Białystok ma znakomite położenie dla działalności handlowej na wielką skalę. Może być gospodarczą bramą Polski łączącą z rynkiem białoruskim i państwami bałtyckimi.

Gospodarcze znaczenie Białegostoku jako centrum handlowego i przyczółka do ekspansji na Wschód szybko dostrzegł obcy kapitał. Dzięki ekonomicznej ignorancji i krótkowzroczności obecnej władzy, skrupulatnie wykorzystał potencjał miasta. Przejął lokalny rynek handlowy i ugruntował pozycję hegemona kontrolującego dystrybucję nie tylko produktów szybkozbywalnych, ale też materiałów budowlanych i artykułów przemysłowych.

A my? Jak zwykle. Jak mówi przysłowie: "Polak mądry po szkodzie". Choć Białystok ma genialne położenie handlowe – to nie zarabiamy, wartościowi ludzie uciekają na emigrację. Sytuacja przypomina trochę komunistyczny kołchoz: wokoło mnóstwo urodzajnej ziemi, ale prezydent kołchozu i tak importuje żywność, bo nie umie wykorzystać potencjału którym zarządza.

Przejęcie handlu w ostatnich latach mocno uderzyło w gospodarkę Białegostoku. Standardem stała się powszechna emigracja zarobkowa, szara strefa, korupcja, bezrobocie, mniejsza wartość nabywcza wynagrodzeń, śmieciowe zatrudnienie, degradacja małych firm produkcyjnych i usługowych oraz spadek wpływów do ZUS.

Powstanie kolejnego hipermarketu czy "Biedronki" w Białymstoku to nie tylko zamknięcie małych sklepików w sąsiedztwie, ale też mocne uderzenie w małych producentów i ich kooperantów mających przychody ze współpracy z producentami.

By nie być gołosłownym warto podać przykład z obecnego systemu gospodarczego. W Białymstoku działa Zakład Mięsny Pelikan (zobacz stronę internetową >>). Firma powstała w 1995 roku i produkuje dobre wędliny. Wszystko z pozoru jest okej. Atrakcyjny asortyment, jakość, dbałość o odpowiedni surowiec. Firma jednak ma bardzo trudną sytuację z dystrybucją. Z danych na stronie internetowej możemy dowiedzieć się, że Pelikan posiada tylko dwa własne sklepy oraz prowadzi sprzedaż bazarową.... obwoźną! Aż trudno w to uwierzyć by w 2014 r. tak funkcjonowała dystrybucja firmy produkcyjnej.

Skan ze strony www.pelikan.com.pl


W gronie odbiorców i dystrybutorów Pelikana próżno szukać Auchan, Tesco, Makro, Biedronki, czy Lidla.... dlaczego? Podmioty te z oczywistych względów nie są zainteresowane tolerowaniem czy wspieraniem potencjalnej konkurencji.

Co to oznacza dla tego producenta?? Pelikan nie ma stabilnej perspektywy rozwoju i wzrostu, gdyż znajduje się poza nurtem dystrybucji skoncentrowanej w obcych sieciach handlowych. Przy jednoczesnym kurczeniu się rynku lokalnego, wojnie władzy z rodzimym handlem, może czuć się realnie zagrożony, zwłaszcza, gdy koncerny lobbują za systemową eliminacją małych przedsiębiorstw ścieżkami biurokratycznymi, np. ostatnie żądania zakazu tradycyjnego wędzenia.

Przykład Pelikana pokazuje jak ważna jest rola i polityka samorządu w kwestiach gospodarczych, jak wiele można zepsuć ignorancją, czy wręcz otwarta wojną z lokalną przedsiębiorczością.

Wnioski:

Nowy samorząd musi zacząć przestrzegać zasady zrównoważonego rozwoju oraz stać na straży interesów gospodarczych rodzimego kapitału. Tylko takie zachowanie może zatrzymać dalszą degradację lokalnej gospodarki i tworzyć szanse gospodarczego rozwoju miasta.

Polskie firmy, polskie produkty, wcale nie są gorsze ani "obciachowe". Obciachem jest za to kupowanie w galerii jako markowych, ubrań szytych za przysłowiowego dolara, w Bangladeszu, w trybie pracy półniewolniczej.

Nowa władza samorządowa nie może się wstydzić rodzimych przedsiębiorstw. Odpowiedzialny samorząd, to samorząd dostrzegający w mikroprzedsiębiorstwach partnerów w rozwoju.

Należy przystąpić do odbudowy polskiego handlu poprzez m.in. inwestycje w bazar na ul. Kawaleryjskiej. To pogardzane dziś przez niektórych miejsce powinno zmienić się w profesjonalne centrum handlowo-ekspozycyjne z ofertą – w pierwszej kolejności – lokalnych i regionalnych firm produkcyjnych i usługowych. Miasto powinno stać się koordynatorem integracji i promocji rodzimych przedsiębiorstw. Warto zainwestować środki w promocję na Wschodzie i rynkach państw bałtyckich. W porównaniu to kasy wydanej na spalarnię, czy "sypanie" mandali lub na "Trzyrzecze" Rafała Gawła, nakłady na wsparcie rodzimej przedsiębiorczości będą najlepiej wydanymi pieniędzmi z perspektywą zwrotu i zysków.

Aktualnie Kawaleryjska jest w dużej mierze dystrybutorem polskich producentów (np. odzież z łódzkich firm). Ten trend należy wzmocnić marketingowo i organizacyjnie. Dziś, rodzime przedsiębiorstwa przegrywają walkę o klienta wskutek wyeliminowania z sieciowej dystrybucji (białostocki syndrom Pelikana), braku własnych centrów handlowych, ale też wskutek nieistnienia polityki informacyjnej.

Nowy samorząd musi przyjąć długofalowy program odbudowy i wspierania rodzimego handlu i produkcji (tworzenie centrów handlowych, zrzeszania małych firm produkcyjnych, wsparcie promocyjno-informacyjne). Działanie to należy traktować jako priorytetowe porównywalne z budową dróg. Sukces przedsięwzięcia będzie zależał od skali integracji. Im więcej podmiotów przystąpi do zrzeszenia, tym wyższe szanse powodzenia i odzyskania udziału w rynku.

 

Nie chcesz emigrować ani pracować na umowie śmieciowej!? Wspieraj rodzimych producentów! Współdecyduj o gospodarczej przyszłości Białegostoku.

Zrób pierwszy krok! Spróbuj rodzimych wędlin! Zobacz adres sklepu firmowego >>



Używamy cookies
Klikając przycisk "OK" wyrażasz zgodę na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystasz tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie danych osobowych pozostawionych w czasie korzystania z serwisu SlonecznyStok.pl.