Istotą bolszewizmu są obietnice bez pokrycia. Bolszewizm obiecuje najwięcej

Bolszewicy zdobyli wpływy w społeczeństwie rosyjskim i w końcu sięgnęli po władzę w 1917 roku, gdyż obiecywali Rosjanom więcej niż inne stronnictwa polityczne. Obiecywali najwięcej i nikomu nie pozwolili się w obietnicach prześcignąć. Oczywiście, nigdy nie zamierzali swych obietnic spełnić lub jak w przypadku parcelacji własności ziemskiej - była to obietnica spełniona lecz tymczasowa. Po parcelacji przyszła kolektywizacja. Można by perwersyjnie stwierdzić, że przeciwnicy bolszewików, którzy straszyli, iż w tym systemie żony będą wspólne - paradoksalnie przysporzyli bolszewikom mimowolnie wielu wyposzczonych zwolenników.

Dzisiaj bolszewicką taktykę stosują politycy, aby zdobyć władzę. „Skuteczny” polityk obiecuje więcej od konkurencji najwięcej, przekonuje tych, którzy na żadne przywileje nie zasłużyli. Drugą cechą rozpoznawczą neobolszewizmu jest walka z Kościołem katolickim. Ateizacja prowadzona jest przy pomocy tzw. taktyki salami, bolszewicy walczą z najsilniejszym przeciwnikiem, szukając sojuszników w celu zwalczania katolickiego „zagrożenia”. W imię fałszywie pojmowanej troski o publiczne finanse neobolszewicy podsuwają nam konkretne rozwiązania oszczędnościowe. Oto np. 1 miliard 400 milionów złotych można jakoby zaoszczędzić usuwając naukę religii ze szkół. Powody? Ruch Palikota złożył w ministerstwie edukacji donos na katechetów, którzy nauczają o m.in. o cudzie Jezusa w Kanie galilejskiej. Jak zwracają uwagę posłowie od Palikota, Jezus "wyprodukował w Kanie Galilejskiej aż sześć stągwi wysokiej jakości trunku". Ten fakt skłonił ich do zadania pytania, czy "nie wpływa to w sposób podświadomy jako przyzwolenie do konsumpcji dużej ilości alkoholu?". "Czy do pomyślenia jest, aby w szkole wbrew ustawie o wychowaniu w trzeźwości dawano przykład produkcji alkoholu, w dodatku nazywając to cudem?" – dziwią się. Dalej jak twierdzą, obrazek Jezusa idącego po wodzie może skutkować utonięciami. Palikotowcy próbowali też ocenzurować opis Męki Pańskiej jako zbyt drastyczny dla dzieci.

Facet na bilboardzie bez krawata z zakasanymi rękawami - jawi się jako człowiek przy pracy, tymczasem jego całe życie to pasmo interesów, interesików, biznesików, szmoncesów, kontraktów i przekrętów. Doskonale czuje to jego target, czy elektorat - to wszelkiej maści alimenciarze, niepracujące niebieskie ptaki.

Jak walczyć z bolszewikami? Możemy ośmieszać ich postulaty, przelicytowując ich absurdy. Walcząc tą metodą utrącamy ich argumenty. Czy np. powinno się uczyć dzieci o holokauście? Czy to nie nazbyt drastyczne dla niedojrzałej wyobraźni 10-latka, czy nie popchnie go do naśladownictwa czynów zbrodniczych? O edukacji seksualnej w szkołach, która przypomina raczej pruską musztrę napiszę innym razem. Jednak absurdalnie zapytajmy samozwańczych edukatorów: czy stereotypowe czynności z prezerwatywą naciąganą na ogórek nie zabijają inwencji i wyobraźni przyszłych konsumentów pornografii i prostytucji?

 

Marek Czarniawski

 

Używamy cookies
Klikając przycisk "OK" wyrażasz zgodę na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystasz tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie danych osobowych pozostawionych w czasie korzystania z serwisu SlonecznyStok.pl.