Na 13 sierpnia 2013 r. Sąd Najwyższy wyznaczył rozpatrzenie wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie udostępniania członkom umów zawieranych przez spółdzielnię z osobami trzecimi będącymi zarazem członkami SM.

Prezesi białostockich spółdzielni naruszając art. 8(1) ustawy nagminnie odmawiają spółdzielcom udostępniania umów, które spółdzielnia zawiera z osobami trzecimi mającymi członkostwo w SM.

Białostocki sąd przyjął osobliwy pogląd, jakoby strona umowy ze spółdzielnią (osoba fizyczna lub firma), posiadająca jednocześnie w niej członkostwo (np. prezes spółdzielni mający zawartą ze spółdzielnią umowę o pracę; pracownik spółdzielni prowadzący dodatkowo działalność gospodarczą i świadczący usługi dla spółdzielni) nie jest stroną trzecią w rozumieniu art. 8(1) ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. W efekcie doprowadziło to do sparaliżowania wykonywania w Białymstoku art. 8(1) ustawy.

Ten swoisty sądowy fortel pozwolił zmienić na niekorzyść orzeczenie sądu I instancji o zobowiązaniu spółdzielni do udostępnienia m.in. umowy o pracę zawartej z prezesem SM Słoneczny Stok i m.in. żoną wiceprezydenta Białegostoku oraz uniknąć wydania innych umów, co do których istnieją wątpliwości w zakresie celowości wydatków i ich zgodności z prawem.

Ten białostocki precedens, choć w rozumieniu polskiego prawa nie powinien wiązać innych sądów, szybko upowszechniony przez prezesów, zaczął pojawiać się w innych orzeczeniach.

Co ciekawe białostocki sąd okręgowy wcześniej prawomocnie nakazał udostępnianie umów zawieranych z pracownikami spółdzielni. Jednak wówczas chodziło np. o znacznie mniejszą spółdzielnię Elemencik, nie odgrywającą w lokalnym środowisku znaczącej roli.

Sytuacja ta jest kolejnym spektakularnym argumentem przemawiającym za pilną reformą sądownictwa i uchwaleniem kodeksu etycznego dla sędziów.

Wydanie orzeczenia sprzecznego z ustawą (właściwie bojkotowanie art. 8(1) ustawy) i rażąco sprzecznego z dobrem publicznym (w Białymstoku ponad połowaludności 300-tysięcznego miasta jest przymusową klientelą prezesów spółdzielni) jest działaniem niedopuszczalnym w rozumieniu interesu państwa i interesu społecznego.

Ta z pozoru niewinna decyzja otwiera bowiem prezesom drogę do niekontrolowanego wydatkowania pieniędzy czynszowych. Jest zielonym światłem do wyprowadzania środków przez sieć tzw. zaprzyjaźnionych firm, do akceptowania drastycznie zawyżonych cen, do bezkarnego księgowania nawet całkowicie fikcyjnych wydatków.

Po kontrowersyjnym orzeczeniu białostockiego sądu żaden spółdzielca nie ma szansy na wgląd w wydatki spółdzielni, w których stroną jest podmiot z członkostwem.

Najbardziej smutne jest to, że białostoccy sędziowie nie mają sobie nic do zarzucenia. Nie widzą też społecznej szkodliwości tak kuriozalnych interpretacji.

Nadmienić też należy, że pytanie prawne do SN skierował Rzecznik Praw Obywatelskich (nie sędziowie białostockiego sądu), na wniosek posła odbierającego liczne skargi na panujące w Białymstoku bezprawie.

 

Autor: Stanisław Bartnik

Używamy cookies
Klikając przycisk "OK" wyrażasz zgodę na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystasz tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie danych osobowych pozostawionych w czasie korzystania z serwisu SlonecznyStok.pl.