W spółdzielni BSM pojawiły się ogłoszenia o marcowej podwyżce kosztów ciepła.
Tadeusz Truskolaski wbrew woli mieszkańców i interesom miasta sprzedał MPEC skazując setki tysięcy białostoczan na monopol prywatnej firmy. Wbrew zapowiedziom na efekty nie trzeba było długo czekać. Według rozpowszechnianej informacji radykalnie wzrosła opłata za tzw. moc zamówioną – aż o 7,1% oraz koszt ciepła o 2,1%.
Jest podwyżka, choć – jak wskazują specjaliści – tanieje węgiel i ropa naftowa. Mamy deflację.
Gdy finalizowano transakcję wskazywaliśmy na jej szkodliwość dla interesu społecznego. Niebezpieczeństwo powstania monopoli, nadmiernej ingerencji ekonomicznej i eksploatacji najuboższych grup ludności egzystujących w postkomunistycznych spółdzielniach.
W mojej ocenie jednym z motywów sprzedaży MPEC mógł być oprócz pewnego, stabilnego zysku wynikającego z monopolu, zamiar stopniowego rugowania ludności z osiedli spółdzielczych, by w perspektywie, np. po przeprowadzeniu upadłości zyskać udziały w nieruchomościach. Takiej perspektywie sprzyjają czynniki zewnętrzne: brak reformy spółdzielczości i wysoki nierynkowy czynsz. Bieżącym ciosem od władzy może być drożyzna kosztów ogrzewania starych bloków. Wymienione czynniki mogą potęgować ucieczkę zamożniejszej ludności powodując obniżanie wartości zasobów i pogarszanie sytuacji finansowej.
Jeżeli władza rzeczywiście kieruje się dobrem mieszkańców to trudno znaleźć racjonalne argumenty by uzasadnić sprzedaż MPEC w sytuacji, gdy infrastruktura ciepłownicza była współfinansowana przez mieszkańców i – jak pamiętamy – została nieodpłatnie przekazana dla gminy.