckich i zagłosowali przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu. 

Legalizacja aborcji na życzenie i wsparcie dla przestępców aborcyjnych

Rafał Trzaskowski wielokrotnie deklarował poparcie dla legalizacji aborcji na życzenie. Tymczasem w Sejmie na rozpatrzenie czekają cztery aborcyjne projekty ustaw schowane na czas kampanii prezydenckiej: dwa projekty wprost legalizujące aborcję na życzenie, projekt ustawy legalizujący aborcję na życzenie ukryty pod hasłem "dekryminalizacji aborcji" oraz projekt ustawy rzekomo przywracającej "kompromis aborcyjny" a w praktyce idący znacznie dalej. 

W tej kadencji Sejmu nie sądzę, żeby znalazła się większość dla projektów wprost legalizujących aborcję na życzenie - nie zgadza się na to PSL. Niestety jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że znajdzie się większość dla ustawy "dekryminalizującej aborcję", która w praktyce oznaczać będzie to samo. Wbrew medialnej narracji ustawa ta znosiłaby odpowiedzialność karną nie tylko dla organizacji pomagających w nielegalnej dystrybucji pigułek aborcyjnych, ale także dla lekarzy zabijających nienarodzonych dzieci. Lekarze mogliby bezkarnie zabijać zdrowe dzieci do 12 tygodnia ciąży, a dzieci z wadami rozwojowymi nawet do dnia porodu – projekt nie przewiduje tutaj jakichkolwiek ograniczeń czasowych. Potwierdzona zostałaby też możliwość dokonywania aborcji przez cały okres ciąży w przypadku stwierdzenia zagrożenia zdrowia lub życia matki, czyli nawet w sytuacji, gdy dziecko miałoby szansę na przeżycie przedwczesnego porodu.  Jeśli lekarz zabiłby dziecko w 9 miesiącu ciąży, tak jak to zrobiła Pani Gizela Jagielska, to w świetle projektu ustawy, nie poniósłby za to żadnej kary.

Wprowadzenie tej ustawy oznaczałoby, że placówki jak ta, którą bezprawnie otworzył Aborcyjny Dream Team w Warszawie (swoją drogą Rafał Trzaskowski jako Prezydent Warszawy ewidentnie akceptuje działalność tej placówki), mogłyby już całkowicie legalnie powstawać w całej Polsce i jeszcze rozszerzyć swoją krwawą działalność - zatrudnić lekarzy, którzy zabijaliby dzieci. Otwarta byłaby także furtka do przeprowadzania aborcji na życzenie w publicznych placówkach zdrowia.

W lipcu zeszłego roku udało się zablokować podobny projekt w Sejmie ledwie trzema głosami. Lewica wniosła identyczny projekt ponownie do Sejmu i w listopadzie Sejm skierował go do dalszych prac - kilku posłów PSL zmieniło zdanie w tej sprawie i go poparło. Niestety deklarują oni, że zmienili zdanie na trwale - jak przyjdzie do finalnego glosowania, które zostało odłożone ze względu na wybory, prawdopodobnie ponownie poprą ustawę. Koalicja zawsze może też wysłać do aresztu kolejnych posłów PiSu uniemożliwiając im głosowanie. Dlatego potrzebny jest Prezydent, który w razie potrzeby zawetuje taką ustawę. 

Zwracam uwagę, że raz uchwaloną ustawę wprowadzającą "aborcję na życzenie", może być później ciężko zmienić jeśli Prezydentem będzie Rafał Trzaskowski. Nawet jeśli większość sejmową w 2027 r. zdobyłby PiS, Konfederacja i Korona, to Rafał Trzaskowski wetowałby każdą ustawę za życiem nienarodzonych dzieci, aż do 2030 r. i końca swojej Prezydentury. 

Zwracam też uwagę na to, że nie ma wielkiego znaczenia, że ustawa jest sprzeczna z wyrokami Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r. i  2020 r. Koalicja rządzącą będzie udawać, że to nowa ustawa, o zupełnie innym zakresie. Może też zwyczajnie przestać uznawać wyrok TK z 2020 r. , tak jak nie uznaje wyroków wydawanych przez Trybunał ostatnio. Karol Nawrocki deklaruje poszanowanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. 

Wprowadzenie cenzury pod pozorem walki z mową nienawiści

W kwietniu prezydent Andrzej Duda zdecydował o skierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej ustawy o tzw. "mowie nienawiści", która pod pozorem walki z nienawiścią, umożliwiłaby cenzurę: krytyka haseł i działalności ruchów lgbt zagrożona byłaby karą do 3 lat więzienia. Rafał Trzaskowski w wywiadzie u Sławomira Mentzena przyznał się, że podpisałby tą ustawę czyli jako Prezydent wycofałby wniosek z Trybunału Konstytucyjnego albo poczekał aż trafi do niego kolejna, podobna ustawa.

Zdecydowanie warto zwalczać wszelkie formy znieważania, nawoływania do nienawiści, stosowanie przemocy i gróźb. Problemem jest to, że lewicowi ideolodzy (a tacy kierują obecnie resortem sprawiedliwości w Polsce) zupełnie inaczej interpretują to, czym jest nawoływanie do nienawiści czy znieważanie niż przyjęło się powszechnie uważać. Dobrze widać to po przykładach z krajów, w których już obowiązują podobne przepisy do tych, które mogłyby zostać wprowadzone w Polsce - karane były osoby za mówienie o tym, że są tylko dwie płcie albo za cytowanie fragmentów Pisma Świętego mówiących o tym, że czyny homoseksualne są grzechem przeciwko naturze. Widać to też w wypowiedziach lewicowych polityków i dziennikarzy, którzy jako przykłady czynów, które należałoby karać podają choćby słowa Prezydenta Andrzeja Dudy o "ideologii lgbt". Karol Nawrocki sprzeciwił się tej ustawie.

Umożliwienie sprzedaży 15-latkom pigułek "dzień po" bez recepty i wiedzy rodziców

W kwietniu zeszłego roku Prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę umożliwiającą sprzedaż  pigułek "dzień po" bez recepty i wiedzy rodziców już 15-latkom. Rafał Trzaskowski nie tylko zadeklarował, że podpisałby tą ustawę, ale mówił wręcz, że wdrożenie tej ustawy oraz legalizacja aborcji to byłyby jego priorytety na pierwsze miesiące prezydentury. 

 Promowanie innych skrajnie szkodliwych ideologicznych rozwiązań

Wejście w życie trzech opisanych wyżej ustaw, w przypadku wygranej Rafała Trzaskowskiego, to pewnik - one albo już zostały przegłosowane przez Sejm albo nastąpi to wkrótce. Brakowało jedynie podpisu Prezydenta. Ale niestety jest wielce prawdopodobne, że koalicja rządząca będzie forsować także inne szkodliwe postulaty. Rafał Trzaskowski na pewno będzie podpisywał wszystkie skrajnie ideologiczne ustawy, a prawdopodobnie sam będzie też inicjował takie działania. Szczególnym ryzykiem jest zwłaszcza forsowanie deprawacyjnej edukacji seksualnej jako obowiązkowego przedmiotu w szkołach.

Mieszkam w Warszawie i z bliska mogę obserwować ideologiczne działania Rafała Trzaskowskiego jako Prezydenta Warszawy. To m.in.

- przyjęcie deklaracji LGBT+, zakładającej m.in. organizację zajęć z edukacji seksualnej w oparciu o skandaliczne, deprawacyjne standardy WHO ( dziecko w wieku 9-12 lat powinno się uczyć o "przyjemności, masturbacji, orgazmie" oraz o "podejmowaniu świadomych decyzji dotyczących zyskiwania bądź nie doświadczeń seksualnych", a 12-15 letnie powinno nabywać „umiejętności negocjowania i komunikowania się w celu uprawiania bezpiecznego i przyjemnego seksu")

- finansowanie przez Urząd pornograficznego festiwalu, przyzwalanie na pornografię, obsceniczność i profanacje w podlegających miastu instytucjach kultury (m.in. Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Teatrze Powszechnym)

- wspieranie milionami złotych różnych inicjatyw ruchów lgbt (np. wydano 150 tys. na Queer Muzeum; organizacjom lgbt udostępniono lokale miejskie po bardzo zaniżonych cenach)

- patronat Rafała Trzaskowskiego nad Paradą LGBT, przemawianie w czasie jej trakcie, wsparcie organizacyjne wydarzenia przez urząd miasta.

- nominacja do tytułu Warszawianki Roku Justyny Wydrzyńskiej z Aborcyjnego Dream Teamu (w nagrodę za nielegalne przekazanie pigułek aborcyjnych kobiecie, która chciała zabić swoje dziecko) oraz Kamili Ferenc z aborcyjnej Federy (tej samej, która odegrała niechlubną rolę w zabiciu Felka w 9 miesiącu ciąży, kierując matkę dziecka do Oleśnicy)

 - wprowadzenie "standardów równego traktowania" zgodnie z którymi ze ścian urzędów a nawet biurek urzędników miały zniknąć krzyże ("W budynkach urzędu dostępnych dla osób z zewnątrz oraz podczas wydarzeń organizowanych przez urząd nie eksponuje się w przestrzeni (np. na ścianach, na biurkach) żadnych symboli związanych z określoną religią czy wyznaniem"), a urzędnicy mieli używać języka "neutralnego płciowo" ("osoby mieszkające w Warszawie" zamiast "Warszawiacy" albo "osoba pracująca w urzędzie" zamiast "urzędnik") oraz stosować zaimki zgodnie z życzeniem rozmówcy.

Podobnych działań było jednak znacznie więcej. To nie dziwi, jak się spojrzy na ideologiczne poglądy Rafała Trzaskowskiego - w czasie kampanii skrzętnie ukrywa poziom swojego radykalizmu, ale można sięgnąć do jego wcześniejszych wypowiedzi np. w 2018 r. zadeklarował podczas wywiadu w TVN: "Bardzo bym chciał być pierwszym prezydentem Warszawy, który mógłby udzielić ślubu parze homoseksualnej"

"Domknięcie systemu"

Wygrana Rafała Trzaskowskiego oznaczałaby także "domknięcie systemu" i przejęcie pełnej władzy przez jedno środowisko ideologiczne przy bardzo nikłej kontroli społecznej. Rządzący już obecnie wykorzystują, to że podporządkowali sobie prokuraturę, policję, służby specjalne i większość sądów, do ścigania oponentów politycznych oraz ideologicznych, jednocześnie obejmując parasolem ochronnym działalność Gizeli Jagielskiej w Oleśnicy czy Aborcyjnego Dream Teamu w Warszawie. Po wygranych wyborach byłoby jeszcze gorzej. 

Mając swojego prezydenta koalicja rządząca na pewno przepchnęłaby ustawę podporządkowującą sobie Trybunał Konstytucyjny - w przypadku łamania konstytucyjnego prawa do życia (tym byłaby legalizacja aborcji), praw rodziców do wychowywania dzieci w zgodzie ze swoim sumieniem (tym byłoby narzucanie obowiązkowej "edukacji seksualnej"), wolności słowa (ustawa cenzorska) czy wolności sumienia nie tylko nie byłoby gdzie odwołać, ale jeszcze można by się spodziewać, że Trybunał takie rozwiązania by popierał. Można by się spodziewać także przejęcia przez rządzących Sądu Najwyższego, Krajowej Rady Sądownictwa, usunięcia 2 tys. sędziów powołanych w ostatnich latach i tym samym całkowitego podporządkowania sobie sądownictwa.

Niestety nie można liczyć na społeczną kontrolę - rządzący już teraz dysponują ogromną przewagą medialną, co doskonale widać w czasie kampanii wyborczej, gdzie bardzo ważne informacje, takie jak ta o nielegalnym finansowaniu kampanii wyborczej przez środowisko związane z Rafałem Trzaskowskim, w ogóle nie docierają do znacznej części społeczeństwa. W przypadku wygranych wyborów przez Rafała Trzaskowskiego ta przewaga medialna może jeszcze się powiększyć - prawdopodobne jest odebranie koncesji Telewizji Republika i Telewizji w Polsce. Rząd nie musiałby nawet robić tego nielegalnie - wystarczyłoby odrzucenie sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, zastąpienie jej członków swoimi, a następnie wycofanie odwołania KRRiT od decyzji sądu I instancji, który te koncesje zakwestionował. Pod pozorem walki z "mową nienawiści" rząd mógłby się zabrać także za inne media i twórców internetowych. 

Wspólnymi silami udało się nam zablokować legalizację aborcji na życzenie, wprowadzenie deprawacyjnej edukacji seksualnej do szkół jako obowiązkowego przedmiotu, wprowadzenie cenzury pod pozorem walki z mową nienawiści, umożliwienie sprzedaży 15-latkom pigułek "dzień po" bez recepty i wiedzy rodziców. Razem sprzeciwialiśmy się także innym ideologicznym postulatom. Zadbajmy o to, by nasza praca nie poszła na marne. 1 czerwca weźmy udział w wyborach i zagłosujmy przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu.

Pozdrawiam serdecznie,

Zbigniew Kaliszuk
Fundacja Grupa Proelio

Używamy cookies
Klikając przycisk "OK" wyrażasz zgodę na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystasz tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie danych osobowych pozostawionych w czasie korzystania z serwisu SlonecznyStok.pl.