- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Lektura skontrolowanych postępowań dostarcza szokujących wniosków.
W sprawach dotyczących podejrzenia niegospodarności i zawyżania cen robót remontowych w spółdzielniach-molochach białostocka prokuratura stosowała jednolity szablon.
Sprawdzano czy zawiadamiający członek spółdzielni ma prawo własności? Jeżeli nie miał to od razu "odwalano" zawiadomienie argumentując, że nie jest on stroną ani pokrzywdzonym!
Jeżeli dany "blokers" zgłaszał np. że docieplenia spółdzielczych bloków wykonuje się po 200 czy 160 zł netto za m2, składał dowody jaka jest rzeczywista rynkowa cena takich robót, np. przedstawiał oferty, cenniki, ceny materiałów itd., to w badanych przypadkach pomijano takie dane. Przesłuchiwano za to prezesów i pracowników danej spółdzielni ewentualnie innej spółdzielni, która wykonywała podobne roboty. Zeznający krzyżowo oświadczali, że takie są właśnie ceny, a wykonawcy zostali wybrani w przetargu.
W zażaleniach zawiadamiający skarżyli się na jednostronność oceny materiału dowodowego. Żądali np. powołania biegłych i niezależnej oceny wykonanych robót. Jednak w badanych sprawach ani prokuratura ani sąd nie uwzględniały podnoszonych argumentów i postępowanie kończyło się umorzeniem.
Jedna ze spraw jest szczególnie szokująca. Udostępnione akta nie zawierają dokumentacji złożonej do prokuratury w ramach wniosku o wznowienie postępowania. Zawiadamiający zgłosił, że spółdzielnia docieplała bloki po około 175 zł netto za m2, gdy w tym czasie cena robót na rynku nie przekraczała 90 zł netto za m2. W aktach nie ma jednak żadnych danych odnoszących się do cen rynkowych ani dokumentacji złożonej przez wnoszącego o wznowienie.
Zdecydowałem, że będziemy prać takie brudy. Te sprawy to obraza państwa i praworządności, obraza nas obywateli.
W państwie prawa nie do zaakceptowania jest pozbawianie mieszkańców SM statusu pokrzywdzonych. Nieudzielanie ochrony dziesiątkom tysięcy ludzi tylko dlatego, że są mieszkańcami postkomunistycznej spółdzielczości. Nie do zaakceptowania jest wybiórcza ocena dowodów czy blokowanie powołania biegłych w sytuacji, gdy ujawnione dowody w sposób oczywisty wskazują np. na zawyżanie cen.
Stanisław Bartnik
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Cały czas czekamy na odpowiedź białostockiej prokuratury w sprawie udostępnienia listy prokuratorów.
4 lipca skierowałem wniosek w trybie informacji publicznej o udostępnienie ewidencji prokuratorów Prokuratury Apelacyjnej, Okręgowej i Rejonowej.
Spłynęły dane jedynie z apelacyjnej choć artykuł 13 ustawy określa 14-dniowy termin na realizację wniosku.
Po raz kolejny mam okazję przekonać się, że Białystok jest miastem bezprawia, w którym nawet organ z definicji mający strzec prawa nie stosuje się do przepisów.
Z czego może wynikać niechęć do udostępnienia list prokuratorów? Jak już wielokrotnie pisaliśmy wszystkie znane nam postępowania z zawiadomień członków białostockich spółdzielni zawsze kończyły się umorzeniem albo odmową. Postępowania dotyczyły ogromnych pieniędzy. Przez białostockie spółdzielnie rocznie przepływają setki milionów złotych. Nad wydatkowaniem tych środków czynszowych jak dotąd nie ma żadnej realnej kontroli.
Staramy się poznać okoliczności umorzeń i zbadać zbieżność w nazwiskach białostockich prokuratorów i osób prowadzących działalności gospodarcze i świadczących spółdzielniom usługi lub zatrudnionych w spółdzielni.
Stanisław Bartnik
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Jesteś studentem Uniwersytetu w Białymstoku? Chcesz odbyć staż w ramach projektu CZAS NA STAŻ?
U nas wiele możesz się nauczyć i wykorzystać te umiejętności w przyszłej pracy.
Obywatelskie Stowarzyszenie Uwłaszczeniowe bierze udział w drugiej turze projektu CZAS NA STAŻ.
Zgłoś się do nas już dziś!
Czym się zajmujemy?
Świadczymy m.in. usługi z zakresu poradnictwa dla mieszkańców spółdzielni mieszkaniowych w Białymstoku.
O projekcie: www.czasnastaz.uwb.edu.pl
Lidia Dobrowolska
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Systematycznie rośnie białostocki Bronx. Ulica Barszczańska to już nie tylko kradzieże, rozboje i zabójstwa, ataki na policję (np. wybicie przedniej szyby w radiowozie lub ostatnie przytrzaśnięcie nogi policjantce), ale wymierny negatywny skutek gospodarczy.
Otrzymaliśmy relacje, że z tej ulicy wyprowadziła poczta a przy Barszczańskiej 26 stoi pusty budynek handlowo-biurowy zbudowany przez lokalną firmę Hitech.
Zobacz info o obiekcie >>
Z oczywistych względów brakuje chętnych na wynajem i prowadzenie działalności gospodarczej w miejscu tak niebezpiecznym i o tak paskudnej renomie.
W mojej ocenie za powstałą sytuację: stworzenie zagrożenia i przyczynienie się do spadku wartości nieruchomości, pełną odpowiedzialność ponosi administracja Tadeusza Truskolaskiego.
Przez wiele lat bezmyślnie koncentruje się trudną ludność w jednym miejscu. Nie przeciwdziała się procederowi eksmisyjnemu w postkomunistycznych spółdzielniach. Świadomie dopuszcza się do wykluczenia społecznego ludzi znajdujących się w trudnym położeniu życiowym. Konsekwencją niemądrej polityki jest przestępczość i ogromne koszty społeczne.
Konieczność zapobiegania eksmisjom i konieczność zmiany polityki wobec najuboższej ludności sygnalizowaliśmy już wielokrotnie. Zobacz problem eksmisji w spółdzielni BSM >>
Zobacz apel do Tadeusza Truskolaskiego >>
Nowy samorząd musi zaprzestać koncentrowania na Barszczańskiej, Klepackiej i podobnych miejscach, ludności podatnej na patologie. Należy zapobiegać – a nie nieudolnie zwalczać skutki. Zapobieganiem jest tworzenie miejsc pracy, zahamowanie niezasadnych eksmisji oraz polityka niekoncentrowania osób zagrożonych patologią w jednym bloku czy na jednej ulicy.
Znacznie mniejsze zagrożenie przestępczością występuje w przypadku, gdy osoby wchodzące w kolizję z prawem mieszkają w rozproszeniu.
Zobacz doniesienia prasowe o ul. Barszczańskiej:
Ul. Barszczańska: Pobicie kobiety w jej własnym mieszkaniu >>
Prokurator: Zatłukł gospodarza stołkiem pod wpływem alkoholu >>
Ul. Barszczańska. Nastolatek nie przyznaje się do zabójstwa >>
Ul. Barszczańska. Zabójstwo mężczyzny >>
Wykorzystali znajomego, pobili, zabrali auto i je zniszczyli >>
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Po procesie o dopłatę za ogrzewanie rzędu 8 tys. złotych prezesi Słonecznego Stoku zdecydowali się na zmianę regulaminu rozliczania kosztów ogrzewania.
W sprawie o zapłatę między SM Słoneczny Stok a panem Franciszkiem Krawczykiem doszło do ugody z inicjatywy białostockiego sądu. Stało się tak po licznych publikacjach i zajęciu się tematem przez posła.
Mimo wszystko jestem wdzięczny, że białostocki sąd wreszcie zgodził się wysłuchać racjonalnych argumentów i dostrzec problem masowego krzywdzenia setek osób błędnym system rozliczania kosztów c.o.
Konsekwencją ugody sądowej (czekamy na uzasadnienie) jest wdrażanie zmian w regulaminie rozliczeń ciepła. Pismem z dnia 29 września 2014 r. prezesi Słonecznego Stoku zawiadamiają o zmianie regulaminu w budynkach, w których wystąpiły horrendalne dopłaty.
Dotąd działy się tam rzeczy straszne. Oprócz kominowej dopłaty pana Franciszka wiele innych osób zostało dotkliwie pokrzywdzonych wadliwym systemem. Przykładem może być sprawa ubogiej kobiety użytkującej mieszkanie 33,1 m2 i płacącej za ogrzewanie rocznie 5-6 tys. złotych. Miesięczny czynsz za jej lokal wynosi aż 753 zł.
Ale dla takich ludzi rodzi się nadzieja. Ugoda w procesie o 8 tys. zł i w efekcie zmiana regulaminu rozliczania kosztów ogrzewania oraz niedawna uchwała Sądu Najwyższego w kwestii uznania prawa do zwrotu nienależnie pobranych opłat za ogrzewanie, otwiera pokrzywdzonym drogę do dochodzenia naprawienia krzywdy.
Zobacz orzeczenie SN III CZP 58/14 >>
Mimo że dotąd białostocka prokuratura nie honorowała praw ludności zamieszkującej w spółdzielniach, wierzę w zmianę. Wierzę, że podobnie jak w sądzie, doczekamy się przełomu i czasu, gdy prokuratura będzie prawdziwym rzecznikiem ochrony praworządności – zgodnie z ustawą i kpc.
W przypadku mieszkańców SM Słoneczny Stok przed prokuraturą zadanie wybitnie społeczne. Na bazie przywołanego orzeczenia SN oraz ugody sądowej należy podjąć temat zwrotu wszystkim pokrzywdzonym nienależnie pobranych opłat za ogrzewanie. Jestem przekonany, że uda się to zrobić w drodze negocjacji, bez postępowania sądowego.
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Postępowanie w sprawie remontu ponad 300 tysięcy metrów kwadratowych dachów w spółdzielniach mieszkaniowych w okresie 2007-2008 na razie kończy się jak w filmach akcji.
Więcej o dachach >>
W czerwcu 2014 r. z rozpatrywania zażalenia niespodziewanie wyłączył się białostocki Sąd Rejonowy (choć nie było wniosku o wyłączenie). Procedura zażaleniowa przeciągnęła się aż do października. 1.10.2014 r. białostocki Sąd Okręgowy ostatecznie nie uwzględnił wniosku o badanie rejestrów VAT i ksiąg rachunkowych.
Przypomnijmy: w postępowaniu chodziło o ustalenie czy prawdą jest, że wyremontowano ponad 300 tys. m2 dachów. W naszej ocenie remonty w takiej skali absolutnie nie były możliwe ani celowe. Jednak żeby ustalić ile faktycznie faktur wystawiono i zaksięgowano na remonty dachów w spółdzielniach w tym okresie, zażądaliśmy zabezpieczenia dokumentacji księgowej (rejestry VAT, książka przychodów i rozchodów, księgi rachunkowe). Na podstawie ewidencji faktur (ustalenie liczby faktur i ich łącznej wartości) możliwe było jednoznaczne rozstrzygnięcie ile w rzeczywistości wydano na remonty dachów i czy wykazane koszty pokrywają się z podawaną liczbą ponad 300 tys. m2.
Wbrew żądaniu okazało się, że prokuratura nie badała tych dokumentów a białostocki Sąd Okręgowy nie zgodził się na ustalenie liczby i wartości faktur i dodatkowo stwierdził, że nie ma to znaczenia procesowego oraz że niby nie da się już zabezpieczyć tej dokumentacji!
Tymczasem według aktualnego stanu prawnego do końca 2013 roku był obowiązek przechowywania dokumentacji wytworzonej w 2007 roku (w terminie został złożony wniosek o jej zabezpieczenie), a do końca bieżącego 2014 r. istniejeobowiązek posiadania dokumentacji z roku 2008 (książka przychodów i rozchodów, księgi rachunkowe).
W związku z powyższym sprawa będzie dalej wyjaśniana (art. 231 kk i 239 kk).
Inne zaskakujące orzeczenie białostockiego Sądu Okręgowego >>
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
W lokalnej prasie pojawiła się informacja, że kandydat na prezydenta wystawiony przez PIS, Jan Dobrzyński, wskazuje na nasz pomysł w kwestii gospodarczego ożywienia Białegostoku. Cieszymy się, że zauważono potrzebę troski o rodzimą przedsiębiorczość.
W odpowiedzi na pytanie jak wydać pieniądze ze sprzedaży MPEC, Jan Dobrzyński podał: "...Na przykład na budowę centrum wystawienniczo - handlowego, które promowałoby podlaskich przedsiębiorców..." Przeczytaj więcej >>
Czytaj o naszej wizji odrodzenia białostockiego handlu i wsparcia lokalnych firm produkcyjnych >>
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Otrzymaliśmy telefoniczne zawiadomienie z ZUS o kontroli w naszej firmie. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że ZUS przez ponad dekadę nie interesował nami. Działamy na rynku od 1999 roku – a więc już 15 lat. To niemal epoka jak dla polskiej działalności gospodarczej, która często trwa od dotacji do dotacji.
Postanowiłem o tym napisać bo to już kolejny dziwny zbieg okoliczności. Pojawiają się kontrole akurat wtedy, gdy piszemy o czymś co jest tabu albo gdy pytamy o niewygodne tematy.
Gdy skierowałem wniosek w trybie informacji publicznej o koszty i wydatki ZUS (premie, nagrody) to w ciągu około 3 dni pojawiła się kontrola z Inspekcji Pracy. Przyznam, że umieściłem kilka publikacji o ZUS, ale m.in. na podstawie informacji udzielonych przez Zakład Ubezpieczeń.
http://slonecznystok.pl/gospodarka/biznes/item/1095-astronomiczne-koszty-zus.html
http://slonecznystok.pl/gospodarka/biznes/item/1074-bankrut-zus-szokuje-wydatkami.html
http://slonecznystok.pl/informacje/polska/item/191-zus-ma-nowy-portal-za-18-mln-z%C5%82otych.html
Sytuacja przypomina nieco spółdzielnię: Gdy prawomocnie wygrałem proces o dostęp do ważnych dokumentów SM Słoneczny Stok (faktury i umowy) i rozpocząłem kontrolę, to akurat w tym czasie nieznani sprawcy zaatakowali nasze strony internetowe blokując działanie sklepów. Zawiadomiłem prokuraturę, ale sprawców nigdy nie ustalono a postępowanie jak zwykle umorzono.
Ostatnia szokująca publikacja o ZUS (nie nasza). Czytaj >>
Stanisław Bartnik
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Z nieoficjalnych informacji wynika, że białostocka spółdzielnia Słoneczny Stok ustępuje w sprawie kominowych dopłat za ogrzewanie mieszkań. Franciszek Krawczyk, użytkownik lokalu o powierzchni 43,5 m2, nie będzie musiał dopłacać kwoty ponad 8 tys. zł
Przeczytaj o sprawie kominowych dopłat:
Horror dopłatowy w spółdzielni >>
Poseł zajmie się dopłatami >>
W białostockim sądzie najprawdopodobniej dojdzie do ugody i astronomiczna kwota zostanie zredukowana do poziomu rzeczywistej należności za c.o. Według relacji spółdzielnia nieoficjalnie przyznaje, że popełniono błąd w systemie rozliczania i podjęte będą działania naprawcze.
Co ciekawe inicjatorem ugody jest sąd, któremu takie rozwiązanie jest również bardzo na rękę. Wcześniej w podobnej sprawie białostocki sąd okręgowy arbitralnie uznał, że mieszkaniec spółdzielni w Wasilkowie ma zapłacić dopłatę podobnej wielkości. Sąd ten zakwestionował ustalenia biegłego i zmienił uznaniowo na niekorzyść orzeczenie pierwszej instancji ograniczające wysokość naliczonej dopłaty. Ten skandaliczny wyrok utorował później drogę prezesom różnych spółdzielni do uchwalania regulaminów rozliczeń kosztów c.o. stymulujących powstawanie kominowych dopłat.
Obecne zachowanie białostockiego sądu jest próbą znalezienia salomonowego rozwiązania. Ugoda pozwoli na niewydawanie wyroku sprzecznego z wasilkowskim. Ponadto prezesi spółdzielni też wyjdą obronną ręką z kompromitującej sytuacji. Niestety wygenerowane koszty zapłacą jak zwykle mieszkańcy.
W mojej ocenie zmiana w sądzie jest skutkiem nagłośnienia sprawy i dobitnego wykazania absurdalności stosowanego systemu rozliczeń. Daje jednakże nadzieję na okiełznanie zapędów prezesów i definitywne rozwiązanie problemu kominowych dopłat.
Czytaj o mechanizmie powstawania dopłat >>
Problemy z rozliczaniem kosztów ogrzewania w postkomunistycznej spółdzielczości są jednymi z wielu degradujących ludność blokowisk. Sprawa pana Krawczyka wskazuje potrzebę pilnej reformy spółdzielczości.
Stanisław Bartnik