Austriaccy parafianie polskiego proboszcza wypisali na ścianie jego kościoła napis: " Spier..., ty chamie-Polaczku".

Uważam, że nie należy tego napisu usuwać. Natomiast portal fronda zastanawia się jak usuwać katolików ze wspólnoty. We wspomnianym kraju za katolika uważa się ten, kto płaci podatek kościelny. W naszym często za katolika uważa się ktoś, kto  nie składa w niedzielę ofiary na tacę.

Proboszcz może odmówić sakramentów, ze wspólnoty może usuwać tylko wspólnota. Sprawcy zbezczeszczenia świątyni jak wszyscy barbarzyńcy powinni ponieść konsekwencje finansowe swego czynu. Monitoring, polizei.

Po co tym ludziom potrzebny jest kościół? Skoro używają spiralek i prezerwatyw? Skoro popierają in vitro?

Hasło to mówi: "ten ksiądz jest niewygodny dla nas". Czyli poruszył sumienia Chociaż niekoniecznie za czynem mogą stać katolicy, możliwe, że zrobili to nie katolicy. Może miejscowy ginekolog montujący te spirale? Jest to wojna psychologiczna. Chcą pokazać, że "wspólnota" jest zjednoczona przeciw proboszczowi i to ona chce go wykluczyć. Nie musi to być prawda. Zazwyczaj jest tak że milcząca większość poddaje się dyktatowi dobrze zorganizowanej małej zjednoczonej grupki oszołomów. Doradzałbym księdzu pracę duszpasterską, spotkania z parafianami poza celebrą. Co ksiądz robi przez 6 dni w tygodniu poza oczekiwaniem na chrzciny, wesela i pogrzeby? Gra na kurniku, łowi okazje na ebayu, uprawia shopping na Praterze? Myślę,że winna jest bariera językowa. Powinien angażować parafian we wspólne przedsięwzięcia. A jeżeli wszyscy są zepsuci, to swoją naukę powinien głosić mimo wszystko. Nie ma kompromisów. Może odmawiać sakramentów prowodyrom buntu. A pracować tylko ze sprawiedliwymi. Powinien nawet odmawiać przyjmowania datków od zepsutych, żyjących w grzechu śmiertelnym, nie udzielać rozgrzeszenia.