Radio Białystok wyemitowało ciekawy materiał nt. znaczenia bazaru Kawaleryjska dla białostockiej gospodarki.
Okazuje się, że to centrum handlowe przed przejęciem handlu przez obcy kapitał było niezwykle prężne a jego obroty i zatrudnienie wyróżniało się na tle kraju.
Posłuchaj felietonu Marka Gąsiorowskiego >>
Dziś chcemy odbudowy polskiego handlu by Białystok mógł się rozwijać. Chcemy aby Kawaleryjska i inne pozostałości rodzimych centrów handlowych odzyskały swoje możliwości i aby zasiliły podatkowo budżet miasta.
By tak się stało potrzebny jest ruch samorządu: zgoda na zrzeszanie się przedsiębiorców w grupy, zlikwidowanie komunistycznego wieczystego użytkowania i danie własności ludziom, którzy przez dekady zapłacili miliardy złotych podatku.
Mądry i odpowiedzialny samorząd, wzorem poważnych państw starej Unii, musi wesprzeć budowę polskich centrów handlowych, musi przystąpić do realizacji kompleksowego programu odbudowy i promocji rodzimej gospodarki.
W Białymstoku brakuje miejsc do działalności gospodarczej dla rodzimych przedsiębiorców. Grupy interesów rządzące miastem nie podejmują żadnych inicjatyw by białostoccy przedsiębiorcy mogli zrzeszyć się w grupy i by mogły powstać centra handlowe zdolne do realnej konkurencji z sieciami. Lokale do działalności gospodarczej, które powstają w strukturze budynków mieszkalnych są rozproszone, trudno dostępne i nieatrakcyjne handlowo z uwagi skupienie głównego nurtu obrotu w galeriach handlowych i hipermarketach. Taki model gospodarki lokalowej gwarantuje obcemu kapitałowi przejęcie większości klientów oraz duże dochody z ewentualnego najmu powierzchni handlowych (np. miesięczna opłata za tzw. wyspę 2x2 m w ciągu komunikacyjnym sięga 5 tys. zł).